Ten post długo czekał na publikację, głównie z powodu tego, że ciągle pojawiało się coś innego, o czym chciałam napisać. Teraz jednak, idealnie przed sezonem nasilonych i wydłużonych spacerów oraz wędrówek z psami, chciałabym zaprezentować Wam szelki Ruffwear Web Master, na które wydaliśmy chyba dotychczas największą sumę, jeśli chodzi o wydatki na psie akcesoria. Były droższe nawet od psiego kennela 😉 Ale czy warte swojej ceny?
Ruffwear – o marce
Z produktami marki Ruffwear na pewno spotkał się każdy z Was choć raz – czy to w sklepach internetowych, czy podczas przeglądania recenzji z innych blogów. Firma Ruffwear zaczęła swoje akcesoria tworzyć w latach 90. XX wieku, a dziś jest jedną z najbardziej cenionych marek kynologicznych, której wyroby dedykowane są głównie psom aktywnym.
Wśród produktów marki Ruffwear znaleźć można kapoki, plecaki, specjalne buty dla psów czy nawet miski podróżne. Największym zainteresowaniem w Polsce cieszą się jednak szelki, które dostępne są w dwóch modelach: Front Range oraz Web Master. My posiadamy te drugie; o tych pierwszych możecie poczytać m.in. u Bohuna.
Warto wiedzieć, że z produktów marki korzystają nie tylko amatorsko właściciele zwierząt, ale również rozmaite służby, np. wojska stacjonujące w Iraku czy jednostki ratownicze pracujące z psami w miejscach największych katastrof ostatnich lat.
Ruffwear Web Master™
No to najpierw trochę teorii i zapewnień producenta. Przede wszystkim szelki Ruffwear Web Master mają aż trzy paski oplatające psa, co sprawia, że pełnią rolę wygodnej uprzęży. Dysponują pięciopunktowym systemem regulacji, który pozwala idealnie dopasować uprząż do ciała psa; regulacja znajduje się z obu stron obręczy przedniej, a także jednostronnie przy każdym z pasków przechodzących przez psi brzuch. Dodatkowy punkt regulacji mamy również na pasku łączącym pierwszą i drugą obręcz. Dobremu dopasowaniu sprzyja temu również jej fizjologiczny kształt, bardzo pomocny w sytuacji, gdy psa trzeba gdzieś przenieść.
Oba dolne paski zabezpieczone są miękkim materiałem, który można dowolnie przesunąć (zależnie od regulacji), a który chroni przed otarciami. Wewnątrz szelek mamy miękki materiał, który jest bardzo przyjemny dla psa; nim również wykończony jest trójkątny punkt na przodzie klatki piersiowej, przy pierwszej obręczy. Po wewnętrznej stronie znajduje się również specjalnie wszyty fragment materiału, na którym możemy zapisać numer telefonu.
Górna część szelek obszyta jest materiałem, który ma cechy wodoodporne (według moich obserwacji), a jednocześnie jest oddychający (o czym poniżej). Zapięcia są lekko zabezpieczone, dzięki czemu nie psują wyglądu uprzęży i nie są narażone na uszkodzenia. Dodatkowo szelki obszyte zostały lamówkami z odblaskowego materiału.
Do dyspozycji w górnej części szelek mamy dwa zapięcia. Pierwsze z nich, w przedniej części szelek stworzone jest w formie V-ringu, czyli zaczepu z anodowanego aluminium w kształcie litery V. Drugie to pętla materiałowa na końcu szelek. Dodatkowo, przez szelki wzdłuż psiego kręgosłupa biegnie również wzmacniana, przeszyta rączka do podnoszenia psa.
Uprząż Ruffwear Web Master dostępna jest w dwóch kolorach: Red Currant, czyli czerwonym z
czarnymi obszyciami, oraz Twilight Gray – czyli szarym. Wybierać można spośród pięciu rozmiarów, od XXS do L/XL.
Zalety szelek
Pierwszą i podstawową zaletą szelek jest możliwość ich naprawdę dokładnego dopasowania. Dzięki temu podnoszenie psa (o czym za chwilę) nie sprawiało mu żadnego dyskomfortu, a zachowywało go w fizjologicznej, raczej wygodnej pozycji W parze z tą zaletą idą amortyzowane obręcze przy szelkach – zdecydowanie są one na tyle elastyczne, aby amortyzować lekko wstrząsy przy podniesieniu psa, a jednocześnie rozkładać nacisk na kilka punktów. Dwie ostatnie obręcze – czyli te idące przez psi brzuch – z jednej strony są amortyzowane gumą, dzięki czemu przy nacisku nie ma uczucia sztywności, a psu jest wygodniej. Jednocześnie, co bardzo ważne, szelki w żaden sposób nie luzowały się i nie rozregulowywały mimo momentami bardzo ciężkich warunków, w których były użytkowane.
