Chyba nie ma nic gorszego niż deszczowa pogoda. Nie chodzi już nawet o kwestię chęci psa do wychodzenia i pracy na dworze – a raczej o to, co się dzieje, gdy wracamy do domu. I co może się stać, jeśli będziemy nieuważni…
Powodem napisania notki jest dzisiejsza pogoda rzecz jasna – akurat, gdy wybieramy się w podróż z przesiadką, pogoda postanowiła nas dosłownie załamać i sprawić, że będziemy zastanawiać się, jak postawić bagaż – i psa – aby nie zabrudzić siebie i wszystkiego dookoła.
Szaro-biały piesek
Wczoraj pies otrzymał swoją pierwszą kąpiel od dłuższego czasu i był cudownym, pachnącym, bielutkim pieskiem. Dziś wyszliśmy na dwór i wszystko diabli wzięli, bo na naszej trasie spacerowej znajduje się obecnie budowa, a piesko jest dość mały i zbiera calutki brud na podwoziu. Efektem było to, że wróciliśmy do domu i pies był do gruntownego wycierania, bo dodatkowo w trakcie spacerowania spadł deszcz.
Przypominam sobie sytuację jeszcze z naszego mieszkania we Wrocławiu, gdy podczas powrotu z jednego ze spacerów prawie za miastem pies był dosłownie szary. Potwierdziły to słowa starszej pani, która zobaczyła go w tramwaju i powiedziała – “Jaki ładny, szary piesek”.
Mając białego psa, zwłaszcza takiego, który lubi się brudzić albo jest mały i przez to zbiera calutkie błoto ze swojej trasy – musisz być bardzo cierpliwym człowiekiem. Ja zapierałam się, że białego psa nie chcę, wyszło jak wyszło… Praktycznie nie ma spacery, aby pies nie był brudny. Co więcej, jest to brud, który dosłownie razi w oczy, zwłaszcza gdy już wejdzie się do domu i odkryje, co znajduje się na spodzie psa. Czasami wręcz zastanawiam się, czy ten pies faktycznie szedł z nami tą samą trasą, bo wygląda, jakby przebiegł po wszystkich możliwych błotnych kałużach – podczas gdy on kałuże zgrabnie przeskakuje bądź omija.
Ale i tak uważam, że…
…czarne psy mają gorzej.
No dobra, gorzej mają właściciele, bo psom zasadniczo jest wszystko jedno, jak wyglądają. Dlaczego mają gorzej? U białego psa widać, że jest brudny; jeśli ktoś bardzo dba o czystość swojego otoczenia, w tym domu oraz psa (co nie wyklucza wcale posiadania psa-brudasa), to co najwyżej będzie czuł, że jego zmysł estetyczny i pedantyzm cierpi. Tymczasem na czarnym psie brudu nie widać! Ale to nie znaczy, że go nie ma – po prostu dobrze się kamufluje.
Z tego powodu ja mogę ocenić na moim białym piesku, co wyschnie i się wykruszy (piesko ma do tego czasu areszt), co trzeba zetrzeć ręcznikiem, a co spłukać wodą. Kąpać szamponem zdarzyło mi się psa tylko raz po takim spacerze, ale wtedy brud wszedł już nawet pod sierść, głównie z powodu kąpieli w niezbyt czystym zbiorniku wodnym. Tymczasem właściciel czarnego psa zastanawia się i próbuje wymacać, czy pies już jest tak brudny, że trzeba go płukać, czy może jeszcze nie doszło do tego etapu.
Dlaczego o tym piszę? Nie dlatego, że uważam, że czarne psy są gorsze (jestem pewna, że połowa przewrażliwionych właścicieli tak właśnie pomyślała), ale dlatego, że jakiś czas temu pan, właściciel czarnego psa, powiedział do mnie – “On biały, to się musi strasznie brudzić, nie? Mój się tak nie brudzi”. Nie nie, proszę pana, brudzi się dokładnie tak samo – tylko u nas to widać.
