Dziś przedstawiamy Wam test karmy, która trafiła do nas jakiś czas temu, a którą Mały Biały niedawno własnie skończył jeść. Wiem, że część z Was również zdecydowała się na jej zakup – a tych niezdecydowanych zapraszamy do recenzji.
O karmie pisaliśmy już w zapowiedziach, jako że trafiła od do nas tuż przed premierą. Dziś możemy powiedzieć o niej więcej, bo sami sprawdziliśmy na sobie, jak działa oraz jak wpływa na psa. Aby podejść do sprawy rzetelnie, przedstawiamy krok po kroku wszystkie informacje dotyczące karmy Shaggy Brown Natural o smaku jagnięciny z batatami i miętą.
Shaggy Brown – o firmie
Marka powstała w zasadzie dość niedawno, ponieważ na polski rynek weszła z początkiem października. Jak przekonuje właścicielka, produkt powstał niejako z potrzeby właścicieli psów – potrzeby posiadania karmy bez kurczaka, zbóż, a przy tym niskobiałkowej i zamkniętej w formie suchych krokietów.
Karma produkowana jest w fabryce w Anglii, posiadającej nowoczesny sprzęt oraz ponad 20-letnie doświadczenie w produkcji tego typu karm. Co istotne, fabryka spełnia również normy dotyczące jakości produkcji, a także leży przy terenach objętych ochroną z rangi UNESCO. Z tego powodu jej działanie nie wpływa negatywnie na środowisko. Wszystkie produkty pochodzą z lokalnych źródeł: szkocki łosoś, walijska jagnięcina, południowo-angielskie pstrągi.
Linie karmy Shaggy Brown Natural
Obecnie produkowane są tylko dwie linie karmy Shaggy Brown Natural, różniące się składem, ale o tej samej analizie. Obie karmy są bezzbożowe, nie posiadają również żadnych składników pochodzących z drobiu. Pierwsza z nich to testowana przez nas karma jagnięca z batatami i miętą. Druga linia bazuje na łososiu, pstrągu, batatach i szparagach.
Zamknięcie w tak małym wyborze smaków jest dla mnie plusem – można założyć, że karmy są lepiej skomponowane, jeśli chodzi o ich skład i analizę. Oba smaki, jako karmy monoproteinowe, mogą sprawdzić się np. przy diecie eliminacyjnej oraz karmieniu alergików czy psów wrażliwych. Co więcej, karma jest holistyczna, a więc wykorzystywane w niej surowce zostały uznane za takie klasy human grade, co podnosi jakość całej karmy.
Skład i specyfikacja – Shaggy Brown Natural
Teraz weźmy pod lupę skład i specyfikację analityczną karmy, którą Mały Biały miał okazję jeść. Producent zaznacza, że karma poddawana jest ekstruzji (wytłaczaniu przy użyciu gorącej pary wodnej), a jej skład podawany jest już “na sucho”, czyli po usunięciu wody ze składników.
W zasadzie składniki można podzielić na trzy grupy:
– zwierzęce – sama jagnięcina zajmuje aż 50% karmy, z czego 30% to jagnięcina świeża, 18% suszona oraz 2% bulion jagnięcy;
– roślinne – słodkie ziemniaki stanowią podstawę wypełnienia karmy, dając aż 23% jej składu. Pozostała ilość zajęta jest przez groszek i białko grochu, klasyczne ziemniaki (w ilości 6%), bulion warzywny, miętę, siemię lniane i pulpę buraczaną;
– dodatkowe – do dodatkowych składników wrzucam suplementy: Omega3, witaminy i minerały, a także FOS i MOS.
W zasadzie skład jest bardzo zadowalający, zwłaszcza że jest to karma monoproteinowa. Niewielka różnorodność składników roślinnych z pewnością będzie odpowiadała psom bardziej wrażliwym, które mają niemiłe efekty uboczne przy jedzeniu np. Acany, która dodatkami jest wręcz nasycona. Co więcej, ekstruzja wykonywana w nowoczesny sposób powoduje bardzo niską stratę wartości odżywczych, a znacznie podnosi przyswajalność pokarmu. Jest to proces stosowany m.in. przy produkcji produktów suchych, jak płatki śniadaniowe. Błonnik pochodzący z pulpy czy groszku zwiększa strawialność pokarmu i łatwość wypróżnienia. Użycie bulionów jako narzędzi podnoszenia smakowitości karmy wyklucza używanie substancji chemicznych, które mają gorszy wpływ na organizm psa. Dodatkowo, w składzie nie występują konserwanty, barwniki, cukry, sól i dodatkowe wypełniacze – są za to naturalne przeciwutleniacze.
