Znów się remontujemy – powolutku tworzymy swoją wizję mieszkania. Niestety, tym razem nie tylko malujemy jeden pokój, ale i cyklinujemy podłogi w dwóch pomieszczeniach, wymieniamy meble i robimy generalne odmalowanie. A co w tym czasie z psem?
Hałas czy bałagan – co gorsze?
Remonty bywają różne. Czasami generują przede wszystkim hałas, który jest trudny do zniesienia dla człowieka, a co dopiero dla zwierzęcia. Mimo tego jednak uważam, że gorszy od hałasu jest bałagan. Dlaczego? Hałas zazwyczaj jest generowany podczas rozmaitego wiercenia czy inne czynności, które jednak są dość krótkotrwałe. Bałagan, zwłaszcza ten, kiedy mamy styczność z masą kurzu (jak ta warstwa, która obecnie zalega całe nasze mieszkanie po cyklinowaniu podłóg, mimo zabezpieczenia mebli i zamknięcia drzwi) jest o wiele bardziej uciążliwy. Kurz i nieprzyjemne zapachy są uciążliwe, a dodatkowo bierzmy pod uwagę, że pies jest ciekawski i będzie chciał wszystkiego próbować. Gdy poczuje zapach, może podejść do czegoś, co go wytwarza – a gdy będzie to np. farba olejna, raczej nie można mówić o bezpieczeństwie.
Trzeba brać też pod uwagę, że pies ma o wiele lepszy węch niż człowiek. To oznacza, że zapachy mogą być dla niego drażniące, a pies zamknięty przez nas w pomieszczeniu może nie mieć możliwości wyjścia, aby usunąć ten dyskomfort. Jeśli pomalujemy parkiet lakierem, który jest w niewielkim stopniu toksyczny dla ludzi, dla zwierząt może być on zabójczy. Pies nie tylko czuje zapach, ale również może wchłaniać toksyny przez opuszki łap, zwyczajnie chodząc po podłodze.
Zostawić czy zabrać?
Jak wiecie, Mały Biały jest z nami zawsze. Co ciekawe, chyba nie jest to normą, aby – gdy niezbędna jest tymczasowa przeprowadzka z mieszkania – zabierać ze sobą psa. Dlaczego tak uważam? Podczas rozmowy z panem, który czyści, cyklinuje i lakieruje nasz parkiet zapytałam “Co z psem?” w kontekście szkodliwości lakieru. Pan jednak zrozumiał mnie na wyrost i odpowiedział “Wie pani, no dobrze byłoby go zabrać, chyba że może być gdzieś zamknięty.” Nie powiem, zszokowało mnie to, bo prawdopodobnie wiele osób zostawiało dotychczas swoje psy w mieszkaniu, gdy ludzka rodzina przenosiła się gdzie indziej. W naszym przypadku jednak Mały Biały przeprowadził się kilka ulic dalej wraz z nami, i to chyba zapewniło mu dość spokoju, aby czuł się komfortowo – nie widzimy u niego żadnych oznak stresu czy niepokoju związanego z tymczasową zmianą miejsca, zwłaszcza że ciągle dostępną ma swoją klatkę.
Zawsze trudno jest mi odpowiedzieć na Wasze pytania, gdy poruszacie temat – czy lepiej podczas remontu psa przenieść do tymczasowego lokum samego, czy pojechać z nim, czy może zostawić go ze sobą? Myślę, że wiele zależy od psa – niektóre lepiej poczują się nawet w obcym miejscu, gdzie jednak nie będą narażone na huk i bałagan w ich poukładanej dotychczas przestrzeni. Ja jednak uważam, że warte rozważenia są dwie sytuacje: albo zostajemy wszyscy, albo wszyscy się przenosimy. Jeśli remontujemy część domu, a warunki pozwalają na to, aby bezpiecznie spędzić noc w innym pomieszczeniu, to nie ma co z tego rezygnować. Jeśli jednak okazuje się, że przeprowadzka na kilka dni jest konieczna – przenosimy się wszyscy i zabieramy ze sobą psa. Ku komfortowi naszemu i czworonoga.