Z brudem za pan brat?
W zasadzie najlepszą ochroną przed brudem jest po prostu psia sierść. Z różnych powodów musieliśmy swego czasu kąpać psa co miesiąc, obecnie od tego odeszliśmy, co w niewielkim stopniu wpłynęło na sierść. Jest ona po prostu sztywna, odporna na brud, który szybko się z niej wykrusza. Gorzej mamy z podwoziem, które częściowo jest zwyczajnie łyse, dlatego brud nie chce z niego specjalnie odpadać. Dlatego po każdym przyjściu wycieramy psie łapy i podwozie, choć pies z początku nie podchodził do tego ze specjalnym entuzjazmem – teraz czeka na wytarcie i nawet sam nam “pokazuje”, gdzie jeszcze pragnie być poczochrany. Dodam, ze zazwyczaj są to uszy.
Jakiś czas temu spotkałam się z opinią, że jeśli przeszkadza mi brud, który znosi na sobie pies, to nie powinnam mieć psa, zamiast męczyć go wycieraniem czy płukaniem. Szczerze? Nie przesadzajmy. Nie dążmy do sprawienia, że psiarze będą – całkiem słusznie w tym toku rozumowania – uważani za brudasów, u których nie da się przejść po podłodze, żeby nie mieć tysiąca alienów przyklejonych do stopy. Pewien stopień zabrudzenia przy psie jest nie do ominięcia – choćby to, że pies linieje i zostawia sierść na wszystkim czy wnosi piasek na łapach nawet w ładną pogodę. Od tego jest jednak odkurzacz i furminator, aby radzić sobie z brudem, sierścią, piaskiem. Brud w domu nie jest częścią składową posiadania psa, a znam i osoby ogromnie pedantyczne, dbające wręcz chorobliwie o porządek, które jednak doskonale radzą sobie z psem w domu – i żadna ze stron nie cierpi. Zresztą, co kto lubi – ja nie przepadam za poślizgami na piasku rozsypanym na parkiecie czy spaniem z naturalnym piaskowym masażem.
Tymczasem – wyruszamy w podróż. Trzymajcie kciuki, aby pociąg się nie spóźnił, 5 minut wystarczyło na przesiadkę, a pies nie zasypał błotem wszystkich naszych rzeczy! Następna notka – już z innej części Polski 🙂
Ja to mam z moją luksusowo – jak pada deszcz jest niesamowicie zdegustowana i cały spacer ma zbolałą minę. Trzyma się chodnika i na trawnik wchodzi tylko na kilka centymetrów żeby załatwić swoje potrzeby 😉 wystarczy przejechać po łapkach i brzuszku i już cacy, czasami nawet to niepotrzebne.
Natomiast mój obecny pies na DT ma włosy i to jest tragedia. Do jego łap przylepia się dosłownie wszystko. Prawie po każdym wyjściu muszę myć mu nogi.
Potwierdzam! Włosy są straszne pod tym względem. Przyczepia się do nich dosłownie wszystko. Mam małego, białego z długim włosem. Najgorsze połączenie jakie może być, ale i tak go ubóstwiam ^^
Moim zdaniem kolor psa nie ma znaczenia w przypadku brudu. Na czarnym psie widać brud, tylko inaczej niz na białym. Zresztą wystarczy pamiętać gdzie pies biegał i wiadomo, że mokra sierśc jest też zabłoconą siercią.
Natomiast nawiększą różnice robi wielkość psa i długośc siersci. Ilośc syfu jaki wnosi duży pies do mieszkania jest nieporównywalna do tego co wnosi mały. Podobnie ma się z psem dlugo- lub krótkowłosym.
Miłej podróży 🙂 !
