Powiem Wam szczerze, że na świecie jest sporo różnych szokujących przestępstw popełnianych przez ludzi. Najbardziej jednak zawsze poruszały mnie te, które dotykały istot słabszych, często od nas zależnych, zwłaszcza wtedy, gdy katem jest ktoś bliski. Trudno mi zrozumieć, jak można skrzywdzi taką istotę, która często nie jest w stanie nawet zaprotestować i ufa nam bezgranicznie. I porzucenie psa właśnie pod tę kategorię poniekąd można podciągnąć. Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy pies kochany i zadbany przez cały rok nagle na wakacje (czy przy innej okazji) ląduje na ulicy, bo przeszkadza?
Porzucenie psa – czym jest?
W świetle prawa porzucenie psa to nic innego aniżeli znęcanie się nad nim. Tak, wbrew temu, co niejednokrotnie słyszałam z ust osób porzucających – porzucenie to zrobienie psu krzywdy. Nie „wypuszczenie go na wolność”, bo pies pojęcia wolności nie rozumie w taki sposób, jak my; nie zwracamy go na łono natury, jako że jest już udomowiony, przyzwyczajony do opieki, spania w łóżku i regularnych posiłków. Często to wypuszczenie na wolność to po prostu skazanie go na walkę o własny byt, choroby, ryzyko pogryzień, stania się ofiarą wypadku komunikacyjnego (i przy okazji jego sprawcą, co może pociągnąć za sobą kolejne krzywdy) czy konieczność poszukiwania jedzenia. By uniknąć gołosłowności – łapcie odpowiednie przepisy:
Art. 6 ust. 1a. Zabrania się znęcania nad zwierzętami.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
11. porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje;
I wiecie, co jeszcze Wam powiem? Że porzucenie psa to również działanie okrutne. Tak właśnie Ustawa o ochronie zwierząt nazywa wszystkie przypadki znęcania się, w tym również, jak widać wyżej, porzucenie.
Art. 4 pkt. 8 „okrutnym traktowaniu” – rozumie się przez to wymienione w ustawie przypadki znęcania się nad zwierzętami oraz inne postępowanie właściciela bądź innej osoby, prowadzące do skutków porównywalnych ze skutkami znęcania się;
W myśl powyższych przepisów ustaliliśmy więc, że porzucenie psa to nic innego aniżeli okrutne go traktowanie. I nie zmienią tego okoliczności („bo musiałem nagle wyjechać”, „bo dziecko dostało alergii”, „bo nie radzimy sobie z jego wychowaniem”, „bo nie mamy dla niego opieki na wakacje”, „bo babcia nie daje rady się nim zajmować”), bo na wszystko jest recepta, jest rozwiązanie. O tym niżej. Bez względu więc na to, czy jesteś młodym rodzicem przychylającym nieba swoim dzieciom; uśmiechniętą starszą panią, która zawsze ma dla każdego dobre słowo; eleganckim biznesmenem dbającym o swoich pracowników – porzucając psa, traktujesz go okrutnie. I popełniasz przestępstwo. Co więcej, popełniasz je ze szczególnym okrucieństwem, jeśli np. przywiązałeś psa w lesie, zapakowałeś do zaklejonego pudełka czy wystawiłeś w transporterze gdziekolwiek, gdzie podpowiedziała Ci wyobraźnia.
Art. 4. pkt 12 „szczególnym okrucieństwie” – rozumie się przez to przedsiębranie przez sprawcę działań charakteryzujących się drastycznością form i metod, a zwłaszcza działanie w sposób wyszukany lub powolny, obliczony z premedytacją na zwiększenie rozmiaru cierpień i czasu ich trwania;
Porzucenie psa – przestępstwo czy wykroczenie?
Jeśli ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy porzucenie psa jest przestępstwem – tak, jest nim. Mamy tutaj bardzo jednoznaczny zapis z ustawy, który nie tylko wskazuje, co jest uznawane za przestępstwo, ale też, jakie kary mogą za porzucenie psa spotkać jego dotychczasowego właściciela.
Art. 35. ust. 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5
3a. Sąd może orzec tytułem środka karnego zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt w razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 1a
3b. Sąd orzeka tytułem środka karnego zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt w razie skazania za przestępstwo określone w ust. 2.
5. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1, 1a lub 2, sąd orzeka nawiązkę w wysokości od 1000 zł do 100 000 zł na wskazany cel związany z ochroną zwierząt.
6. Umarzając warunkowo postępowanie karne, sąd może orzec zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt do lat 2.
Z prawniczego na polski: porzucenie psa jest jedną z form znęcania się nad zwierzęciem, a to podlega karze do 3 lat pozbawienia wolności bądź od 3 miesięcy do 5 lat, jeśli wystąpiły okoliczności szczególnego okrucieństwa (o tym było wyżej). Dodatkowo sąd może w takiej sytuacji nie tylko orzec zakaz posiadania zwierząt (również wszelkich gatunków zwierząt, nawet patyczaków) i nawiązkę od 1000 do nawet 100 000 zł, przeznaczoną zwykle na konkretną organizację związaną z ochroną zwierząt. Nawet, jeśli w sytuacji szczególnej sąd odstąpi od postępowania karnego, nadal zakaz posiadania zwierząt może być utrzymany.
Czy oddanie do schroniska to porzucenie psa?
To jest temat na długie dyskusje, bo co rusz widzę posty oburzonych byłych właścicieli, którzy psa oddali i spotkała ich za to kara (bądź choć nieprzyjemności). Dlaczego więc porzucenie psa to również oddanie go do schroniska? Przede wszystkim schronisko z definicji służy do opieki nad bezdomnymi zwierzętami (bądź ochrony przed nimi); zwierzęta do niego trafiają na skutek działań związanych z programem walki z bezdomnością zwierząt. Pies, który posiada właściciela, bezdomny nie jest. A jaka jest definicja psa bezdomnego?
Art. 4. pkt 16 „zwierzętach bezdomnych” – rozumie się przez to zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały;
Dlatego też porzucenie psa to uczynienie go bezdomnym, a więc również oddanie go do schroniska. Jeśli dotychczas uważałeś, że to zbytek łask z Twojej strony – przeczytaj poprzednie akapity o tym, czym jest porzucenie psa.
Tutaj jedna uwaga. Bardzo ciekawy artykuł napisał na ten temat Olgierd Rudak – przeczytacie go tutaj. Okazuje się bowiem, że może dojść do szczególnych warunków, w których oddanie psa do schroniska jest nadal postrzegane jako porzucenie psa, ale bez konsekwencji karnych. Chodzi o sytuacje, w których właściciel np. wyczerpał inne możliwości dotyczące znalezienia opieki dla psa, np. szukał jej poprzez ogłoszenia przez długi okres. Mowa też o sytuacjach, gdy okoliczności są naprawdę naglące, np. śmierć jednego z opiekunów przy jednoczesnym braku fizycznej możliwości zajęcia się psem przez drugiego opiekuna (np. niepełnosprawność, choroby związane z podeszłym wiekiem). Te sytuacje to jednak ułamek wszystkich przypadków.
Czy zagubienie to porzucenie psa?
Na dobrą sprawę – tak, w pewnych sytuacjach. Chodzi mianowicie o oznakowanie. Jak wyżej widzimy, zwierzęta bezdomne to te, w przypadku których nie ma możliwości ustalenia ich właściciela, tj. nie są one oznakowane w żaden sposób (adresówka, chip, tatuaż). Co, chciałabym przypomnieć, jest niezgodne z prawem, albowiem:
Art. 10a ust. 3. Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.
Teoretycznie więc pies idący na smyczy jest pod kontrolą, jednak jeśli nie posiada oznakowania i ucieknie – łamiemy już powyższy artykuł Ustawy o ochronie zwierząt. Oczywiście, w razie postępowania karnego (które może się zdarzyć, gdy pies będzie uczestnikiem wypadku i trafi do lecznicy; gdy trafi do schroniska dla zwierząt; gdy zostanie znaleziony i odłowiony przez organizację prozwierzęcą w bardzo złym stanie) mamy szansę udowodnić, czy zagubienie było dziełem przypadku, czy też celowym porzuceniem, bo o to rozbija się cała sprawa. I tu jeszcze jedna, istotna sprawa. Przepis ten nie ma zastosowania, gdy pies przebywa na terenie prywatnym, o ile jest on należycie zabezpieczony.
Ust. 4. Zakaz, o którym mowa w ust. 3, nie dotyczy terenu prywatnego, jeżeli teren ten jest ogrodzony w sposób uniemożliwiający psu wyjście.
