Wracamy na bloga z przytupem, po wprowadzaniu drobnych, dla Was niezauważalnych zmian. Przygotowaliśmy dla Was bowiem drugą część najgłupszych “mądrości” o psach – pierwszą już znajdziecie na blogu! Sprawdźcie, jakie mity tym razem przygotowaliśmy dla Was – nie wszystkie wydają się oczywiste!
1. Kastracja to lek na agresję
Masz problem z psem, a behawiorysta ledwie rzucił na niego okiem, a już zalecił kastrację? Zastanów się dwa razy, bo kastracja sama w sobie nie jest lekiem na żadne problemy z psim posłuszeństwem czy agresją. Owszem, w niektórych przypadkach, gdy problem pojawia się w związku z psim testosteronem, kastracja może być dodatkowym czynnikiem wpływającym pozytywnie na psie zachowanie – o ile zostanie przeprowadzona na równi z długim, cierpliwym i mądrym szkoleniem. A w wielu przypadkach może pogorszyć psie zachowanie, zwłaszcza jeśli ma ono podłoże lękowe. Dlatego – nie wierzcie, że kilka ruchów skalpela może magicznie wyleczyć często utrwalony schemat agresji. (Przy okazji – nie wierzcie też, że to sprawia, że pies jest mniej “męski”, cokolwiek mogłoby to znaczyć. O kastracji Małego Białego oraz ogółem już pisałam).
2. Psów małych ras nie trzeba szkolić
Bo są małe – przecież to proste, nie? Jak są agresywne i ujadają niczym małe piranie na drugim końcu smyczy, to to nie jest agresja, tylko odwaga (tu następuje rządek serduszek i westchnień zachwytu). Lekarstwem na złe zachowanie małego psa jest wzięcie go na ręce i udawanie, że nie słyszy się próśb o uciszenie tego potwora, który codziennie o 5 rano jazgocze pod oknami na osiedlu pełnym bloków. Mały pies nie jest maskotką – jest nadal psem. A posiadanie psa wymaga zaangażowania w przekazanie mu podstaw życia w społeczeństwie, zwłaszcza w mieście.
3. Szczęśliwy pies to pies gruby
Co ciekawe, ten tekst słyszałam w dwóch rodzajach sytuacji. Po pierwsze, w przypadku psów schroniskowych, którym brak miłości i szczęścia w dotychczasowym życiu postanowiono wynagrodzić, robiąc z nich istne tuczniki. Nie, to tak nie działa. Dotychczasowych braków w miłości czy braku domu nie wynagrodzi się jedzeniem. Za to, fundując psu kolejne kilogramy, można zrobić z niego kalekę. Dla psa o wadze docelowej 5 kg jeden dodatkowy kilogram to 20% więcej masy ciała! Wiecie, jaka jest druga sytuacja, w której słyszałam to hasło? Występowało w formie przytyku – że chyba nie kocham swojego psa, bo taki chudy i zabiedzony jest…
4. Piąty/szósty/siódmy szczeniak z miotu nie dostanie rodowodu
Wydawało mi się ostatnio, że już każdy wie, że to nieprawda. A jednak! Nadal są osoby, które uważają, że ich szczeniak nie dostał rodowodu nie dlatego, że oni chcieli oszczędzić i wzięli psa pierwszego z brzegu, ale dlatego, że był któryś z kolei z miocie. Powtarzam więc za tym, co napisałam w notce na temat rodowodów: do 1992 roku faktycznie był taki przepis, według którego tylko kilka pierwszych szczeniąt w miocie dostawało metryki. A teraz, już od ponad 20 lat, każdy pies w miocie otrzymuje metrykę, na podstawie której można wyrobić rodowód (a niekiedy otrzymuje już wyrobiony rodowód).
5. Klatka kennelowa dla psa to jak więzienie!
Kolejny temat rzeka, który przewija się na blogu wciąż i wciąż. Nawet znalazła się jedna organizacja, podobno prozwierzęca, która uznała, że klatki kennelowe na wystawie to tortury dla śpiących w nich, osłoniętych od słońca i wścibskich ludzi psów. Pisałam o tym tyle razy, że nie chce mi się już powtarzać, dlatego powiem: nie, klatka kennelowa dla psa nie jest więzieniem. Dla wielu natomiast jest doskonałym azylem chroniącym przed ludzką upierdliwością.
