Coraz więcej osób podchodzi świadomie do posiadania czworonogów, co z kolei przeradza się w umiejętność wybrania sobie takiego psa, który będzie pasował do nas i naszego stylu życia czy świadomość konieczności pracy nad zachowaniem. Niestety, nadal wiele osób uważa, że pies ze schroniska = problemy. Dlaczego? Ano właśnie, odpowiedź jest bardzo prosta. Ale po kolei.
Pies ze schroniska – problemy. Ale jakie?
Na początek określmy, jakie problemy najczęściej sprawiają psy schroniskowe. Zazwyczaj są to po prostu kłopoty behawioralne, które przejawiają się m.in. w:
- nieopanowaniu na spacerach (ciągnięcie na smyczy, ucieczki po spuszczeniu ze smyczy, zapieranie się i odmawianie spacerów);
- problemach ze spożywaniem posiłków (obrona miski, rzucanie się na jedzenie, wyjadanie śmieci na spacerach, agresja, gdy pojawia się jedzenie i inny pies);
- obronie zasobów (legowiska, wspomnianej miski, zabawek);
- agresji w stosunku do ludzi (warczenie i kłapanie przy zabiegach higienicznych, zapinaniu smyczy, odbieraniu zabawek, nagłym dotykaniu psa);
- napiętych stosunkach z psami (od skrajnej lękliwości aż po agresję);
- lękliwości (bardzo szeroko pojętej, od strachu przed wystrzałami, windami, samochodami, przez lękliwość w stosunku do ludzi i nagłych ruchów, aż po lęki maskowane przez zachowania agresywne);
- problemach z zostawaniem samemu (niszczenie mienia, wycie, szczekanie, ujadanie, załatwianie się w domu);
- problemach z zachowaniem czystości (załatwianie się w miejscach ukrytych, brak sygnalizowania potrzeb, załatwianie się pod siebie).
A to przecież nie wszystko! Każdy z tych problemów można by dokładnie opisać, a wiele z nich również połączyć. Do tego dochodzą również potencjalne problemy zdrowotne, które może mieć pies ze schroniska. Problemy te w przypadku niektórych czworonogów występują grupowo, podczas gdy innych dotykają tylko pojedynczo, a nawet… wcale! Zazwyczaj jednak właściciele, nawet ci dość świadomi, w krótkim czasie tracą panowanie nad sytuacją i załamują ręce. Z czego to wynika? To proste.
Ludzkie oczekiwania stwarzają problemy
Zdziwieni? Tak, sama pisałam w cyklu o adopcji psa na temat tego, że wymagania względem naszego nowego domownika są na miejscu. Ale – wymagania ogólne, dotyczące np. tego, czy mamy warunki na psa aktywnego, czy może potrzebujemy jakiegoś kanapowca; czy będziemy zajmować się skomplikowaną pielęgnacją, czy mamy czas raczej na przeczesanie psa raz w tygodniu. To wszystko są wymagania dotyczące psiego charakteru, wyglądu – tego wszystkiego, co wpływa na dopasowanie domu i czworonoga. Bez posiadania tych wymagań możemy trafić przypadkowo na psa, z którym będziemy się zwyczajnie męczyć, a co gorsza – który będzie się męczył z nami.
Abstrahując jednak od tych wymagań na etapie wybierania psa do adopcji – gdy trafiamy na idealnego (zdawać by się mogło) czworonoga, to następuje faza zachwytu. Jesteśmy tak podekscytowani tym, że zamieszka z nami nowy domownik, że w głowie tworzymy wizje naszego wspólnego życia. Oczywiście, jest ono idealne, bo nawet jeśli zakładamy jakieś rysy, to mijają one szybko i bezboleśnie. A gdy pies faktycznie trafia do naszego domu, to zderzamy się z murem, którego nie możemy przebić głową. Bo pies po kilku godzinach, jednej nocy czy paru dniach okazuje się zupełnie inny, niż oczekiwaliśmy. Tkwią tutaj jednak dwa haczyki, które boleśnie wbijają się nam w tyłek, choć zwykle uważamy, że to coś zupełnie innego:
- skąd pojawiają się nasze oczekiwania i czym są poparte?
- czy mamy pewność, że to nie my jesteśmy zupełnie inni, niż oczekiwał tego pies?
Dom i miłość wszystkiego nie załatwią
Gdy w domu pojawia się pies ze schroniska, problemy wydają się być odległe, bo jesteśmy pełni nadziei. Opiera się ona głównie na prostym założeniu: pies będzie na pewno idealnie się zachowywał, bo na lepsze zmieniły się jego warunki, czyli dostał miłość i dom. Niestety, tak to nie działa i warto mieć tego świadomość. Pies nie działa w sposób emocjonalny, typowy dla ludzi. Dla niego fakt, że my go pokochaliśmy i kupiliśmy nawet najbardziej miękkie, przytulne legowisko zamiast twardej, psiej budy nie oznacza, że może czuć się bezpieczny, może zaufać czy po prostu – będzie zachowywał się tak, jak tego chcemy.
