Dzisiejsza notka będzie o BARFie, czyli rodzaju diety, która polega na karmieniu psa surowymi produktami, dodatkowo nieprzetworzonymi. Gwoli ścisłości – ja BARFem nie karmię, mieliśmy kilkumiesięczny epizod BARFowy, ale musieli z tej diety zrezygnować z powodu psiej alergii. Niemniej jednak, dieta ta stosowana z głową może przynosić wiele korzyści. Należy jednak pamiętać, że jak każdy rodzaj żywienia – niekoniecznie musi służyć każdemu psu.
Czym jest BARF?
BARF to dieta dla psa, w której czworonogowi podaje się takie produkty, jak surowe mięso, kości, warzywa i owoce w całości albo przerobione na papkę, podroby, a w ramach dodatków np. algi, jogurty, oleje. Obecnie można kupić gotowe mieszanki, w których również kości są odpowiednio zmielone, co może przekonać tych, którzy panicznie boją się je podawać. Większość osób karmiących tą dietą podaje jednak samodzielnie porcjowane jedzenie, a także tworzy dla psa zbilansowaną w ramach tygodnia dietę.
Czy BARF jest łatwy?
I tak, i nie. Uważam, że jest to dieta, w której trzeba trzymać się pewnych zasad i odpowiednio konstruować dietę psa w bilansie tygodniowym. Stworzenie takiego planu żywieniowego wymaga nieco uwagi, z czasem właściciel nabywa też umiejętności bilansowania posiłków bez potrzeby spisywania tego na kartce. Jednocześnie mam wrażenie, że dla wielu Polaków karmienie BARFem jest ogromnie trudne. Dlaczego? O tym za chwilę.
Proporcje diety BARF
W BARFie około 60% wszystkich produktów podawanych psu powinny stanowić kości i mięso. Reszta to dodatki: warzywa i owoce (ok. 20%), podroby (ok. 10%), rozmaite, surowe dodatki (ok. 10%). Istotne jest to, aby dieta była zróżnicowana. Co to oznacza? Że najlepiej, jeśli bazuje na zmiennych produktach – nie karmimy psa ciągle dwoma gatunkami mięsa, tylko urozmaicamy te gatunki. Część mięs – np. wołowe, wieprzowe, królicze, różne drobiowe – można znaleźć w sklepach. Mięsa bardziej egzotyczne da się kupić zwykle w mieszankach tworzonych przez rozmaite firmy. Warto dodać, że najlepiej kupować mięsa z pewnych źródeł, nie z marketów – warto znaleźć dostawcę np. na targu czy w znajomym sklepie mięsnym. Warzywa i owoce dobrze jest podawać w formie papki (np. zmielone), ponieważ łatwiej wówczas się trawią. Uważać należy z podawaniem zbyt dużych ilości podrobów oraz dodatków.
Co może przestraszyć początkującego, a nie jest groźne?
Tego nikt nigdzie nie wyjaśnia, a chyba warto, aby początkujący BARFujący nie angażował od razu sztabu weterynarzy do rzeczy zupełnie nieistotnej. Podawanie kości przez dwa-trzy dni pod rząd może sprawić, że pies dostanie zaparcia – to całkiem naturalna kolej rzeczy. Zaleca się, aby takich “kostnych” cyklów nie robić, albo podawać do jedzenia np. jogurt naturalny, który ułatwia trawienie. Po kościach pies może również robić bardzo twarde kupy, które będą trudne do sprzątnięcia, bo będą się wręcz rozsypywać. Obserwacja cyklu trawiennego psa może nam powiedzieć, czego dawać więcej, a czego nie dawać wcale. Podawanie dla odmiany “miękkich” rzeczy, często podrobów i warzyw/owoców, może powodować biegunki. Jeżeli podamy psu do jedzenia dość dużą jak na jego wagę ilość buraczków, nie zdziwmy się, gdy zacznie.. sikać na różowo, albo wręcz czerwono! Nie jest to nic groźnego, po prostu barwnik jest bardzo silny – u ludzi też to działa 😉
Czego absolutnie nie podawać psu na BARFie?
Nie należy podawać przede wszystkim podrobów wieprzowych. Może być w nich wirus choroby Aujeszkyego, czyli wścieklizny rzekomej. Jest to choroba dla ludzi zupełnie niegroźna, atakująca zwierzęta – i niestety nieuleczalna. Nie należy podawać również gotowanych kości albo bardzo dużych ilości kości wołowych i cielęcych – te pierwsze mogą uszkodzić przełyk czy układ pokarmowy (zwłaszcza drobiowe), te drugie – doprowadzić do przytkania psa. Nie należy podawać również niektórych owoców i warzyw, a także pestek.