6. Pies nie powinien mieszkać w bloku
Według fanów tej tezy jedynym słusznym miejscem zamieszkania psa jest dom z ogrodem, bo pies może się tam w mityczny sposób wybiegać. Zdarza mi się spotykać ludzi, którzy wyglądają, jakby Mały Biały miał się zaraz przewrócić i umrzeć – tylko dlatego, że mieszka w bloku. Tacy ludzie każde psie zachowanie kwitują “bo pies nie powinien mieszkać w bloku”, niezależnie od tego, czy jest to zachowanie dobre, czy złe. Szczeka? Powinien mieszkać w domku jednorodzinnym. Nie dlatego, że nagle by przestał – tam psie ujadanie na WSZYSTKO traktowane jest jako norma. Wychodzi na cztery spacery dziennie? To męczarnia, bo w domku by sobie mógł biegać po ogródku. Co z tego, że zanudziłby się na śmierć. Jest duży? W domu ma więcej miejsca na zabawę – nawet jeśli w mieszkaniu tylko i wyłącznie śpi, a więc potrzebuje co najwyżej sporego posłania. I tak dalej. Mit, moi drodzy, mit – bo psu dobrze będzie wszędzie, jeśli zostaną zaspokojone jego podstawowe potrzeby; trzeba jednak w bloku z psem przestrzegać też pewnych reguł – o tym przeczytacie w jednej z moich najstarszych notek.
7. Pies zawsze wyczuje złego człowieka
“Paaaani, ja to dobry człowiek jestem, mnie to każdy pies lubi” – w odpowiedzi na prośbę o zabranie rąk od psa, który sprawdza, gdzie najlepiej by ugryźć, aby człowiek dał mu spokój? A może raczej “O, groźnie spojrzał na tego spod trójki, ciekawe co ma na sumieniu! Bo ja to słyszałam, że on…” – i tu następuje cała historia fantastyczna o sąsiedzie, na którego nasz pies po prostu spojrzał. Tak, jest możliwość, że pies wyczuje, że jakiś człowiek ma ewidentnie zły zamiar – możliwość zawsze istnieje. Nie, psy stróżujące nie dzielą ludzi na “dobrych” i “złych” – jak wejdziesz na ich teren, to raczej już sam nie wyjdziesz. Nie, pies, który nie lubi obcych ludzi i kontaktu z nimi nie zsika się z radości, że “dobry człowiek”do niego podszedł, a ten, który kocha wszystkich, nie zacznie nagle ujadać, bo przeszedł koło niego ktoś z kartoteką kryminalną. A tak na marginesie – istnieje pewien procent psów, które źle reagują na ludzi pijanych (ze względu na alkohol), ale znam sporo psów, dla których pijaczek siedzący na ziemi to najlepszy przyjaciel (Mały Biały), a jego, ekhem, odchody, to świetny obiad (pozdrawiamy Zu i jej pańcię!).
8. Dobry pies stróżujący dużo szczeka
To typowa odpowiedź na pytanie, dlaczego pies, który ma pilnować, jest zapięty na łańcuch. Większości osób pies stróżujący kojarzy się z ujadającym na uwięzi burkiem albo psem, który szczeka na WSZYSTKO, co dzieje się wokół – łącznie z wiatrem, który szeleści liśćmi. Jak to mówią – krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. Owczarki niemieckie mojej znajomej były bardzo groźne za ogrodzeniem – ryczały i rzucały się jak smoki; wystarczyło otworzyć furtkę, a uciekały za dom z prędkością godną Flasha. Pies stróżujący nie ujada jak głupi, bo i nie ma takiego powodu. Zazwyczaj odstrasza samym wyglądem, czasem szczeknie ostrzegawczo, że ktoś się gdzieś kręci. Ale na podwórko albo Cię nie wpuści – albo wpuści i nie wypuści.
9. Szczeniaka do pół roku nie wolno szkolić
W dziedzinie ludzkiego wychowania coraz chętniej sięgamy po znaczenie wczesnej edukacji, również tej przez zabawę. Inwestujemy w zabawki edukacyjne, staramy się rozwijać naturalne zdolności dziecka i w prosty sposób (choćby przez bajkoterapię) uczyć go pewnych podstaw. Tymczasem w kynologii wiele osób się cofa. Mit o tym, że szczeniaka do pół roku nie można szkolić, jest jednym z najgłupszych. I nie, nie mówię tutaj o szkoleniu obciążającym rosnący organizm czy bardzo wyczerpującym, tylko o podstawach psiego zachowania. Jakie słyszałam powody, dla których szczeniaka szkolić nie wolno? Bo skraca mu się dzieciństwo. Bo pies nie jest w stanie w tym wieku nic pojąć. Bo to szkodzi jego rozwojowi psychicznemu. Bo i tak o wszystkim zapomni, gdy zaczną szaleć hormony. I mogłabym tak jeszcze długo. Jako ciekawostkę dodam, że jest też drugi trend – że psa, który skończył pół roku/rok (zależnie od wersji) szkolić się już nie da. Jak widać, dla każdego coś dobrego, aby tylko jakoś uzasadnić swoje lenistwo.