Drugą zaletą jest niezwykle delikatny materiał, który w żaden sposób nie obcierał psa. Nieco obawiałam się tego, bo Mały Biały nie ma za bogato owłosionego brzucha czy pachwin, a jednak nie pojawiły się żadne, nawet najmniejsze otarcia – nawet w sytuacji, gdy szelki były mokre.
Trzecia sprawa dotyczy adresówki po wewnętrznej stronie szelek. Na początku zapisałam nasze numery zwykłym długopisem, jednak po jakimś czasie nieco wyblakł. Potem zdecydowałam się na użycie markerów do płyt CD, tych niezmywalnych – i t o był strzał w dziesiątkę. Nie dość, że się nie ścierają, to jeszcze dodatkowo w żaden sposób nie brudzą psa. Nadal jednak dodatkowo zakładam do szelek adresówkę od Miedzianki – w obawie, że w razie “W” nikomu nie przyjdzie do głowy zaglądać pod szelki.
Nic do zarzucenia nie mam obu miejscom, do których można zaczepić smycz czy amortyzator. Kółko jest niezwykle wytrzymałe – anodowane aluminium nie ulega korozji, jest bardziej wytrzymałe, no i estetyczne. Drugi pasek stosowałam głównie podczas chodzenia po górach na wyższych biegach – aby pies mógł swobodniej się rozpędzić. Nie wpływało to jednak na komfort noszenia szelek, nic się nie przesuwało, a dawało szansę wykorzystania szelek w formie a’la zaprzęgowej.
Zaletą jest dla mnie również sposób zabezpieczenia zapięć w szelkach. Po pierwsze, warstwa miękkiego, grubego materiału oddziela zatrzaski od skóry, co ma dwa zastosowania: zapobiega przypadkowemu “uszczypnięciu” psa podczas zapinania, a także nie pozwala, aby zatrzaski odciskały się na psiej skórze. Po drugie, są również lekko obszyte z góry materiałem z odblaskową lamówką, dzięki czemu samo miejsce zapięcia jest chronione przed uszkodzeniami np. po otarciu o skały.
Na plus odnotowuję również same zabezpieczenia taśmy. Nie licząc komfortowych pasków na obręczach, istotne jest to, że te same obręcze przytrzymują nadmiar taśmy. Dzięki temu taśma nie wisi między psimi łapami, wszystko jest schowane, funkcjonalne i bardzo estetyczne.
Czy szelki Ruffwear Web Master mają wady?
W zasadzie, jeśli bym się uparła, to znalazłabym dwie. Pierwsza z nich związana jest z higieną i estetyką. Szelki trzeba czyścić ręcznie – tak zaleca producent. Jest to dość uciążliwe, aczkolwiek w warunkach trekkingowych i tak jedyne dostępne rozwiązanie. O ile da się wyczyścić wierzchni materiał szczoteczką i wodą, o tyle nie wyobrażam sobie prania szelek ręcznie w całości – z powodu ich grubości, sztywności i tysiąca zakamarków. Z tego powodu wrzucałam je po prostu na “pranie ręczne” do pralki. Żyją, nic im nie jest, no ale jest to ryzyko. Nie polecam zdecydowanie temperatury wyższej niż 30 stopni – najbardziej obawiałabym się, że gumy amortyzujące stracą swoją elastyczność. No i druga kwestia w tej kategorii – szelki od wewnątrz łapią trochę sierści Małego Białego. Dla mnie to jednak niewielka wada, zwłaszcza że całe moje otoczenie łapie trochę sierści mojego psa, ale dla osób wielbiących porządek i ład może to być nieco uciążliwe.
Druga kwestia jest też dość dyskusyjna – w szelkach pies nie ułoży się spać zwinięty w kłębek. Spowodowane jest to ich budową i dodatkowym, trzecim paskiem, który po prostu psa ciśnie, więc zwinięcie w kłębek odpada. Reszta pozycji może być przyjęta 🙂 W zasadzie nie jest to dla nas bardzo istotne, bo pies w szelkach 95% czasu spędza w ruchu; te 5% to jednak kwestia transportu, zwłaszcza w górach, dlatego wtedy albo trzeba przepiąć go w inne szelki, albo rozpiąć ostatni pasek, zostawiając pozostałe w formie standardowych szelek.
Jak używaliśmy szelek Ruffwear Web Master?
Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie wady i zalety są też zależne od sposobu, w jaki używaliśmy szelek, stąd też ten punkt. Szelki używane są przede wszystkim podczas dłuższych, pieszych wycieczek. Z uwagi na to, że kupiliśmy je bezpośrednio przed ostatnim wyjazdem w góry – w wakacje 2015 – to szelki przeszły test bojowy w Tatrach Słowackich, Gorcach, Beskidzie Sądeckim, Pogórzu Gubałowskim i ogólnie tych okolicach. Dodatkowo używaliśmy ich również podczas wędrówek po “naszych” terenach. Co łączy te wszystkie miejsca? Przede wszystkim większa trudność terenu. Mały Biały jest małym pieskiem, dlatego – choć ma w tyłku motorek – to jednak skała kilkukrotnie wyższa od niego może być zadaniem ponad psie siły. Podobnie rzecz ma się z błotem na bagnistym terenie; jeśli sięga powyżej psich łokci, to psu jest się trudno samodzielnie odessać. W takich przypadkach właśnie sprawdzała się uprząż Ruffwear Web Master. Rączka w wygodny sposób pozwalała złapać psa i pomóc mu wspiąć się na spadzisty teren, pokonać niewielką kaskadę wodną, połamany most czy wyjść z błota, zwłaszcza przy stromym brzegu. Można więc powiedzieć, że uprząż przeszła ciężkie testy w deszczu, rosie, upale, błocie, rwącym strumieniu czy w trakcie burzy. Podczas samych 16 dni pobytu w górach czyściłam ją niezliczoną ilość razy 😉
Czy szelki Ruffwear Web Master nie grzeją psa?
Wiele osób zadaje sobie to pytanie – i dla mnie również była to jedyna wątpliwość, która przez dłuższy czas powstrzymywała mnie przed kupieniem szelek Ruffwear Web Master. Obawiałam się, że podczas 25-kilometrowego trekkingu po trudnym, górskim terenie pies po prostu będzie się przegrzewał, co przecież jest groźne dla jego zdrowia. Z tego powodu pierwszy trekking zrobiliśmy nieco krótszy i mniej intensywny, za to w nieco wyższej temperaturze, bo przy ponad 25 stopniach. Ci, którzy chodzą po górach wiedzą, że odczuwanie temperatury podczas wędrówki jest odległe od tego, co czujemy w takich samych warunkach w mieście. Tutaj jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłam, bo regularnie macałam psa pod szelkami i nie zauważyłam specjalnej różnicy w temperaturze jego ciała pod szelkami i poza nimi – to oznacza, że szelki mają dobrą przewiewność. Mały Biały nie męczył się szybciej, nie pił więcej, nie wykazywał mniejszego entuzjazmu – czyli nie działo się nic, co mogłoby wskazywać na fakt, że szelki go przegrzewają.
Jaki rozmiar szelek Ruffwear Web Master wybrać?
Na koniec parę słów na temat wybranych przez nasz szelek i rozmiaru. Jak widzicie, wybraliśmy opcję szarych szelek. Idealnie dopasowany do Małego Białego jest rozmiar XS, który prezentuje na zdjęciach. Na szczęście ominęła nas wątpliwa przyjemność wymieniania szelek – dzięki poradom trafiliśmy od razu w prawidłowe rozmiary. Dla porównania dodam, że Mały Biały waży ok. 5,25 kg i ma ok. 28 cm w kłębie.
Czy kupiłabym szelki jeszcze raz? Na pewno tak. Kosztowały nas 229 zł, bo udało mi się znaleźć je w sporej promocji – i jestem z nich bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że zdecydowanie był to największy dotychczasowy wydatek odnotowany na zakup psich akcesoriów.
Cenowo są trochę mordercze – jednak za jakość się płaci :D. Patrząc na pierwsze zdjęcia zastanawiałam się, czy nie będą psa mocno grzać – uspokoiłaś mnie 🙂
Pozdrawiamy!
https://psiakowe.blogspot.com
Z obu tych powodów przymierzaliśmy się dość długo do zakupu, aż ostatecznie znalazłam dobrą promocję i dopiero wówczas się zdecydowałam 😉
Ostatnio zdecydowałam się na zakup tych szelek, teraz tylko znaleźć pieniądze. Cieszę się, że utwierdziłaś mnie w postanowieniu, chociaż mój portfel już płacze.
Serdecznie dziękuję za wspomnienie 🙂 pozdrawiamy ciepło!
Pingback: Jaki był na blogu rok 2016? - Biały Jack
Pingback: Psia górska walizka - co zabieramy? – Biały Jack
Pingback: Góry z psem: Szczawnica - Schronisko pod Durbaszką (Małe Pieniny) – Biały Jack