Jeśli chodzi o specyfikację karmy, sprawa przedstawia się następująco: karma, mimo dużej zawartości składników zwierzęcych, ma dość uśrednioną ilość białka, utrzymującą się na poziomie 26%, a także dopasowaną ilość tłuszczy – 14%. To sprawia, że karma dla nas pod tymi względami jest idealna, i łatwo możemy dostosować jej ilość do potrzeb psa wynikających np. z aktywności psychofizycznej.
Cena a koszty
Karma występuje w workach 2 i 12 kg – brak mi nieco worka “pośredniego”, który byłby dla nas idealny przy psie niewielkim. Worek 12 kg na stronie producenta, niezależnie od smaku, kosztuje 237 zł. Nie jest to cena niska, ale w porównaniu z jakością i ceną karm bardziej rozpowszechnionych, a gorszych pod kątem składu – dość korzystna. Dawkowanie zalecane przez producenta dla psa 5 kg wynosi 90 g dziennie. Oznacza to, że worek 12 kg wystarczy nam na ponad 130 dni! Cena jednej dawki wynosi ok. 1,78 zł, czyli jest to cena zbliżona do innych karm bezzbożowych, niekoniecznie monoproteinowych. Porównania cen i czasu zużycia worków karm możecie znaleźć między innymi tu i tu.
Wygląd krokietów i chęć jedzenia
Krokiety, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, nie są za małe, nie są też zbyt duże jak dla psa niewielkich rozmiarów. Były w sam raz – takie, że pies nie ma chęci połykania ich zamiast gryzienia, a jednocześnie ma co wrzucić “na ząb”. Mimo rozmiarów nieco mniejszych niż moneta 10 gr, krokiety są kruche i niezbyt twarde, dlatego również starsze psy czy te z ubytkami w uzębieniu powinny sobie z karmą poradzić.
Jednocześnie jednak, krokiety nie rozsypują się w dłoniach, nie są również tłuste, co zapewne jest zasługą tego, że wszystkie składniki zachęcające do jedzenia zawarte zostały w formie bulionu, nie zaś tłuszczu. Krokiety bez problemu wsadzimy do kieszeni, idąc na spacer, i nie będziemy musieli obawiać się pobrudzonej kurtki.
Zapach karmy jest wyraźny, ale nie bardzo intensywny. Nie pozostaje na długo w psiej paszczy, co uważam za pozytyw, nie ma bowiem nic gorszego niż pies, który nade mną stoi i chucha mi karmą, podczas gdy ja właśnie robię sobie drzemkę.
Wielkość krokietów sprawia, że można używać ich jako nagród podczas ćwiczeń, oczywiście jeśli nasz pies takie nagrody lubi. Zmieszczą się również do większości zabawek, takich jak np. piłka TRIT.
Krokiety nie zostają w większej ilości pokruszone na dnie worka z karmą, co uważam za plus, bo nie odnotowujemy dużych strat spowodowanych np. rzucaniem paczką przez kuriera. Wszystkie mają podobny kształt wyraźnie spłaszczonej kuli, mają też zbliżone rozmiary, dzięki czemu sypie się ich mniej więcej tyle samo.
Z chęcią jedzenia nie mieliśmy żadnych problemów – pies był zainteresowany od pierwszego otwarcia worka aż do ostatniego krokieta. Dobrze reagował też na nagradzanie karmą, dlatego jestem skłonna stwierdzić, że musiała mu ona dość mocno smakować.
Wpływ na psa
Nie zauważyliśmy negatywnego wpływu na psa – nie pogorszyła się kondycja sierści, nie pojawiły żadne wysypki, ogniska zapalne w uszach. Mały Biały nie zaczął się również intensywniej drapać, a nawet jestem skłonna stwierdzić, że drapanie nieco się zmniejszyło w porównaniu z wcześniejszym okresem.
Mimo zawartości 26% białka pies był aktywny, wesoły, chętny do pracy. Momentami nawet zbyt chętny – miał widocznie więcej energii, którą jednak łatwo “spaliliśmy” ćwiczeniami fizycznymi.
Nie było żadnych problemów z wymiotowaniem ani gazami, co jest samo w sobie plusem i dla nas, i dla psa. Zwiększyła się ilość kup, z jednej do dwóch dziennie – zmniejszyły się natomiast ich rozmiary, nie było problemu z rozwolnieniami czy luźnym załatwianiem się. Pies wszystkie swoje potrzeby załatwiał jak w zegarku.