Jakiej dziennej dawki jedzenia potrzebuje mój pies?
Wstępną dawkę pożywienia można określić, obliczając ok. 2,5-3% wagi ciała psa dorosłego oraz około 5% wagi ciała szczeniaka. Dlaczego wstępną? Dlatego, że dawka ostateczna zależy m.in. od psiej przemiany materii, aktywności. Pies bardziej aktywny czy młody powinien dostawać więcej pożywienia niż pies starszy albo ze skłonnościami do nadwagi. U szczeniąt inaczej bilansuje się składniki – tych mięsno-kostnych powinno być nawet 70-80% w całej diecie. Najłatwiej oznaczyć sobie dawkę wyjściową, a potem w razie obserwacji psa są zmniejszać i zwiększać. Bywa i tak, że w pewnych okresach – zima, aktywny wyjazd letni – pies będzie potrzebował większej dawki pożywienia niż w innych. Jest to granica raczej płynna i powinniśmy zdać się przede wszystkim na obserwację psa oraz naszą intuicję.
Weterynarze vs. BARF
O weterynarzach wyrażałam już swoje zdanie. Niestety, w zakresie zrozumienia dla zasadności diety BARF weterynarze zwykle ulegają w przedbiegach. Nie są w stanie wysunąć konkretnych argumentów przeciwko, jednocześnie wysnuwając dziwne teorie (np. o tym, że każdy pies karmiony kośćmi prędzej czy później się zatka albo umrze, bo kość drobiowa wbije mu się w przełyk). Dlatego warto znaleźć takiego weterynarza, który w edukacji nie zatrzymał się jedynie na studiach i będzie w stanie zajmować się psem, sprawdzać jego stan zdrowia i nie zwalać każdej możliwej choroby na to, że pies jest karmiony BARFem. Istnieją tacy weterynarze – wystarczy poszukać 🙂
Dlaczego dla niektórych dieta BARF jest trudna?
Wracam do tezy, którą rzuciłam na początku. Uważam niestety, że dla wielu właścicieli dieta BARF jest trudna, i wynika to w zasadzie jedynie z ich lenistwa czy braku skłonności do rozwijania się w pewnych sprawach. Są np. właściciele, którzy swoje psy jedzące od lat suchą karmę przerzucają z dnia na dzień na BARF, zamiast zastosować 14-dniowy okres karmienia żwaczami, który pozwala przystosować układ pokarmowy do trawienia surowizny. Czasami taki zabieg się udaje – jeśli pies ma mocny układ pokarmowy. Jeśli nie, dochodzi do biegunek, zatwardzeń i całej gamy innych przypadłości, które nie są jednak spowodowane BARFem, a bezmyślnością właścicieli. Zazwyczaj o tym, że dieta BARF jest beznadziejna i groźna dla psa mówią ci, którzy:
– podawali psu cały czas ten sam gatunek mięsa, aż pies dostał alergii;
– podawali gotowane kości drobiowe, które są dla psów bardzo niebezpieczne;
– podawali psu warzywa czy owoce w trudno przyswajalnej formie albo takie, których pies jeść nie powinien;
– myśleli, że w diecie BARF można rzucić psu ochłap i to już będzie super zbilansowana dieta.
We wszystkich tych przypadkach właściciel jest sam sobie winny, ze organizm psa zareagował tak, a nie inaczej. Sama dieta nie ma tu nic do rzeczy. Natomiast owszem, są przypadki, kiedy dieta ta psu nie służy – a tym przede wszystkim powinniśmy się kierować.
MITY I ZABOBONY o karmieniu BARFem
Pies, który je surowe mięso, robi się agresywny.
Jest to mit jeszcze z czasów moich dziadków i dzieciństwa moich rodziców – pies, który ma kontakt z krwią z surowego mięsa miał stawać się zabójcą i zamordować wszystkich domowników. Chyba nie muszę tego komentować.
Psu nie wolno podawać kości drobiowych
Jest to częściowa prawda: psu nie wolno podawać gotowanych kości drobiowych. Wówczas rozbija się ich struktura i łamią się na drobne kawałeczki, które mogą wbić się w układ pokarmowy psa. Surowe kości – jeśli ktoś miał okazję oglądania swojego psa, który zjada takie kości – po prostu się kruszą i pies może swobodnie je pogryźć.
Każda codzienna porcja jedzenia musi być zbilansowana
O tym, ze to nieprawda, wiedzą również dietetycy ludzcy. Dieta powinna być zbilansowana w ramach pewnego okresu czasowego, w tym przypadku najlepiej np. tygodnia czy dwóch, a nawet trzech. Chodzi o dostarczenie odpowiednich ilości składników. Psu nie podajemy jednego dnia wszystkich elementów diety, czyli mięsa, kości, warzyw, owoców, podrobów i dodatków – proporcje musza być zachowane w dłuższym okresie karmienia.
