Wycieczka… nad zalew w Wąchocku

Pytacie nas czasami, gdzie jeździmy dla odmiany, żeby nie chodzić wciąż w te same miejsca. No cóż, dopóki nie mieliśmy auta, to raczej nie ruszaliśmy się nigdzie dalej. Teraz jednak wykorzystujemy warunki i pogodę, dlatego też mamy już nieco materiałów do zaprezentowania w formie krótkich, jednodniowych, kilkugodzinnych wycieczek. Tym razem wybraliśmy się nad zalew w Wąchocku.

Któż nie zna Wąchocka z dowcipów, głównie dotyczących sołtysów tej niewielkiej miejscowości? Dziś sołtys tutaj już nie rządzi, ale żarty pozostały – wraz z poczuciem humoru mieszkańców Wąchocka, gdzie corocznie organizowany jest Zjazd Sołtysów, zaś w 2003 roku odsłonięto pomnik sołtysa z dowcipów. Dziś jednak skupimy się na obiekcie względnie nowym, czyli zalewie z dobudowaną niedawno infrastrukturą.

Jak dojechać nad zalew?

Nad zalew w Wąchocku dojechać możecie od strony Kielc oraz Starachowic, za każdym razem skręcając przy Muzeum Cystersów w boczną ulicę Kolejową, a następnie – św. Rocha. Jeśli nie chcecie krążyć po miejscowości, a pragniecie trafić bezpośrednio nad zalew, możecie, jadąc od strony Kielc, przejechać przez Skarżysko-Kamienną i mniejsze miejscowości, m.in. Majków, Mikołów i Marcinków, a po wjeździe do Wąchocka znajdziecie się tuż nad zalewem. Zaparkować można przy sporym cmentarzu, którzy leży naprzeciwko zalewu i sam w sobie jest interesującym obiektem (ja bardzo lubię cmentarze, a ten jest faktycznie klimatyczny), albo bezpośrednio przy zalewie, gdzie znajduje się spory parking.
DSC03196 — kopia
Do Wąchocka dojedziecie również licznymi busami, autobusami, a także regionalnymi liniami pociągów. Dworzec PKP znajduje się niedaleko zalewu, po drugiej stronie niż parking.

Zalew – garść informacji

Zbiornik w Wąchocku istnieje już wiele lat, choć niegdyś był dużo mniejszy i w głównej mierze zarośnięty trawą. Początkowo służył jako sztuczny zalew, w okresie międzywojennym wykorzystywany przemysłowo przez działający wówczas zakład metalowy, którego ruiny ostały się po dziś. Potem pozostawał nieco zapomniany, aż do 2005 roku, kiedy postanowiono go odbudować. Odbudowa opierała się przede wszystkim na powiększeniu powierzchni zbiornika (dziś liczy sobie 18 hektarów), ale również odbudowaniu aktywnie działającej zapory – zalew leży bowiem na rzece Kamiennej i dziś powrócił do swojej funkcji zbiornika retencyjnego.
DSC03215 — kopia
Prócz odnowienia samego zalewu, dokonano czegoś więcej – stworzono również infrastrukturę wokół niego. Wykonano wygodne chodniki i ścieżki rowerowe, a dodatkowo przygotowano również niedawno oddaną do użytku promenadę z wieloma atrakcjami, o czym za chwilę. Warto wiedzieć, że zalew nie jest kąpieliskowy, a jedynie służy wędkarzom.

