Psijacielu drogi, czyli kosztowna przyjaźń

Dziś zapraszam Was do tekstu, który – jak mamy nadzieję – będzie dopiero początek całego cyklu, łączącego rozmaite blogi. Wiele osób bardzo pragnie psa, ale gdy przychodzi co do czego – okazuje się, że niekoniecznie może sobie na niego pozwolić. Zapraszam do notki na temat, o którym się milczy, a który jest bardzo istotny – ile kosztuje nas psia przyjaźń?

O cyklu “Psijacielu drogi”

Cykl zapoczątkowany został na blogu Niuchacza, którego najpewniej znacie. To tam przeczytana notka dała nam inspirację do stworzenia całego cyklu – “Psijacielu drogi”. Cykl dopiero raczkuje, ale mamy nadzieję, że nabierze rozpędu 🙂
Co jest celem cyklu? Na pewno nie marudzenie, ile wydajemy na psy. Każde hobby, każda decyzja w życiu coś nas kosztuje. Czy będzie to posiadanie psa, kota, żółwia czy… dziecka. Wymienianie kosztów nie ma więc na celu użalania się nad ponoszonymi kosztami, a raczej uświadomienie, że takie istnieją. Wielu osobom wydaje się, że posiadanie psa ogranicza się do wychodzenia na spacer na jednym komplecie smyczy i obroży, karmienia tanią karmą i chodzenia na szczepienie przeciw wściekliźnie. Niejeden człowiek się już na tym przejechał. Niestety, co rusz pojawiają się apele o pomoc finansową dla właścicieli, którzy nie dają sobie rady z opłaceniem utrzymania psa czy jego leczenia. Nieraz takie psy, na których właścicieli nagle nie stać, trafiają do schronisk czy są wyrzucane na ulicę.
Posiadanie psa to czysta przyjemność – przyjemność z pracy naszej i czworonoga nad problemami w komunikacji; przyjemność z dotyku zimnego nosa i merdania ogona, gdy wracamy umęczeni po całym dniu pracy. Pies jednak również wymaga odpowiedniej opieki, właściwych akcesoriów oraz zajęcia – a to niejednokrotnie wiąże się z kosztami, które my, właściciele, musimy pomóc.
Podsumowując, cały cykl ma na celu zobrazowanie, że posiadanie psa, mimo że jest niezwykłą przyjemnością, przygodą i możliwością posiadania cudownego przyjaciela, nakłada na nas również obowiązki. I że dobrą wolą i miękkim sercem nie opłacimy psu weterynarza czy zwykłych, niezbędnych dla niego rzeczy.

O artykule

Oczywiście, większość kwot podawanych w notce jest podawana w przybliżeniu. Zmieniają się ceny karm, preparatów, a zależnie od miejsca zamieszkania – również ceny usług weterynaryjnych. Wydatki dzielimy na dwie kategorie: obowiązkowe, czyli takie, które nas nie miną choćby nie wiem co 😉 oraz dodatkowe, czyli opcjonalne – takie, które będą się zmieniać zależnie od właściciela i psa, ich potrzeb i preferencji.
DSCN4241

Weterynarz – 910 zł

Wizyty u weterynarza są obowiązkowe, nie ma co się łudzić, że uda nam się je ominąć. Mały Biały ma obecnie 3 lata. Oznacza to, że czterokrotnie szczepiony był przeciw wściekliźnie. Koszt jednego szczepienia to ok. 25 zł, razy 4, daje kwotę 100 zł.
Kolejna kwestia to szczepienia przeciw chorobom wirusowym. Zależnie od weterynarza, przekonań właściciela oraz aktywności z psem, wykonywane co roku albo rzadziej. U nas akurat wypada szczepienie coroczne ze względu na wyjazdy zagraniczne. Jednorazowe szczepienie na wirusówki, uśredniając cenę wrocławską oraz miejscowości, gdzie obecnie mieszkamy, to 35 zł, razy 3 – mamy kwotę 105 zł.
Do tego dochodzą odrobaczenia. W tej kwestii musiałam zasięgnąć wiedzy z książeczki zdrowia, i wychodzi na to, że Mały Biały u nas odrobaczany był 7 razy. Jednorazowe odrobaczenie tak małego psa to koszt nieduży, ale dokładający się do listy wydatków – ok. 8 zł za jedno odrobaczenie, co daje 42 zł za dotychczasowe odrobaczenia.
Kolejną kwestią jest kastracja. Nie każdy pies ją przechodzi, jednak obecnie – coraz więcej, jeśli nie są to psy wystawowe. Kastracja samca jest tańsza niż sterylizacja suki nawet dwukrotnie, u nas kosztowała ok. 120 zł.
Dodatkowo Mały Biały miał robione różnorodne badania związane z alergią oraz informacyjnie RTG stawów biodrowych i kolanowych. Nie każdy pies przechodzi takie badania, ale wiele psów przechodzi badania podobne, czy też leczenie związane np. z chorobami wirusowymi czy infekcjami. W sumie myślę, że zmieścilibyśmy się tutaj w kwocie 400 zł, oczywiście przez 3 lata.
W tej kategorii dodam również preparaty na pchły i kleszcze – choć nie zawsze kupujemy je u weterynarza, to jednak związane są ze zdrowiem zwierzaków. Obecnie od dłuższego czasu kupujemy Sabunol – jednorazowa dawka kupiona na internecie to 11 zł, starcza na 4-6 tygodni. Stosujemy ok. 5 opakowań rocznie, dlatego w sumie kupiliśmy ok. 13 opakowań, patrząc na czas, w jakim przybył do nas Mały Biały. Daje to sumę 143 zł – dotychczas.