Pies zarazi się bakteriami z surowego mięsa
Jedynym groźnym wirusem jest wspominany wyżej wirus wścieklizny rzekomej. Psy są w stanie zjeść bez żadnej szkody lekko popsute mięso (a często nawet zjedzą je z większą radością); ich układ pokarmowy dostosowany jest po prostu do neutralizacji takich składników. Co ważne, wyjałowiony układ pokarmowy psa karmionego np. suchą karmą może nie mieć takich zdolności, dlatego istotne jest przejście na BARF w odpowiedni sposób.
BARF nie nadaje się dla małych psów
Cóż… Małe psy również mają zęby. Myślę, że takie wytłumaczenie absolutnie wystarczy 😉
Pingback: TOP 10 - najgłupsze "mądrości" i mity o psach cz. 1 - Biały Jack
Pozwolę sobie napisać kilka uwag co do tego posta 🙂
1. Na co uczulony jest Mały Biały? Jakie karmy je? Wszystkie mięsa i inne produkty, które nie uczulają go w suchym, w surowym też nie będą. (O ile dobrze pamiętam, jest uczulony na kurczaka? lub ogólnie drób? Przy tym masz dużo innych rodzajów mięs i ryb, którymi możesz karmić 🙂
2. Gotowe mieszanki zwykle nie mają szczegółowego rozpisu jaki jest udział procentowy mięsa w stosunku do kości. Nie znamy % tłuszczów .Nie można też zweryfikować jaka część zwierza jest mielona i ile w niej podrobów. Może i jest to wygoda, żeeby dać psu raz na jakiś czas, ale takie gotowe mieszanki nie pozwalają prawidłowo ułożyć diety i dobrze jej zbilansować.
3. Mięsa z marketów są bardzo powszechnie kupowane przez Barferów, dlatego że mają odpowiednie badania, co przy czasem “pewnym” źródle jest stawiane pod znakiem zapytania.
4. jogurt to NIE barf 😉
5. Kości podawane codziennie w małych ilościach (przy odpowiednim zbilansowaniu) nie zatkają psa. Dla opornych istnieje coś takiego jak skorupki jaj (zastępują kości)
6. Co do kości jeszcze – Podawać możemy je z każdego rodzaju, nie unikając wołowych czy cielęcych. Tutaj chodzi o to, że nie podajmy kości nośnych, czyli takich które utrzymują szkielet. No i wielkość kości dostosowujemy do wielkości psa.
7. Mit o przestawianiu psa przez żwacze został już dawno obalony, dlatego przydała by się aktualizacja wpisu 🙂 Nie stosujemy w żadnym wypadku żadnego 14 dniowego przestawiania przez żwacze, ani mieszania suchego z surowym. Po prostu z dnia na dzień psa przestawiamy i już 😉
Takie moje luźne sugestie 🙂
a co z wieprzowiną ? łopatka szynka ? w mojej mieścinie nie dostane koniny baraniny czy nawet kaczki.
aby mięsko wieprzowe, drobiowe i czasem indyk. a jak poproszę żeby zmielić udko indycze to pewnie powiedzą ze jestem nienormalna.. a niestety nie mam maszynki do mielenia w domu..
Po co mielić udko indycze? Wieprzowina – mięso, nie podroby – jest ok, ale trzeba pamiętać, że jest tłusta, wiele psów ma po niej rozmaite problemy trawienne, choć akurat u nas jest ok.
Bardzo dobry wpis. Kamrimy psa barfem od małego, psina molos ma już 7,5 roku. dodałabym jeszcze, że psiak dzięki barfie nie je cukru, który pojawia się w wielu puszkach i psich karmach. Dzięki temu jest zdrowszy i nie śmierdzi mu z pyska, a ma wielką paszczę. Przy masie 40 kg, pies robi kupkę która mieści się w dorosłej dłoni, a nie taką , którą trzeba zbierać szuflą 🙂 Większość składników się wchłania. Dodatkowo ma mniejsze zapotrzebowanie na picie wody, niż w przypadku suchej karmy, więc na spacery chodzi z przyjemnością a nie dlatego, żę MUUUUSIII JUUUUŻŻŻŻŻ. Minusy – tak logistyka jedzenia, potrzebny jest czas i duża zamrażarka, ale czego sie nie robi.. to kwestia chęci i organizacji,
Pozdrawiam czytelników
JN
Pingback: Czy pies może jeść...? | Cz. 2 – Biały Jack