Tym razem wycieczka dla osób, które wybierają się na słowacką stronę Tatr. Dojazd od polskiej granicy trwa nieco dłużej, bo około godzinę – warto jednak się przemęczyć. Ta trasa nie jest zbyt skomplikowana, aczkolwiek niezbędne na niej jest odpowiednie przygotowanie i niezła kondycja.
O wycieczce
Tatry po stronie polskiej są nieprzyjazne dla turysty z psem – jedynym dostępnym miejscem jest Dolina Chochołowska, na którą można zaplanować dość przyjemny spacer, nawet mimo tego, iż jest to szlak dość oblegany. Po stronie słowackiej możemy swobodnie chodzić z czworonogiem, oczywiście z absolutnym zakazem puszczania go luzem. Dwóch spotkanych podczas tej wycieczki pracowników TANAP-u nie miało nic przeciwko Małemu Białemu, uśmiechając się jedynie przy wymianie tradycyjnego “Dobry den!” na szlaku; podobnie w latach poprzednich zawsze Mały Biały był na szlakach słowackich Tatr mile widziany i witany w schroniskach miską z wodą. Z tego powodu zazwyczaj wybieramy się właśnie do naszych sąsiadów – szlaki tutaj są lepiej oznaczone, ciekawe krajobrazowo i zwykle mało oblegane.
Do przejścia tej wycieczki nie trzeba specjalnie wyżyłowanej kondycji, jednak na pewno musimy odpowiednio się przygotować. Nie ma utrudnień na trasie, ale jest to szlak mało uczęszczany, dlatego w ochronie przed skręceniami kostek, rozmaitymi owadami oraz żmijami polecam długie spodnie i wysokie buty. Zwłaszcza po deszczu niewidoczne w trawie korzenie i kamienie mogą być zdradzieckie. Dobrze jest zabrać ze sobą również prowiant i sporo wody, bo różnica wysokości nie jest duża, ale cywilizację znajdziemy jedynie w okolicach Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské pleso).
Start: Szczyrbskie Jezioro (Štrbské pleso)
Naszą wycieczkę zaczynamy w miejscowości Szczyrbskie Jezioro, która leży nad tak samo nazwanym naturalnym zbiornikiem wodnym. Po wjechaniu bezpośrednio do miejscowości kierujemy się pod górę, a następnie na lewo, w stronę zabudowań hotelowych. Tam, po prawej stronie mamy dwupoziomowy parking – postój ponad 4 godziny, czyli minimum czasu przejścia szlaku, kosztuje 5,50 Euro, płatne przy wyjeździe (bilet z parkomatu zabierzcie ze sobą!).
Na początku kierujemy się w górę, aż do jeziora. Po lewej i prawej, idąc asfaltową drogą, mijamy hotele i restauracje. W końcu dochodzimy do apartamentowców, które znajdują się po lewej stronie, a także samego Szczyrbskiego Jeziora po prawej. Nad nim w oddali, po drugiej stronie naszej ścieżki, pnie się szlak do Soliska widoczny tuż nad hotelem Patria, a także znajduje się stara skocznia narciarska. My idziemy kawałek, mając jezioro po prawej stronie, po czym przy końcu ścieżki odbijamy w lewo, gdzie po kilkunastu metrach widać rozstaje dróg z drogowskazami.
Tutaj wchodzimy na szlak czerwony, który zazwyczaj zapewnia piękne krajobrazy, głównie na grzebień Krywania. Nam niestety nie było dane ich oglądać, jako że mgły i ciężkie chmury wciąż zawiewało pod szczyty. Część drogi wiedzie również przez wiatrołomy – tutaj odbywa się ścinka i zwózka chorych drzew – zaraza dotyka coraz większej ich liczby, co przejawia się głównie zarastającymi krzewami i wysokimi trawami na terenach, które niegdyś były zalesione. Cała ścieżka jest dość dobrze oznakowana, dlatego nie ma problemu ze zmyleniem drogi wśród kilkunastu dróg leśnych.
W czasie marszu mijamy po prawej stronie Rezerwat Furkotna Dolina (Furkotská dolina) – nawet jeśli nie zauważycie tabliczki, to Waszą uwagę na pewno ściągnie znaczne zagęszczenie drzew, rozmaitość kwitnących latem roślin oraz krzewów. Wzdłuż doliny biegnie również potok o tej samej nazwie, który przecinać będzie naszą trasę marszu kilkukrotnie w trakcie całej wycieczki. W mniej więcej połowie Doliny Furkotnej położone jest rozdroże, które w górę prowadzi żółtym szlakiem niedaleko jezior tej właśnie doliny, aż do Bystrej Ławki. Szlak ten jest zamknięty przez część roku.