Oznacza to ni mniej, nie więcej, że notoryczne ucieczki psa z naszej posesji znoszą to wykluczenie.
Jak udowodnić, że pies się zagubił, a nie został porzucony? Żaden kochający swojego czworonoga opiekun nie będzie miał z tym problemu. Wystarczy udowodnić, że pies był poszukiwany, np. poprzez kontakt ze schroniskami czy lokalną policją, organizacjami prozwierzęcymi; za sprawą ogłoszeń w mediach społecznościowych, w serwisach internetowych (w tym lokalnych) oraz ogłoszeń papierowych w obszarze zaginięcia; wyznaczenia nagrody za znalezienie czy wskazanie miejsca pobytu psa. Brak takich działań prowadzi do wniosków, że pies był po prostu porzucony. Więcej o poszukiwaniu zagubionego psa przeczytacie tutaj.
Jak reagować na porzucenie psa?
Ustawa o ochronie zwierząt wskazuje jednoznacznie, że każda osoba, która napotka porzucone zwierzę (zwłaszcza potraktowane ze szczególnym okrucieństwem, tj. przebywające na uwięzi) ma obowiązek poinformować o tym najbliższe schronisko, policję bądź straż gminną.
Art. 9a. Osoba, która napotka porzuconego psa lub kota, w szczególności pozostawionego na uwięzi, ma obowiązek powiadomić o tym najbliższe schronisko dla zwierząt, straż gminną lub Policję.
Co więcej, podobny obowiązek – choć raczej moralny czy etyczny, ale nie mający dla nas konsekwencji prawnych w razie jego niespełnienia – dotyczy samego zgłoszenia przestępstwa według Kodeksu postępowania karnego:
Art. 304. § 1. Każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepisy art. 148a oraz art. 156a stosuje się odpowiednio
Możemy również przekazać organom ścigania np. zdjęcia czy nagranie, które jednoznacznie wskazuje na popełnienie czynu (np. psa wyrzucanego z samochodu, zarejestrowanego kamerą samochodową) i jest pomocne w identyfikacji sprawcy. Pamiętajmy jednak, że nie możemy go upublicznić.
Jak jest z wzięciem takiego znalezionego, w domyśle porzuconego wcześniej psa pod opiekę? O tym stworzyłam osobny artykuł, do którego zapraszam. W skrócie: obowiązkiem jest poinformowanie odpowiednich organów, próba znalezienia właściciela (również poprzez ogłoszenia). Pies, którego weźmiemy w ten sposób pod opiekę, nie staje się automatycznie naszą własnością. Jeśli w ciągu dwóch tygodni od znalezienia psa nie powiadomimy policji (bądź adekwatnego organu) i nie poszukujemy właściciela, sami podlegamy, wg. Kodeksu wykroczeń, karze do 500 zł albo naganie:
Art. 125. Kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej rzeczy albo przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu Policji lub innego organu państwowego albo w inny właściwy sposób nie poszukuje posiadacza, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
Jak widać, przepisy są jednoznaczne i nakazują pomoc zwierzakowi, który mógł być porzucony. W praktyce rozpoznanie takiego psa bywa trudne, zwłaszcza w obliczu niefrasobliwego wypuszczania psów domowych na „samodzielne spacery” przez wielu opiekunów. Takie psy również warto zgłaszać, bo ich właściciele narażają je na zagrożenie zdrowia i życia, zwłaszcza wypuszczając bez adresówek („żeby mi nikt nie dzwonił, że psa znalazł” – niestety, przykład z życia wzięty).
Porzucenie psa nie jest rozwiązaniem – co zamiast?