Więcej o karmie
O karmie dowiecie się więcej na oficjalnej stronie producenta. Zakupy już teraz możecie zrobić w sklepie internetowym, gdzie prócz karmy zamówicie również wiele dodatkowych akcesoriów. Niebawem na naszym blogu pojawi się również recenzja rybnych przekąsek, które służą nam od pewnego czasu za nagródki i treserki. Przypominamy też, że w oficjalnym sklepie producenta nadal trwa promocja i można otrzymać bardzo fajną zabawkę do pierwszego zamówienia.
Strasznie drogie te nowe karmy. Dla właścicieli maluchów jeszcze ujdzie, ale gorzej z większymi psami 😉
Każdy karmi czym chce, a za jakość trzeba płacić.
Za wygodę chyba 😉
Jeżeli zależałoby nam na jakości to musielibyśmy gotować + suplementować niestety. Barf podobno też dobrze wychodzi w tym aspekcie, ale jakoś surowe mięcho do mnie nie przemawia;)
Czy ja wiem, czy za wygodę – wygodniej jest karmić BARFem, o czym się przekonałam, karmiąc nim. Niestety, nie dla nas ta zabawa.
Jedzenie ma przemawiać do psa, a nie do nas :). Są psiaki ktore nienajlepiej fukcjonują na BARF i wtedy nie ma co w to isc. Ale jesli nasz psiak moze jest nieprzetworzone jedzenie i mamy siłe się tym zając to polecam 🙂
Wreszcie się odzywam, bo ciągle tylko podczytuję…
Wczoraj obczaiłam skład rybnej, a teraz u Was z jagnięciny. Właśnie przekonuje mnie, że ma tyle zalet, owszem swoje kosztuje. Ale obecnie u mojego psa wyszły spore problemy żywieniowe i jak mam do wyboru karmy niewiele tańsze z dużą ilością zbóż to wolę dołożyć do bezzbożówki. Także jak na razie mam zamiar ją kupić.
Pozdrawiamy.
Jakie znaczenie ma zawartość białka w karmie?
Zależnie od wieku psa – białko przede wszystkim jest składnikiem budulcowym. Dla młodych psów ma to znaczenie przy wzroście całego organizmu, dla starszych – do budowania tkanki mięśniowej. Białko powinno być możliwie dobrej jakości, a im lepiej strawne, tym mniej go potrzeba w karmie. Zapotrzebowanie jest wieku, aktywności psa itd.
W sumie zawartość białka ma największe znaczenie. Psy są mięsożercami, więc cała reszta to zapychacze.
Im mniej białka w karmie tym więcej śmieci zbożowych jak pulpa buraczana, które stosowane są w celu utrzymania konsystencji karmy, możliwości dłuższego przechowywania (termin zdatności do spożycia) oraz w celu zmniejszenia kosztów produkcji karmy.
To nie do końca tak. Psy są wszystkożercami – koty to bezwzględni mięsożercy. Białka w karmie moze być sporo nawet jeśli karma ma mało mięsa, bo jest jeszcze białko roślinne. Elementy pochodzenia zwierzęcego nie mają bezpośredniego wpływu na przechowywanie karmy, bo to zależy od techniki jej wyrobu.
dokładnie – psy są wszystkożercami. Psy potrzebują warzyw i owoców w swojej diecie.
Bardzo was proszę 😉
Spokrewnienie z wilkiem, specyficzny układ pokarmowy – to wszystko udowadnia, że psy są naturalnymi mięsożercami.
Oczywiście mogą jadać owoce i warzywa, nawet jest to wskazane, ale nie jest wymagane.
Praktycznie wszystkie zwierzęta domowe zostały sprowadzone to wszystkożerców, ale nie znaczy to, że jest to prawidłowa opcja.
Nigdzie nie napisałem, że białko ma wpływ na proces przechowywania karmy – z tego powodu stosowane są zapychacze, czyli pulpa buraczana, kukurydza oraz wszelkie mączki. Generalnie chodzi o to, że mięso jest najważniejszym składnikiem w diecie psa, z tego powodu ilość białka i jego jakość powinna mieć główny wpływ na zakup karmy.
Stosunek białka zwierzęcego, a roślinnego jest również ważny (tak samo tłuszcze), ponieważ oba rodzaje zawierają inne, ważne składniki odżywcze (np: tłuszcz roślinny zawiera łatwo przyswajalne kwasy tłuszczowe NNKT, których nie znajdziemy w mięsie – organizm psa ich nie produkuje, a są niezbędne do funkcjonowania).