Przez cały czas kierujemy się na zachód szlakiem czerwonym, zwanym również Tatrzańską Magistralą bądź – na tym odcinku – Wyżnim Podkrywańskim Chodnikiem (Vyšný podkrivanský chodnik). Dziś ten szlak jest bardzo dobrze oznakowany, jednak niegdyś prowadził na bezdroża. Jego nazwa pochodzi rzecz jasna od Krywania, którego południowymi stokami biegnie droga.
Jamski Staw (Jamské pleso)
Po około godzinie od wejścia na szlak przy Szczyrbskim Jeziorze dochodzimy do kolejnego rozwidlenia dróg. Póki co mijamy je spokojnie, aby dojść do Jamskiego Stawu – potem jednak wrócimy się do niego, aby skręcić na okrężną, powrotną drogę. Teraz jednak nadal kierujemy się szlakiem czerwonym, który przez kilka minut biegnie wraz z niebieskim. Tuż przed Jamskim Stawem dochodzimy do kolejnego rozdroża – niebieski szlak biegnie tutaj na Mały Krywań, my zaś nadal idziemy czerwonym, aż dochodzimy do Jamskiego Stawu.
Tutaj w trakcie naszej wycieczki mgła zeszła bardzo nisko, praktycznie przykrywając taflę jeziora. Na wodzie spotkaliśmy kaczą rodzinę – zejść do samego jeziora jest tylko kilka i podczas deszczu są one bardzo śliskie, a w błotnistych miejscach również grząskie, dlatego należy uważać. Niedaleko wejścia nad jezioro znajduje się kilka ławeczek – niektóre z nich są również zadaszone, co nam bardzo ułatwiło szybkie posiłki.
Po krótkim odpoczynku wracamy się tym samym, czerwonym szlakiem do przedostatniego rozwidlenia dróg. Pójście dalej prosto zaprowadziłoby nas do ruin Schroniska Ważeckiego (Važecká chata). My jednak wracamy się przez ok. 10 minut, aż dochodzimy do mijanego już drogowskazu wskazującego na miejsce zwane Odbočka na Biely Váh, w luźnym tłumaczeniu – skręt na Biały Wag.
Powrót do Szczyrbskiego Jeziora
Przy drogowskazie skręcamy na niebieski szlak i idziemy wzdłuż niego przez 45 minut. Jako że jest on dość rzadko uczęszczany istnieje duże ryzyko, że będzie poważnie zarośnięty – Małego Białego momentami nie było widać na ścieżce. Warto pilnować, aby pies szedł dokładnie ścieżką, co minimalizuje ryzyko spotkania ze żmiją zygzakowatą, popularną w tym rejonie. Nie należy również skracać sobie drogi, nawet jeśli na pierwszy rzut oka jest taka możliwość – pamiętajmy, że jesteśmy w parku narodowym. Ludzi, których to nie przekonuje, powinien przekonać argument dużego ryzyka spotkania niedźwiedzia brunatnego.
Droga niebieskim szlakiem jest bardzo malownicza – w naszym przypadku, gdy chmury wisiały nisko nad szczytami, w oddali pojawiły się słoneczne doliny, tworzące bardzo piękny krajobraz. Idziemy tędy przez około 45 minut, wolniej, gdy padało – wówczas niewidoczne kamienie oraz korzenie są dość niebezpieczne. Wzdłuż naszej drogi biegnie Wielki Złomiskowy Potok (Veľký zlomiskový potok), najistotniejsze źródło wody w Dolinie Ważeckiej, wypływające u stóp Zadniego Handlu.
Po tym czasie dochodzimy do kolejnego rozwidlenia dróg, tym razem zwanego Rozdrożem Jambrichowo (Rázcestie Jambrichovo). Tutaj stoi niewielka wiata, pod którą można spokojnie się posilić i chwilkę odpocząć. Następnie kierujemy się wraz z drogowskazami na Szczyrbskie Jezioro w stronę prawą zielonym szlakiem. Idąc w drugim kierunku znów doszlibyśmy do ruin Ważeckiej Chaty. Tym razem nasza droga będzie wiodła wzdłuż asfaltowej ulicy (jednak w dużej mierze wysoko ponad nią), częściowo na terenie łąk, lasów, ale również momentami na dużej ekspozycji. Aż do samego celu będziemy iść Niżnim Podkrywańskim Chodnikiem (Nižný podkrivanský chodnik).
Na początku drogi znajduje się kilka mostków – w naszym przypadku jeden był częściowo zawalony, drugi zaś w całkowitej ruinie. Wymagało to balansowania na drewnianych resztkach i mokrych kamieniach w przypadku ludzi oraz przejścia jednym z potoków w przypadku psa. Tuż obok siebie biegną tutaj Wielki Złomiskowy Potok oraz Furkotny Potok, łącząc się w Biały Wag. Cała trasa trwa około godziny i cały czas pnie się w górę. Na początku idziemy wiatrołomami, które następnie przechodzą w zalesiony teren.