I tutaj pojawia się naprawdę spore pole możliwości. W zasadzie w życiu nie ma sytuacji bez wyjścia. Jeśli bierzemy pod opiekę zwierzę, to stajemy się za nie odpowiedzialni pod każdym względem, zarówno w kontekście moralnym, jak i prawnym. Jeśli więc z różnych powodów nie możemy dalej opiekować się psem, wyjść jest kilka:
- poszukanie mu nowego domu – sprawdzi się we wszystkich okolicznościach, które nie są naglące i związane z nagłymi wypadkami; jeśli wiemy, że za kilka tygodni musimy wyjechać i raczej szybko nie wrócimy, a psa nie możemy zabrać ze sobą, jest to najrozsądniejsze rozwiązanie; warto podpisać umowę o przekazaniu psa pod opiekę innej osoby;
- poszukanie mu opiekuna tymczasowego – w grę wchodzą osoby prywatne (po opłaceniu umówionych kosztów pobytu i zapewnieniu np. karmy) oraz hotele (tutaj według cenników); to rozwiązanie doskonale, gdy trzeba np. chwilowej opieki dla psa na czas pobytu w szpitalu, kilkutygodniowego wyjazdu czy nawet w sytuacji, gdy pies musi opuścić dom szybko, a potem chcemy zająć się szukaniem mu lokum na zawsze;
- poszukanie mu opiekuna wśród rodziny czy znajomych – takiego na zawsze bądź takiego na chwilę.
Owszem, wszystkie te rozwiązania związane są z naszym zaangażowaniem – musimy poświęcić czas, a niekiedy i środki na to, aby zapewnić psu byt. To nasz obowiązek. Jeśli nie chcesz ponosić kosztów związanych z posiadaniem psa, to go… nie posiadaj.
Są też okoliczności, w których oddanie psa wcale nie jest jedynym wyjściem. Oto kilka z nich wraz z rozwiązaniami:
- problemy behawioralne związane z zachowaniem względem domowników czy na spacerach – udział w szkoleniu albo indywidualne konsultacje z behawiorystą; jeśli bierzemy szczeniaka, to zapobiegajmy tego rodzaju sytuacjom, a nie reagujmy na efekty naszych zaniedbań!;
- lęk separacyjny – przeprowadzenie treningu lęku wraz ze szczerą rozmową z sąsiadami;
- choroba psa – leczenie go, a w razie braku środków kontakt m.in. z organizacjami, które mogą pomóc w gromadzeniu środków czy wystawienie aukcji w celu uzbierania pieniędzy na faktury (i dodatkowe rozłożenie płatności w czasie);
- zmiana np. warunków pracy i brak czasu na dodatkowy spacer w ciągu dnia – zatrudnienie dogsittera, który wyjdzie z psem;
- alergia u dziecka – na początek sprawdzenie, czy to faktycznie alergia “na psa”, bo to, że lekarz tak stwierdził „na oko” nie znaczy, że tak jest; odizolowanie psa od miejsca snu dziecka (wyrzucenie go z domu niewiele da, bo alergeny utrzymują się w środowisku do 6 miesięcy), wprowadzenie rygorystycznej higieny; w tym czasie przeprowadzanie konkretnej diagnostyki i ewentualnie szukanie psu domu (ewentualnie dodanie go pod opiekę tymczasową czy do hotelu, jeśli objawy są bardzo silne i niebezpieczne dla zdrowia dziecka); zamiana dotychczas posiadanego psa na tego “antyalergicznego” jest błędem, bo nie istnieją psy, które nie powodują alergii!;
- wyjazd na wakacje/święta – zapewnienie psu opieki tymczasowej na czas wyjazdu (dogsitter, hotel);
- dolegliwości związane z psim wiekiem – ulżenie psu w dolegliwościach, zbudowanie mu odpowiedniego środowiska, dbanie o higienę; jeśli opieka nad takim psem w perspektywie nas męczy/zniechęca/obrzydza, to proponuję nie brać psa w ogóle; KAŻDY pies się STARZEJE, podobnie jak i człowiek;
- pies uciekający, bo cieczki/suka zaciążająca przy każdej cieczce – sterylizacja (i tak, można starać się o jej dofinansowanie).
Człowiek mieni się taką doskonałą istotą, posiadającą zdolność myślenia, rządzącą wszystkimi przyległościami (bez względu na to, czy władza ta została dana przez istotę o cechach boskich, czy po prostu ewolucję), a nie potrafi nie traktować okrutnie istoty od siebie zależnej. Jestem zdania, że każda osoba, która porzuciła psa, powinna ponieść tego konsekwencje; podstawową z nich powinien być ostro egzekwowany zakaz posiadania jakichkolwiek istot żywych. Jeśli, gdy mowa o jakichkolwiek trudnościach w życiu z psem, Twoje myśli kierują się ku jego porzuceniu – nie bierz psa, w myśl zasady, że jeśli chcesz krzywdzić, to krzywdź sam siebie.