Co grozi psu podczas remontu?
Teoretycznie każdy wie, że na psa czyha wiele różnych niebezpieczeństw podczas remontowania mieszkania. Z drugiej jednak strony, zwykle uważamy, aby pies nie napił się farby czy nie polizał lakieru, a umykają nam drobniejsze rzeczy. Na co więc zwrócić uwagę?
Przede wszystkim warto zabezpieczyć wszystkie malowane powierzchnie. Choć farba akrylowa do ścian zwykle nie jest bardzo szkodliwa, gdy pies ją wdycha czy się o nią otrze, to jednak czyszczenie farby z sierści nie jest zbyt miłe. Co więcej, pies może próbować polizać farbę czy ubrudzić sobie nos przy jej wąchaniu, a to już jest groźne dla jego zdrowia, nawet jeśli skończy się głównie wymiotami. Bardziej niebezpieczne mogą być farby olejne – tutaj warto psa po prostu odseparować. Podobne obawy dotyczą wszystkich innych używanych podczas remontu środków, jak choćby gładzi szpachlowej. I jeszcze, co do malowania ścian – jeżeli przy okazji wymieniacie gniazdka, możecie mieć 90% pewności, że pies spróbuje wziąć “na ząb” sterczące ze ściany kable, a to przy włączonym prądzie może mieć opłakane skutki.
Jeśli cyklinujecie parkiety – tak jak my obecnie – musicie brać pod uwagę, że zależnie od użytego lakieru, konieczna może być nawet dłuższa izolacja. Pozostanie w miejscu, gdzie jest cyklinowany parkiet, ma sens, jeśli dobrze zabezpieczymy drzwi, aby nie wydostawał się przez nie pył ze ścierania lakieru. Jeśli mamy taką możliwość, powinniśmy wybrać lakier wodny, który nie ma silnego zapachu. Ten po lakierach “śmierdzących”, czyli chemoutwardzalnych, utrzymuje się nawet do miesiąca, z czego pierwsze dwa tygodnie po lakierowaniu wydzielają się również toksyny. Mogą być niebezpieczne dla alergików, ale i dla małych zwierząt – do tego stopnia, że u klienta naszego speca od podłóg po tygodniu umarły wszystkie rybki w akwarium. Jeśli decydujemy się na taki lakier, musimy brać pod uwagę wyprowadzkę nawet na 2-3 tygodnie.
Remont jednak nie zawsze jest generalny. Czasami tylko zmieniamy meble – na czas ich montażu i ustawienia warto albo odseparować psa, albo mieć go na oku. Niektóre czworonogi z powodzeniem mogą leżeć w pobliżu właściciela składającego szafę, a na komendę położą się na łóżku i tam pozostaną podczas przesuwania i ustawiania mebli. Inne jednak, zwłaszcza młode, mogą próbować choćby zjeść jakąś małą śrubkę albo pogryźć drewniane kołki.
Co powinno nas zaniepokoić?
Jeśli nadopiekuńczość kiedykolwiek może być dobra, to na pewno w trakcie remontu. Jeżeli mimo wszystko nasz pies zacznie zdradzać niepokojące zachowania, lepiej pójść do weterynarza i zrobić to na wyrost niż zaniedbać sprawę. Jakie objawy powinny nas zaniepokoić? Na przykład:
– wysypka, która obejmuje zwłaszcza psi brzuch, pachwiny czy okolice pyska;
– silne zaczerwienienie oczu i próby ich tarcia;
– drapanie uszu, zaczerwienienie, krostki w ich wnętrzu;
– usilne drapanie się czy wygryzanie;
– puchnięcie okolic pyska;
– nagła kulawizna, bolesność łapy, zwłaszcza opuszki;
– kaszel, kichanie, chrapliwy oddech.