Karma – 2760 zł

Każdy z nas karmi inaczej – suchym, gotowanym, BARF-em, sposobami mieszanymi. W większości przypadków podajemy również rozmaite gryzaki. Nie znam psa, który jadłby tylko to, co ma w misce. Dodatkowo, do karmy wliczamy również smakołyki podawane podczas szkolenia.
W naszym przypadku wezmę najbardziej uśrednioną sumę za worek karmy z półki, z której zwykle jedzenie spożywa Mały Biały. Nie kupujemy największych worków, bo stoją za długo i wietrzeją, a nie mamy gdzie przechowywać dużych pudeł na karmę. Małe worki są nieopłacalne i kupujemy je jedynie w zestawach i promocjach, albo do spróbowania. Ustalmy więc średnią cenę 120 zł za worek bezzbożowej karmy o wadze 6,5 kg. Taki worek wystarczy nam na ok. 2 miesiące. Oznacza to więc konieczność kupienia 6 takich worków rocznie, co daje co rok kwotę 720 zł. Obliczając, że Mały Biały jest z nami trzy lata, zyskujemy kwotę 2160 zł na samą karmę dobrej jakości.
Kolejnym wydatkiem są gryzaki. Jednorazowo zamawiam za kwotę ok. 25 zł, co starcza nam na ok. miesiąc. Nie zamawiam jednak co miesiąc – raczej co drugi. Oznacza to, że zamawiamy 6 razy w roku, co daje kwotę 150 zł rocznie, razy 3 lata – 450 zł.
Ostatnio zamawiamy również mokre jedzenie na okazję wzmożonej psiej aktywności. Jest to jednorazowy, coroczny wydatek ok. 50 zł, co daje 150 zł przez trzy lata.

Akcesoria spacerowe – 460 zł

Każdy pies potrzebuje obroży czy szelek oraz smyczy. W naszym przypadku jest tego nieco więcej, a mimo wszystko nie dobijamy do rekordów naszych zapsionych znajomych, którzy na tego rodzaju akcesoria potrafią wydawać naprawdę grube pieniądze. Ustalmy więc, że przez 3 lata na smycze, obroże oraz szelki, w tym szyte na miarę oraz smycz Flexi, wydaliśmy 400 zł. Oczywiście, można kupować akcesoria tańsze oraz droższe, robione na miarę. Wszystko zależy od naszych preferencji oraz zasobności portfela.
Dodatkowe akcesoria na każdy spacer to adresówki. Teoretycznie pies się bez nich obędzie, dla jego bezpieczeństwa lepiej jednak, aby je miał. Adresówki mogą generować koszty od 8 zł do nawet 100 zł za sztukę w przypadku identyfikatorów tworzonych na zamówienie. W naszym przypadku załóżmy, że na adresówki przez 3 lata wydaliśmy 60 zł.

Pielęgnacja – 200 zł

Pielęgnacja jest niezbędna w przypadku każdego psa. Psy długowłose z oczywistego powodu będą tutaj miały wpisane większe stawki. U nas pielęgnacja ogranicza się do czyszczenia uszu raz na jakiś czas, obcinania pazurów, kąpieli oraz czesania furminatorem. W sumie na wszystkie preparaty i urządzenia wydaliśmy ok. 200 zł przez trzy lata. Warto pamiętać, że mając jack russell terriera o szorstkiej okrywie konieczne jest chodzenie choćby na trymowanie.

