pies podrzuca łapę

JRT podrzuca łapę – czy to faktycznie normalne?

Zapewnienia o tym, że to normalne, słyszałam przez większość życia Jaxa. Że JRT podrzucają łapę, bo tak mają i nic nie da się z tym zrobić. Że nie ma się czym przejmować, skoro nie robi tego regularnie i nie ma dodatkowych objawów. Że skoro weterynarz go oglądał i nic nie znalazł, to nic mu nie jest. Ale to nieprawda.

JRT podrzuca łapę – ale dlaczego?

Przyczyna jest bardzo prosta: coś mu jest. Czasami jest to coś, czego zwykły lekarz weterynarii po prostu nie zobaczy. Niekiedy nie jest w stanie tego dostrzec na przykład bez dokładnych badań. Albo bez doświadczenia, gdy nie jest ortopedą lub nie pracował z taką rasą. Właśnie z tego powodu nie należy ignorować tego, że Wasz JRT podrzuca łapę, zwłaszcza gdy robi to dość regularnie, w konkretnych sytuacjach albo po prostu wiecie, że dotychczas tego nie robił i nagle zaczął.

Przyczyn, dla których pies to robi, może być przynajmniej kilka. Należą do nich:

  • proste naciągnięcia więzadeł, mięśni, ścięgien,
  • zwyrodnienia stawów,
  • dysplazja,
  • urazy mechaniczne,
  • problemy wzrostowe,
  • stany zapalne stawów,
  • zwichnięcie rzepki,
  • zerwanie więzadeł,
  • stany zapalne kości,
  • problemy z mazią stawową,
  • nowotwory.

Lista jest długa, prawda? I wujek Google nie da Wam tutaj odpowiedzi na wszystko z bardzo prostego powodu. Wiele zależy od historii psa, jego obecnej sytuacji, czy nawet sytuacji, w których się to zdarza. Pamiętajcie jednak, że JRT są predysponowane do niektórych chorób, zwłaszcza związanych z rzepkami, a i urazy nie są w tym przypadku rzadkością – tym razem z uwagi na aktywność, często wymuszoną przez opiekuna czy nieopanowaną.

Co zrobić, gdy JRT podrzuca łapę?

W zasadzie rozwiązanie jest jedno – wizyta u lekarza weterynarii, który ma specjalizację z ortopedii. Dlaczego tak? Z bardzo prostego powodu. Będzie on w stanie nie tylko odpowiednio wykonać badania, eliminując po wywiadzie czynniki, które mogą zakłócić ich wynik. Zobaczy też na zdjęciu każdą anomalię i określi, czy faktycznie ma ona związek z dolegliwościami czy objawami u psa.

Nie warto podawać na własną rękę żadnych leków czy suplementów, bo może to zaburzyć diagnostykę. Na pewno nie powinno się obciążać dodatkowo łapy – odpadają więc wycieczki po trudnych trasach w górach, aktywności wymagające skakania, wspinania się. Za to zwykle problemem nie jest np. pływanie. Nie warto też u takiego psa całkowicie rezygnować z aktywności, bo często silne mięśnie chronią przed pogłębianiem urazu. Ale wszystko z rozsądkiem.

Nasza historia, czyli Jax podrzuca łapę

Nasz JRT podrzucał łapę od 2. czy 3. roku życia. Lekarze, u których byliśmy przy okazji i wspominaliśmy o problemie, uważali, ze to nic takiego – po prostym badaniu. Jeden wręcz powiedział nam, że JRT podrzucają łapę i już, po prostu tak mają. Potem trafiliśmy do naszego doktora, który obecnie jest ortopedią, a wtedy był w trakcie specjalizacji.

Tam po badaniach w sedacji stwierdzono lekkie zmiany zwyrodnieniowe w obu biodrach, jednak doktor odrzucił możliwość, że to one powodują problemy. Potem kolejne RTG, USG i badania – problem zdecydowanie leżał gdzie indziej. To się sprawdziło, bo stawy biodrowe teraz, po 10 latach od diagnozy, na zdjęciu wyglądają dokładnie tak samo. To już dzięki suplementacji i dbaniu o regularne treningi.

Z czasem Jax podrzucał łapy na zmianę, raz bardziej, raz mniej. Zauważyliśmy kilka prawidłowości – podrzucanie występowało tylko w kłusie i nasilało się, gdy było mokro albo zimno. Po badaniach stan bioder nie pogarszał się i z rzepką czy więzadłami również nie działo się nic złego.

Jaka była diagnoza?

Po wnikliwych badaniach i wywiadach, a także stałym kontakcie doktor – drogą eliminacji – doszedł do wniosku, że problem może leżeć w mazi stawowej. I faktycznie, po serii zastrzyków i odpowiednich suplementach stan Jaxa poprawił się na tyle, że podrzucanie łapy praktycznie nie występowało. Zastrzyki trzeba było powtarzać co kilka miesięcy w seriach jeden na tydzień (4 dawki pod rząd).