10. Pies w łóżku powoduje bezpłodność
Długo zastanawiałam się nad tym, jakie jest uzasadnienie tej tezy. Na pewno nie jest to kwestia zarazków czy chorób – o tym nie znalazłam ani słowa. Pomyślałam, że może chodzi o to, że jak pies leży między nami w łóżku, to jest… no, ekhem, trudniej robić niektóre rzeczy. Ale na cudowne wyjaśnienie będące kwintesencją tej części oraz obecnej sytuacji ogólnej wpadła moja dobra koleżanka Marta, która stwierdziła, co następuje: pies w łóżku powoduje, iż siła wyższa się na nas obraża i nie pozwala na poczęcie, o! Taki foch!
Hahaha niektóre oj często się słyszy niestety 😛 Ja już zaczynam udawać, że tych ludzi nie widzę/nie słyszę/taaaak oczywiście mają rację.
O bezpłodności jeszcze nie słyszałam – ale u nas i tak się nie sprawdziło (pojawił się pies na dodatek w łóżku, zaraz pojawiło się dziecko, a właściwie to dopiero się pojawi xD)
Ostatnio jeszcze zaczęło mnie irytować – pies z wywalonym jęzorem (mimo, że padnięty, umęczony) – tzn. że się strasznie cieszy.
Pies jest mały tzn. że właściciel MA OBOWIĄZEK zatrzymać się przy każdym przechodniu i odpowiedzieć na standardowy zestaw pytań (wśród których nie odnajdziemy pytania czy delikwent może sobie na psa pociumkać, pogłaskać/poczochrać, wziąć na ręce(!) itd…)
Pies jest mały tzn. że nie ma zębów (tak do wnuczki ostatnio powiedziała babcia, na moją odpowiedź, że mój pies zęby ma odpowiedziała “ale malutkie”. Także tak – pchanie łap do psa i zachęcanie do tego swoich dzieci udając, że właściciela nie ma obok, bo mały pies jest “chodzącą maskotką” – tak, to określenie słyszę na każdym kroku. Bo jest mały.
Tak wiem, komentarz bardziej do tego o micie małego psa.
Jeszcze jedno mi się nasunęło – pies na smyczy w każdych warunkach (nie ważne że nie odróżnia jezdni od chodnika) jest biedny i nieszczęśliwy. Bo powinien całe życie sobie biegać wolno! Bo “ja swojego nauczyłem przybiegać na zawołanie: Bureeeeeek! Buuuuureeeeek! [Burek ma w nosie właściciela, wraca kiedy zaczyna mi się nudzić]”
No niestety, mit małego psa (o którym też pisaliśmy – jest podlinkowany w notce) to przekleństwo, zwłaszcza jak się ma szczeniaka. Ja spotykam się z regularnymi oskarżeniami o to, że chcę okłamac obcych ludzi, kiedy mówię, że Mały Biały ma 5 lat. W odpowiedzi słyszę “No co pani, przecież widzę, że to szczeniak!” – i foch 😀
Wow, pierwszy raz słyszę o tym, że pies w łóżku mógłby powodować bezpłodność. Ja dostaję za to zielonej gorączki gdy słyszę, że suka powinna mieć chociaż raz szczeniaki…
Bardzo wartościowy blog. Trafiłam na niego przypadkiem, ale widzę, że zagoszczę na dłużej. Sama jestem na etapie poszukiwania szczeniaka JRT 🙂 Mam nadzieję, że już niedługo mała suczka pojawi się w naszym domu. Pozdrawiam!
Mój pies mieszka w domu z ogrodem, i zgrozo!, w tym ogrodzie to jedynie na schodach leży i poszczeka czasami.
Po próbie zrozumienia niektórych z powyższych tez mózg mi chyba wyparował;)
Co do psów mieszkających w domku z ogrodem… to nierzadko mają gorzej niż te z bloków, bo przecież skoro mogą wybiegać się na ogródku, to po co spacer?