Teoretycznie to wszystko wystarcza zwykłemu psu średnio świadomego właściciela. U nas jest jednak tego o wiele więcej…


A więc – kolejne wydatki…

Szkolenie i akcesoria – 340 zł

My akurat na żadne szkolenia nie chodziliśmy, więc nie dopisujemy tego do kosztów. Dopisujemy natomiast klatkę kennelową wraz z posłaniem oraz kocykami, które musieliśmy kupić wymiennie, aby regularnie je prać. W sumie był to wydatek 140 zł – na szczęście póki co jednorazowy (tfu tfu tfu ;)).
Kolejna kwestia to książki, których jednak do kosztów z różnych powodów wliczać nie będę. Doliczyć natomiast muszę koszty wszystkich akcesoriów, które stosujemy podczas wspólnych aktywności i nauki; będzie to z pewnością kliker czy pas biodrowy z amortyzacją. W sumie poświęcam na to kwotę 200 zł przez trzy lata, co jest w naszym przypadku kwotę dość niską – osoby uprawiające z psem np. dogfrisbee wydadzą w tym zakresie o wiele, wiele więcej.

Suplementy – 300 zł

Jest to coś, bez czego pies małej rasy jakoś sobie poradzi – ale mimo wszystko co jakiś czas przewijają się u nas suplementy. Mogą one być przeznaczone do pielęgnacji sierści, przeciw zjadaniu odpadków czy na stawy. W sumie przez 3 lata na same suplementy wydaliśmy ok. 300 zł, co jest kwotą niewielką w zestawieniu z dużymi psami, które niejednokrotnie potrzebują dodatków na stawy przez całe swoje życie i mają ich o wiele większą dawkę.

Zabawki – 400 zł

O, to jest dopiero temat-rzeka! Właściwie nie ma górnej granicy kwoty, która jest nieprzekraczalna przy kupowaniu zabawek dla psa. Na dobrą sprawę jednak nie ma co kupować zbyt wiele – w naszym przypadku najwięcej jest piłek, trochę zabawek do przeciągania i podobnych. Część otrzymujemy do testowania, większość jednak kupujemy. W sumie przez te 3 lata na zabawki wydaliśmy pewnie ok. 400 zł.
I teraz dwie rzeczy zupełnie dodatkowe:

Chipowanie i paszport – 130 zł

Jeśli kupujemy czy adoptujemy psa obecnie, to w większości przypadków będzie on już miał chipa. Zwykle pozostanie nam wyrobienie paszportu – jego ustawowa cena to 49 zł. Jeśli pies nie ma chipa, to musimy albo skorzystać z akcji chipowania dla osób zameldowanych w danym mieście – o ile miasto przeprowadza taką akcję, która dla osób zameldowanych jest darmowa, albo zachipować psa na własny koszt. Cena tego zabiegu jest różna, od 70 do nawet ponad 100 zł. W naszym przypadku było to 80 zł, dlatego wspólny koszt zachipowania i wyrobienia paszportu zamknął się w 130 zł.

Sam pies – 2000 zł

Jeśli adoptujemy psa ze schroniska, to zwykle jest koszt jest kwotą odgórnie ustaloną na poziomie kilkudziesięciu złotych. Jest tylko kilka schronisk, które za psy życzą sobie o wiele więcej, co moim prywatnym zdaniem ma swoje plusy, jak i minusy. Przy adopcji zwierzaka z fundacji wpłacamy zwykle “co łaska” na konto, chyba że fundacja ma niechlubny zwyczaj stawiania “cen” za swoej psy, co niestety się zdarza.
Jeśli decydujemy się na psa rasowego, ceny są najróżniejsze. Szczeniaki z rodowodem – bo tylko takie warto kupować, tutaj przekonacie się, dlaczego warto i jaki pies jest rasowy – popularnych ras są tańsze niż te rzadkich ras. Za psa importowanego zapłacimy więcej niż za psa kupionego w kraju. W przypadku jack russell terrierów średnia cena to 2 000 zł, i taką na potrzeby tego zestawienia wyliczymy.
pies
W sumie wszystkie dotychczas poniesione przez nas koszty – oczywiście uśredniając, bo nie trzymamy rachunków z zakupu każdej obroży czy  zabawki –  wyniosły równe 7500 zł. Czy to dużo? Na pewno nie jest to kwota mała jednorazowo, jednak trzeba pamiętać, że pieniądze te wydajemy równomierne przez trzy lata. Trzeba mieć jednak na uwadze, że mówimy tylko o trzech latach małego psa o wadze 5 kg, i to raczej zdrowego, z którym prócz elementów posłuszeństwa i dogtrekkingu nie uprawiamy żadnych sportów. Teoretycznie można by zaoszczędzić np. na karmie czy zabawkach – zastanówmy się jednak, czy warto brać psa z nastawieniem, że będziemy na nim oszczędzać.
 