Z czasem jednak, gdy Jax zaczął się starzeć w bardziej zauważalny dla nas sposób, problem powrócił ze zdwojoną siłą, ale tutaj podrzucanie łapy było tylko dodatkiem. Jax zaczął mieć problemy z wchodzeniem po schodach, wskakiwaniem na łóżko. Jax przyjmował pozycję ulgową, a w zimne dni przestał wychodzić chętnie na dwór. Miał nawet problem, żeby wstać.

Dziś wygląda to tak. Gdy problemem jest maź stawowa, zastrzyki i suplementy są wystarczające. Niestety, reszta problemów wynika ze zmian w kręgosłupie, które pojawiły się w ostatnim czasie. Ja z pewnością nie zauważyłabym tych zmian na RTG, gdybym nie miała pokazane palcem, gdzie faktycznie występują. Dzięki temu, że miałam wszystkie poprzednie badania na płytach CD, mogliśmy porównać wyniki – i zdecydowanie dotychczas podrzucanie łap nie było związane z kręgosłupem, bo w miejscu, gdzie teraz jest zwyrodnienie, wcześniej go nie było. Diagnozę moglibyśmy potwierdzić tomografią, ale z uwagi na wiek Jaxa i fakt, że do badania musiałby mieć sedację, na razie się nie decydujemy. Zrobimy to, gdyby okazało się, że niestety niezbędne jest leczenie inwazyjne.

Jak teraz wygląda aktywność Jaxa?

W zasadzie w ciepłe, ładne dni nie zmieniła się jakoś drastycznie. Jax chętnie spaceruje – obecnie tylko na Flexi w mieście (jest sterowalny komendami, gdyby nie to, mielibyśmy problem), na długiej lince poza miastem. Chodzi tylko w szelkach, za radą lekarza unikamy obroży. Nie prowokujemy go do skakania, nie szarpiemy się z nim (i tak za tym nie przepadał z zasady), za to zachęcamy do pływania. Przyjmuje suplementy i leki, a gdy trzeba, serię zastrzyków.

Najgorzej jest w zimne, deszczowe lub mroźne dni. Gdy tylko wieje silny, zimny wiatr albo pada, konieczne jest ubranko – w przeciwnym razie dolegliwości nasilają się w krótkim czasie. Wprowadziliśmy materac ortopedyczny. Nie pozwalamy na zabawy z Rushem, które zwykle polegały na nawalankach. Za to idziemy w węszenie, gryzienie, lizanie i inne aktywności, które nie prowokują do gwałtownych ruchów. Odpadają niestety wycieczki po górach – po szlakach skalistych, kamienistych, stromych. Chodzimy nadal, tylko po łagodniejszym, bardziej płaskim terenie. Zwłaszcza dużo chodzimy po naturalnym podłożu, staramy się unikać twardego asfaltu na ile to możliwe. I bardzo dbamy o długość pazurów.

O autorze

3 thoughts on “JRT podrzuca łapę – czy to faktycznie normalne?”

  1. U nas z kolei inna historia – mały terierowaty kundelek podrzucał jedną tylną łapę od 2 roku życia – również tylko w kłusie i częściej w chłodne dni. Był poprześwietlany od góry do dołu, oglądał go ortopeda i kilku weterynarzy, diagnozy wahały się od “nic mu nie jest” do “pewnie nawykowe zwichnięcie rzepki”, ale z uwagi na niewielkie rozmiary i ładną muskulaturę nikt nie zalecił jakiegokolwiek ograniczenia (zawsze dość dużej) aktywności czy nawet fizjoterapii. I tak sobie żyjemy, stworek ma już 9,5 roku, podnosi łapkę naprawdę marginalnie, dużo rzadziej niż kiedyś, do tego na razie zero ruchowych objawów starzenia i kondycja doskonała jak zawsze. Jestem przeszczęśliwa, że najwyraźniej ominęły go kłopoty, bo za młodu się na to nie zapowiadało…

    1. U nas też nie od razu pojawiło się wsparcie medyczne. Przez wiele lat po prostu to obserwowaliśmy. Z czasem, gdy faktycznie to podrzucanie było już silne, a Jax starszy, pojawiły się zastrzyki. Bo suplementy brał i tak co roku przy okazji przygotowania do wyjścia w góry. W tamtym roku jeszcze trochę biegał po górach, ale już oszczędnie. Muskulaturę nadal ma ładną, ale wiadomo – jako że on sam nie jest tak chętny do ruchu przez część czasu, a dodatkowo wiek robi swoje, to będzie się pomniejszać. Walczymy, żeby nie robiła tego zbyt szybko 🙂 Cieszę się, że u Was jest nadal dobrze i życzę, żeby tak pozostało!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
x Logo: Shield Security
This Site Is Protected By
Shield Security