Dla zainteresowanych artykuł oraz wywiad:
https://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,16054988,Lody_nie_sa_dla_psa__Pamietajmy__ze_pies_jest_miesozerca.html
https://www.zoo-mar.pl/porady/psy/item/236-pies-mieso-czy-wszystkozerca?.html
Czytam już drugą notkę na temat tej karmy. Przemawia do mnie to, że nie ma zbóż, że jest monoproteinowa, że ilość białka nie przytłacza, ale jednak wg mnie jest trochę droga. 237zł za worek 12kg, to jednak sporo, a mięsa jest w karmie 50%. Są karmy, gdzie mięsa jest więcej i są tańsze. Oczywiście warto wziąć pod uwagę wszystkie plusy i minusy i wtedy zastanowić się, czy jest to karma dla nas, bo jak wiadomo, chyba nie ma karmy idealnej. Nie mówię tak, nie mówię nie, ważne jest to, że na rynku pojawia się coraz więcej produktów bezzbożowych 🙂
Pozdrawiamy,
Ola i Habs
habsterski.blogspot.com
Duży wpływ ma również pies. Nie wiem czy twój jest wybredny, ale nasza psina bardzo.
Też nie ma sensu wydawać 237 zł jak pies tego nie zje, prawda?
My już worek RC zmęczyliśmy, teraz mamy taste of the wild i też idzie jak krew z nosa – kombinowanie z dodatkami, byleby psiak zjadł 😉
Witam,
Mam pytanie a zarazem prośbę o opinię. Ja karmię karmą o następującym składzie świeży łosoś (40%), mączka z łososia (25%), ziemniaki (20%), tłuszcz z kurczaka, ryż, wysłodki buraczane, mączka rybna, drożdże, hydrolizowany łosoś (5%), olej rybi, inulina (FOS 0,25%), chlorek sodu (sól kuchenna), MOS (250 mg/kg), ekstrakt cytrynowy, wyciąg z Yucci, chlorek potasu, fosforan jednowapniowy, imbir.
Próbowałam już Shaggy Brown i sunia nie ma po nich sensacji, ale nie widzę tez zmiany na lepsze. Co by Pani wybrała spośród tych dwóch karm. Jeśli chodzi o Shaggy Brown to martwi mnie trochę ta pulpa buraczana. Bede wdzięczna za wszelkie opinie.
Pozdrawiam
Na dobrą sprawę trudno powiedzieć – my staramy się nie dawać karm z tłuszczem z kurczaka, tzn. celujemy w te monoproteinowe, jeśli to tylko możliwe. Jestem jednak zdania, że jeśli pies ma się na jakiejś karmie dobrze, to powinniśmy znaleźć 1-2 zamienniki i zmieniać psu co jakiś czas podawany pokarm, bo nie z każdej karmy składniki przyswajają się tak samo (chodzi głównie o witaminy i minerały).
Co do świeżego łososia w składzie – 40% to ilość przed odprowadzaniem wody, więc będzie ona mniejsza po wysuszeniu, co oznacza, że w suchej karmie jest tego łososia mniej niż na opakowaniu. Niemniej, jeśli pies ma się dobrze, to tak jak wyżej – poszukałabym jeszcze jednej, dwóch karm, na które też będzie reagował dobrze, z innymi źródłami białka (u nas zwykle królik, jagnięcina), i podawała na zmianę 🙂
Kiedy szczeniak staje się psiakiem a przestaje być maluchem? Pytam w kontekście karmienia,
Mam suczkę JRT – Odi, ma teraz rok i 10 miesięcy, do tej pory karmiłem Royal Canin Adult.
Myślę że warto zmienić teraz karmę na coś innego, dodam że w ferworze zakupów po zamieszkaniu psiaka u nas kupiłem worek 15 kg, starczył na rok i jeszcze na 2 miesiące zostanie 😉
To jest granica w zasadzie umowna. My rozwiązaliśmy ten problem, podając psu Taste of The Wild, która wówczas (nie wiem, jak teraz) była przystosowana do psów w różnym wieku. Do karmy szły dodatki. Małą rasę przestałabym karmić Juniorem ok. 10 miesiąca właśnie, tak myślę.
My dlatego nie kupujemy dużych worków – jednak po otwarciu, nawet przechowywana w zamknięciu, karma traci trochę wartości. Zwykle inwestujemy w worki 4-7 kg 🙂
Pingback: Shaggy Brown Natural - Fish Dog Treat - recenzja - Biały Jack