Chcesz wziąć udział w cyklu? Jesteś blogerem, masz swoje psy i chcesz wraz z nami poprowadzić akcję edukacyjną? Napisz na współpraca@bialyjack.pl, napisz parę słów o sobie, o psach i o tym, jak widzisz swój udział w akcji i jak chciałbyś, aby się ona rozwijała. Na pewno odpiszemy!

O autorze

18 thoughts on “Psijacielu drogi, czyli kosztowna przyjaźń”

  1. Czasem jeśli nie zapewni się psu zabawek i jednocześnie zostawi w zasięgu buty… Trzeba doliczyć koszt nowych butów 😉

    1. A tak, zdarzyło nam się to raz. Mały Biały nigdy nie czepiał się butów, ale jak czepił się, to tylko obcasa w moich skórzanych kozakach 😉

  2. hmm… jeszcze przypadki nieprzewidziane. Np. moj mały w trzeciem miesiącu życia połknął kamień – operacja + dodatki – 1000 PLN; myślę, że szkolenia powinny znaleźć się na liście – im wcześniej tym lepiej.

    1. A, że wypadki nieprzewidziane, to jasne. Ale – że nieprzewidziane, to trudno ocenić ich koszt. Szkolenia, jak napisałam – prowadzę samodzielnie, bez chodzenia z psem do specjalistów. A na liście ujęte jest to, co nas dotyczy 🙂

  3. …ale na szczęście dla nas psiarzy droższe jest to merdanie, bieganie, skakanie , szczekanie niż kasa która by pewnie poszła na cos innego, no bo czy przez te 3 lata, zaoszczedzilibysmy te 7,5 tys…chyba nie 😉 A przeciez bogatsi jesteśmy o tyle doświadczeń , o te spacery i świeże powietrze… 😉 Wielkie dzieki za artykuł, parę osób chcacych posiadac psa dla jego pieknych oczu powinno przeczytac …

    1. Nie lubię myśleć, co by było, gdyby 😉 Może byłoby zaoszczędzone, a może nie – różnie bywa 🙂 Bardziej chodzi o to, co napisałaś na końcu – cała psia miłość jest cudowna, ale potrzeba jeszcze pieniędzy, aby tego psa utrzymać i zapewnić mu to, czego potrzebuje. Niestety, to, że tylu Polaków ma psy, nie znaczy, że mają one spełnione wszystkie potrzeby. Zwykle spełnione są jedynie potrzeby człowieka 😉

  4. ja wydałam 5 tys na psa który miał byc psem wystawowym zdrowym, z renomowanej hodowlii, a okazało sie ze musiałam wydać na leczenie jakies 12 tyś, ale za to żadne pieniądze nie sa w stanie dac nam takiej miłosci jaka obdarza nas pies, który ma to poczucie ze go kochasz i jest dla Ciebie największym skarbem 🙂 Amen 😉

    1. A to się niestety zdarza, choć na całe szczęście – w przypadku hodowli o wiele rzadziej niż w przypadku pseudohodowli. Zdrowia dla psa 🙂

  5. Wszystko zależy jak na to patrzeć. Palacze pewnie wydają podobną sumę na papierosy 😛 Jednak warto mieć trochę kasy na zapas w razie jakiś nagłych sytuacji 🙂

  6. A to nasz kosztorys za 6 miesięcy:
    Weterynarz – 65 zł
    Karma – 165 zł
    Akcesoria spacerowe – 150 zł
    Pielęgnacja – 50 zł
    Zabawki – 20 zł
    Sam pies – 600 zł

  7. My za suczkę rasy Staffordshire Bull Terrier daliśmy 6tyś. złotych i tak jak sobie przeliczyłam to przez ostatnie 2 lata 15tyś. na akcesoria, karmy i opiekę. Czasami sobie myślę że zwariowałam ale jak mojej kruszynce mam odmówić nowej zabawki, obroży czy jej ulubionej karmy ZiwiPeak ? 🙂 Obsesja rządzi 😉

  8. Pingback: 7 ważnych pytań, które musisz sobie zadać, zanim w domu pojawi się pies. – piesologia

  9. Pingback: Psijacielu drogi – czyli dlaczego jeżdżę Pandą, a dobrze, że nie rowerem :) – Bark&Travel

  10. Pingback: Szampan, spa i steki: ile kosztuje utrzymanie kundelka i kiedy zbankrutujemy? | FISIA.PL

  11. Pingback: Szampan, spa i steki: ile kosztuje utrzymanie kundelka i czy zbankrutujemy? – FISIA.PL

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
x  Powerful Protection for WordPress, from Shield Security
This Site Is Protected By
Shield Security