No to spacerkiem…

Niezależnie od tego, gdzie zostawiliśmy auto, spacer rozpoczynamy od środka zalewu – tutaj znajduje się niewielki pomost. W okresie, gdy nie ma mrozów, stacjonują tutaj łódki, które wędkarze mogą wypożyczyć na udane połowy. Akurat my przyjechaliśmy nad zalew w momencie, gdy woda zamieniła się w gruby lód – a na lodzie sporo wędkarzy łowiło ryby nad wyciętymi przeręblami, co też stanowiło klimatyczny widok. Dzięki mroźnej pogodzie spotykaliśmy, prócz pasjonatów łowienia ryb, głównie ludzi z psami i biegaczy oraz… rowerzystów (jestem pełna podziwu dla jazdy po śniegu)!
DSC03233 — kopia
Pierwszy zakos prowadzi częściowo przy kilku gospodarstwach, gdzie Mały Biały był bardzo zaciekawiony, dlaczego tamte psy szczekają. Następnie dochodzimy do zalesionej górki, przez którą również wiedzie ścieżka – niestety, w śniegu dla nas nie do zdobycia (mówię rzecz jasna o ludziach, Mały Biały nie miałby większych problemów), a szkoda, bo na jej obszarze znajduje się warta uwagi, zabytkowa kaplica św. Rocha z XIX wieku, wykończona w stylu późnego baroku.
DSC03169 — kopia
Po wyjściu zza zakrętu dochodzimy do mojego chyba ulubionego miejsca. Znajdują się tutaj dwie spore, drewniane wiaty z miejscami do siedzenia i na ognisko – idealne wręcz np. na kulig zimą albo niewielką imprezę latem. Dalej biegnie rzeka, a obok niej niewidoczna spod śniegu ścieżka, którą wiem, że na pewno będę chciała przejść, gdy będzie już cieplej. Mały Biały też nostalgicznie spoglądał w tamtym kierunku, oczywiście z podwyższenia – panicz nie będzie siedział na śniegu! Obszar ten jest ciekawy z jeszcze jednego powodu – poświęconego epoce kamienia rezerwatu archeologicznego Rydno, który ciągnie się stąd aż do południowo-zachodnich krańców Skarżyska-Kamiennej. Na przełomie wiosny i lata nad zalewem organizowany jest z tej okazji Piknik Archeologiczny. Sam rezerwat Rydno jest obiektem sporu między mieszkańcami tych terenów, zwłaszcza Marcinkowa, a organizacjami chcącymi przywrócenia naturalności tego obszaru.
DSC03220 — kopia
Tuż przy wiatach znajduje się niewielki mostek, dający dobry widok na prawie cały zalew – tutaj naturalny bieg rzeki łączy się ze sztucznie utworzonym zbiornikiem. To niezwykle spokojne miejsce, choć wyobrażam sobie, że w okresie letnim jest pełne ludzi, co może zniechęcać do spacerów.
DSC03195 — kopia
Dalej wchodzimy znów na przygotowany chodnik, obok którego biegnie ścieżka rowerowa. Na całej długości ścieżki pieszej znajdują się ławeczki i kosze na śmieci, co znacznie ułatwia sprzątanie po psie, ale i powoduje, że otoczenie – co zaskakujące ostatnio – nie było zaśmiecone. Niewiele dalej znajduje się częściowo wyłożony ziemią, a częściowo wyasfaltowany, niski park – zakładam, że dla rowerzystów. Powolnym krokiem, mijając kolejne ławeczki, dochodzimy do imponującej ruiny starego zakładu metalowego, zbudowanego jeszcze w I połowie XIX wieku. O czym przeczytałam dopiero później, w ogrodzie znajduje się odnowiona figura drewniana św. Nepomucena. Na pierwszym planie widać budynek mieszkalny, który zwany był również pałacem Schoenberga. Prócz tego, na terenie zamkniętym znajduje się również pięć budynków fabrycznych oraz pozostałości tamy i przepustów, które służyły wykorzystywaniu ruchu wodnego do pracy zakładów. Bardzo żałuję, że budynek jest w kiepskim stanie, choć to właśnie paradoksalnie wywołało zainteresowanie Michała, który lubuje się w tego typu pustostanach – a na naszym “podwórku” ich nie brakuje.
DSC03211 — kopia
Tuż przy ruinach zakładu usytuowana jest nowoczesna, odnowiona zapora, która rozpoczyna również odcinek zwany promenadą. Wzdłuż całej promenady znajdują się sprzęty do ćwiczeń, czyli tak zwana siłownia na świeżym powietrzu. To bardzo fajna opcja dla osób, które np. biegają i chcą dodatkowo urozmaicić swój trening. Od promenady odchodzą boczne ścieżki prowadzące ładnymi mostkami do sporego placu zabaw oraz skate parku. Nieco dalej zbudowano nowoczesne, otoczone siatką boisko. Ta część promenady oddzielona jest od zbiornika wysokim murkiem – raczej nieciekawa, z uwagi na swoją budowę, dla psiarzy szukających spokojnego spaceru. Przy zakończeniu promenady dochodzimy w miejsce, z którego wyszliśmy.
Panorama3 — kopia

Dodatkowe informacje

Cały zbiornik tylko z jednej strony graniczy z niewielkim laskiem, dlatego w wietrzne dni trzeba się liczyć z “urwaniem głowy” – my podczas spaceru mieliśmy niezłą pogodę, ale nawet lekki wietrzyk skutecznie mroził nosy i uszy. W cieplejsze dni jest tutaj, według relacji znajomych, sporo osób, zwłaszcza w letnie, weekendowe popołudnia – dlatego wówczas dobrze jest wybrać się na spacer z rana albo na tygodniu. To fajne miejsce do uprawiania sportów, również z psami – zarówno biegów, jak i jazdy na rowerze. Na tyłach zbiornika, przy wiatach, znajduje się kawałek płaskiego terenu, fajnego do ćwiczeń z psami; jednocześnie trzeba liczyć się z tym, że jeśli ludzi jest sporo, to opcji puszczenia psa niestety nie ma. W innych, mniej zatłoczonych warunkach jest to możliwe po tej stronie zalewu, która nie graniczy z drogą, czyli nie tam, gdzie biegnie promenada. Na taki prawdziwie “odprężający” spacer proponuję wybrać się wzdłuż rzeki, gdzie nie powinniśmy spotkać zbyt wielu osób, skuszonych raczej wizją wysiadywania na ławkach czy spacerowania wokół zbiornika. Nam obejście całego zbiornika z pewnym zapasem zajęło spacerkiem niecałą godzinkę – i ok. 3,5 km.
DSC03208 — kopia
Z pewnością w to miejsce powrócimy, gdy tylko na horyzoncie pojawi się wiosna, a ja w końcu dostanę dokładne mapy tego terenu – bo mam wrażenie, że znajdujemy się w obszarze wręcz pominiętym przez turystykę. Niemniej, już teraz mogę polecić Wam zalew w Wąchocku jako miejsce do nieco innego, ciekawego i niedługiego spacerku. Jeśli chcecie zaplanować tutaj cały dzień, poczytajcie tez o pobliskich atrakcjach przyrodniczych i turystycznych. Warto również wiedzieć, że z Wąchocka i przez Wąchock wiedzie kilka różnych szlaków pieszych i rowerowych. Jeśli szukacie w tym obszarze planów na większą wycieczkę – zajrzyjcie do lokalnych punktów PTTK.
 

O autorze

1 thought on “Wycieczka… nad zalew w Wąchocku”

  1. Pingback: Świętokrzyskie z psem - wycieczki na kilka godzin - Biały Jack

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
x  Powerful Protection for WordPress, from Shield Security
This Site Is Protected By
Shield Security