Często oczywiście może to być krótkotrwała reakcja alergiczna, która na dłuższą metę wcale psu nie przyniesie żadnej szkody. Czasem jednak taki objaw jak wysypka czy drapanie może przerodzić się w narastającą alergię, zwłaszcza gdy pies nadal pozostaje w tym samym otoczeniu. Jeśli więc widzimy takie objawy – dobrze jest spłukać psią sierść, obejrzeć dokładnie skórę w miejscu, gdzie występuje reakcja i zmienić psu miejsce przebywania, a przy nasilonych objawach udać się do lekarza weterynarii.
Przyjemnego remontowania!
U nas przy prawie całym remoncie Gniewko był przy mnie i nie nastręczało to, ani jemu, ani nam żadnych kłopotów – niestety tak było do momentu, kiedy panowie zaczęli malować ściany. Okazało się, że Gniewny ma mega uczulenie na farbę akrylową, w sekund pięć dostał przeokropnego zapalenia spojówek. Myślałam, że mu oczyska wypłyną 🙁 co ciekawe – ani olejna ani nic innego nie wywołuje w nim podobnej reakcji. Na czas schnięcia musieliśmy uciekać w gościnę do rodziny.
No właśnie, tego się nie przewidzi, gdy mowa o żywym organizmie. Ja napisałam trochę z perspektywy kogoś, kto robi prawie cały remont sam, tzn. my sami malujemy ściany, składamy meble, wymieniamy gniazdka itd. Nieco inaczej jest, jak mamy tylko nadzorować, a ktoś wynajęty wszystko robi. Acz teraz, na czas czyszczenia i cyklinowania podłóg – przenieśliśmy sie na blisko tydzień, aż wszystko będzie ogarnięte i będziemy mogli zaczać kolejny etap prac.
pfff jak ja nienawidzę remontów! Życzymy wam powodzenia i oby szybko zleciało 😉
Nas prawdopodobnie będzie czekał remont na jesień/zimę. Fajna, przydatna notka, dużo się dowiedziałam. Dzięki 🙂
Zgodzę się, że najgorszy jest właśnie ten bałagan podczas remontu. My remontowaliśmy łazienkę i salon, gdy Bona była jeszcze małym klopsem. Zastanawialiśmy się nawet, czy nie przesunąć remontu głównie dlatego, żeby się nie bała głośno działających urządzeń itp. Okazało się, że mała może spać spokojnie przy różnorodnych hałasach. Fakt jednak, że trzeba było ją niesamowicie pilnować. Co prawda jej przestrzeń była ograniczona do wyznaczonego miejsca w mieszkaniu, ale po otwarciu drzwi było od razu biegnięcie do zakazanych miejsc i zbieranie leżących wszędzie rzeczy. Także było to bardzo uciążliwe. Jeżeli chodzi o farby to tu akurat jestem przewrażliwiona na tym punkcie, ponieważ mam w domu jeszcze 4 papugi, a przy takich delikatnych zwierzętach trzeba uważać praktycznie na wszystko.
Przy remoncie u rodziców wyniosłam się do koleżanki z dwoma kotami i przy czekającym mnie za miesiąc/dwa remoncie “na swoim” planuję psa umieścić poza mieszkaniem. Z moich doświadczeń kiedy nie ma zwierząt w domu pracuje się o wiele szybciej i sprawniej – a szybszy koniec remontu to szybszy powrót normalności. Niestety wychodząc na trzy spacery i nieustannie pilnując by pies nie wbiegł w strefy zakazane człowiek pracuje o wiele mniej wydajniej, szczególnie przy ciągłym pilnowaniu żeby pies nie wypadł przypadkiem z pokoju w którym jest zamknięty.
Pingback: Jaki był rok 2015? - Biały Jack
Pingback: Poznaj rośliny doniczkowe trujące dla psów – Biały Jack