Wcześniej miałam jamniczkę, z której brud schodził o wiele łatwiej, niż z mojego Goldena. Oczywiście jamniczka była niższa, ale miała “łysy” brzuch i po przetarciu go ręcznikiem był czystszy, niż owłosiony brzuch Habsterskiego. Wydawać się może, że skoro pies jest wyższy, to się tak nie brudzi, ale nic bardziej mylnego. Może było by inaczej, gdyby nie fakt, że sierść na brzuchu jest mokra, tak łatwo nie da się jej oczyścić z piachu. Zawsze, jak mój Rudzielec wyschnie robię rundę ze zmiotką lub odkurzaczem i czyszczę to, co z niego spadło.
Zazdroszczę, naprawdę! Ja mam czarno-białego trikolora, który podwozie i łapy ma białe, dzięki czemu widać cały syf. I o ile Ty sobie możesz kulturalnie powycierać wilgotną szmat(k)ą i jest cacy, to moje długowłose bydle na długich łapach znosi wszystko na tym futrze i po każdym spacerze ląduje w wannie, gdzie trwa nieraz i piętnastominutowe wypłukiwanie całego tego brudu, który jest w nią dosłownie zaplątany. Owszem, jak wyschnie to wszystko ładnie się wykrusza, no ale ja nie chcę mieć w domu piaskownicy, stąd takie zabiegi. Przy psie po prostu częściej trzeba sprzątać i jest ok 🙂
A to foto z początku spaceru (możesz sobie tylko wyobrazić jak wyglądał pod koniec :P):
No nie wiem, czy czarne mają gorzej – kwestia podejścia właściciela, ja swoje suki wyczesuję przynajmniej raz w tygodniu, przemywam im syry po każdym brudniejszym spacerze, często po prostu spłukuję je ciepłą wodą w wannie… Myślę, że robiłabym tak niezależnie od ich koloru 😉 Zasadniczo to i tak mam przechlapane, bo jedna ma długi kłak, więc działa jak miotła i zbiera wszelki brud, zawsze! – a druga ma białe skarpety. Rzadko.
No wiecie, nie dość że biały, to jeszcze mały. Wszystkie kałuże i błota są Wasze! To co u nas pokryje kończyny i wykruszy się w drodze powrotnej do domu, to u Was pokryje psa od spodu i prawdopodobnie od góry 😀
No właśnie. Wczoraj wyszliśmy z domu i praktycznie zanim weszliśmy na dziki teren, to pies był zachlapany na grzbiecie 😀
Niestety chyba każdy JRT (i inny mniejszy pies) ma taki problem 🙁 Mój pies gdy wchodzi do przedpokoju brudzi wszystko dookoła m.in szafkę,podłogę,wycieraczkę. Na szczęście poradziłam sobie rozstawiając wszędzie ręczniki oraz szybko transportując psa do łazienki. Niestety mamy taką pogodę że każdego dnia gdy wychodzę z nim na spacer brudzi się okropnie (nawet gdy ma ubranko) i przez to prawie codziennie musi się myć a on nie za bardzo to lubi(chociaż to znosi). Sama nie wiem czy właśnie to mycie powoduje ciągłe drapanie u mojego psa. Byłam już u weta on również nie wie a nie chce bez potrzeby szczeniaka faszerować lekarstwami 🙁 Karma jest bardzo dobra bo ,,royal canin” a wet mi dał rady ale to nic nie pomaga 🙁
RC nie jest dobrą karmą i jak najbardziej może powodować uczulenia – zwłaszcza, że sporo w niej zboża, a mało mięsa. Ja jednak spróbowałabym przestawić psa na inną karmę, najlepiej z innym źródłem białka. A wet dobrze, że nie daje żadnych leków bez zrobienia badań – choć powinien zrobić choć morfologię czy zebrać zeskrobinę.
Kąpanie codziennie może powodować drapanie – nie ma potrzeby tak często mycia psa. U nas wystarcza wytarcie ręcznikiem i wsadzenie do klatki, póki nie wyschnie, a w bardzo zabrudzonych przypadkach – przepłukanie samą wodą.
Dziękuję za radę 🙂