Potem sporymi zakolami z dość stromym podejściem wchodzimy na dużą ekspozycję, skąd rozciąga się piękny widok na nizinne tereny Słowacji. Dalej wchodzimy na teren zwany Mokrym Kątkiem – tutaj znajdziemy bagniska i znaczne błoto, dlatego trzeba uważnie stawiać nogi i nie schodzić pod żadnym pozorem z trasy. Następnie lasem i bardzo zarośniętą ścieżką ostro pod górę wychodzimy dokładnie obok tego samego znaku, którym rozpoczęliśmy wędrówkę czerwonym szlakiem znad Szczyrbskiego Jeziora.
Ciekawostki
Szczyrbskie Jezioro jeszcze ponad 350 lat temu było dolinką z trzema nisko położonymi naturalnymi zbiornikami wodnymi, które powstały w okresie cofania się lodowca z warstwy kry o grubości ponad 80 metrów. W wyniku trzęsienia ziemi teren ten został zalany przez jeden zbiorników wodny. Jest to drugie co do wielkości jezioro Tatr Wysokich po stronie słowackiej, liczące sobie prawie 20 hektarów powierzchni i 20 metrów głębokości.
Nazwa Doliny Furkotnej pochodzi prawdopodobnie z naleciałości językowych Celtów. Do 1956 stało tutaj schronisko tatrzańskie, które jednak potem spłonęło i nie zostało odbudowane – mieściło się przy południowym krańcu doliny. W samej dolinie znajduje się kilka większych i mniejszych stawów – po 2-3 w każdym piętrze rezerwatu. Nie ma do nich jednak w większości bezpośredniego dojścia.
Jamski Staw położony jest w Dolinie Ważeckiej Tatr Wysokich po stronie słowackiej. Jego nazwa nie jest zagadkowa – wzięła się od zboczy górskich utworzonych na bazie moreny zwanych jamami. Woda w jeziorze nieco rozczarowuje, jeśli chodzi o jej przejrzystość – na pewno nie jest to Morskie Oko czy Czarny Staw, gdzie praktycznie widać dno. Przez 10 lat stało tutaj schronisko, które jednak w 1943 roku spłonęło i nie zostało ponownie wzniesione. Wokół jeziora wznosi się bardzo uroczy gaj limbowy, nadający temu zbiornikowi tajemniczego charakteru.
Schronisko Ważeckie leżało jedynie kilka minut od Trzech Źródeł (Tri studničky). Swego czasu zostało kilkukrotnie wzniesione, a następnie – spalone. Ostatnie ze stojących tutaj schronisk, oferujące miejsca noclegowe dla turystów wybierających się na Krywań, spłonęło w 1999 roku. Trzy Źródła nie są miejscowością, a jedynie punktem rozdroży różnych tras oraz miejscem, gdzie można zostawić samochód na płatnym parkingu.
Podczas drogi powrotnej, w okolicach 1/3 zielonego szlaku znajduje się kierunkowskaz na żółty szlak prowadzący na Rakitowskie Stawki (Rakytovské plieska). Jest to nie tyle szlak co cała ścieżka przyrodnicza, która liczy sobie ponad 2 godziny w pełnej pętli i około 1 h 20 minut w przypadku, gdy dojdziemy do stawków i z powrotem. Niestety, szlak ten jest obecnie mocno zaniedbany, a wraz z licznymi wiatrołomami pozostaje dość niebezpieczny, jeśli chodzi o marsz bez przewodnika. Co więcej, z każdym rokiem stawki są coraz mniej widoczne, jako że trwa ciągły proces ich zarastania.
Pingback: Agroturystyka u Ani w górach - Biały Jack
Pingback: Test: uprząż Ruffwear Web Master - Biały Jack
Pingback: Pies w słowackich Tatrach - zmiana przepisów TANAP
Dzieki Lato 2017 zaplanowane, ale juz wiem gdzie nastepna wyprawa 🙂
Pingback: Góry z psem: Vyšné Hágy - Batizovské pleso - Velické pleso - Biały Jack
Dzięki, ten tekst uratuje mój wyjazd w Tatry, po tym jak zorientowałem się, że wędrówki z psem po polskiej stronie są praktycznie niemożliwe :). Tak swoją drogą bardzo mnie dziwi stanowisko TPN dotyczące psów!
W obliczu stanowisk wszystkich innych zarządców parków narodowych w Polsce – nie dziwi niestety 😉 A jeśli szukasz więcej tras w Tatrach Słowackich, to w dziale podróże znajdziesz jeszcze ze dwie. No i po polskiej stronie, ale już nie w Tatrach, tylko Beskid Sądecki, Gorce – wszystko w odległości ok. godziny-półtorej jazdy od granicy 🙂
Pingback: W góry z psem - opisy tras [PORADNIK] – Biały Jack