W naszej głowie pojawia się zwykle wizja psa idealnego. Ma być spokojny w domu, chętnie chodzić na spacery, wracać na wołanie, niecierpliwie (acz grzecznie!) czekać przy misce na smakołyki, które mu szykujemy; ma dogadywać się z psem babci (bo przecież jak inaczej spędzić u niej wakacje?), lubić naszych najlepszych przyjaciół i pokochać nasze dzieci – taki ma być dla nas pies ze schroniska. Problemy? A gdzież tam, przecież pies otoczony miłością, mający bezpieczny, stabilny dom nie może sprawiać problemów! No właśnie – może, zwłaszcza na początku. Bo dla niego to nie jest nowy, bezpieczny, pełen miłości dom. Dla niego to jest po prostu zmiana warunków na takie, których nie zna i w których się nie odnajduje ot tak, od progu.
Mam więc kilka lekarstw na to, że pies ze schroniska problemy przyniósł do naszego domu. Po pierwsze: założenie, że szacunek, miłość i przywiązanie u psa nabędziemy dopiero po pewnym czasie, gdy stworzymy mu stabilne warunki, w których dobrze się odnajdzie. Po drugie: danie psu przestrzeni, aby mógł poczuć się bezpiecznie, bez naciskania na niego, bo „powinien” czy „musi”. Po trzecie: zminimalizowanie swoich oczekiwań względem psa. Bo na ich spełnienie ludzie pracują ze swoimi czworonogami często przez lata. Dlatego…
Nie oczekuj, że pies ze schroniska…
Będzie znał komendy
Możesz mówić do niego „szpinak” albo „Hermenegilda” zamiast „siad”. Dla niego to tylko słowo – jeśli nikt nie nauczył go reagowania na nie, to histeryczne powtarzanie go kilkanaście razy pod rząd nic nie zmieni.
Będzie “ładnie” się bawił
Tak, dla niego “ładna” zabawa to może być po prostu rozerwanie na strzępy tego pluszaka za miliony monet. Albo schowanie piłki, którą mu rzuciłeś, i bronienie jej jak niepodległości, łącznie z użyciem zębów na rękach nowego właściciela. Tudzież obserwacja, jak leci, żeby udać się w drugą stronę.
Będzie zawsze zachowywał czystość
Większość dorosłych psów sygnalizuje potrzebę wyjścia na dwór (albo przynajmniej potrzebę załatwienia się). Niestety, nie wszystkie, jeśli nie były tego uczone czy żyły w kiepskich warunkach. Pojedyncze wpadki w nowym domu też są czymś normalnym, zwłaszcza dla psa mocno zestresowanego.
Będzie spokojnie czekał na zawartość miski i ją zjadał
To to, czego prawie na pewno nie będzie robił pies ze schroniska. Problemy z jedzeniem wynikają często z konieczności walki o nie w boksie zbiorowym albo po prostu głodowania podczas okresu bezdomności czy przebywania w złych warunkach. Pies musi nauczyć się najpierw, że jedzenie ma zapewnione – karmienie go w stałych godzinach i z ręki pozwoli mu oswoić się z tym, że nie musi walczyć o zawartość miski. Na uczenie grzecznego czekania przyjdzie jeszcze czas.
Będzie dobrze zsocjalizowany z psami
Jest szansa, że będzie, zwłaszcza jeśli będzie to wynikało z jego charakteru. Jest też spora szansa, że będzie się bał psów po traumie schroniska albo będzie reagował na nie agresywnie. Twoją rolą jest obserwacja psa i ewentualne naprawianie braków w socjalu (przynajmniej do poziomu obojętności wobec innych psów).
Nie będzie uciekał po spuszczeniu ze smyczy
Prawdopodobnie będzie, dlatego nie spuszczaj go ze smyczy przez pierwsze tygodnie, zwłaszcza na nieznanym terenie! Pies, który nie nawiązał z Tobą więzi może uciec w poszukiwaniu przygód, za zapachem, za jedzeniem czy po prostu ze strachu przed nagłym dźwiękiem.
Będzie „grzeczny” na smyczy
Pojęcie „grzeczny” powinno być zakazane w wychowaniu psów (i dzieci!), bo dla każdego oznacza coś innego. Pies ze schroniska mógł dotychczas tylko sporadycznie chodzić na smyczy, więc jest szansa, że będzie się szarpał, wpadał w panikę przy wyczuciu napięcia smyczy czy ciągnął jak parowóz. Albo zamierał w bezruchu.
Będzie miał określoną wielkość jako dorosły
Dotyczy to rzecz jasna szczeniaków i podrostków. NIKT nie zagwarantuje Ci wielkości psa po osiągnięciu dorosłości. Historia widziała już przypadki owczarków na łapach jamników, serio.
Będzie miał cechy rasy, bo „wygląda”
Oczywiście, wygląda jak rasowy – dla laika. To, że pies wygląda jak rasowy nie znaczy, że taki jest. Jeśli możesz czegoś oczekiwać, to tego, że z puli wszystkich cech charakteru danej rasy Twojemu psu trafiły się te najgorsze – zwłaszcza, jeśli jest wytworem pseudo.
Będzie pasował do roli, którą dla niego wymyśliłeś, bo “wygląda”
Chciałeś stróża na podwórko, wziąłeś wielkiego, kudłatego, groźnie wyglądającego psa… a ten jest przymilny i prawie nie szczeka? To się zdarza. Adoptowałeś miło wyglądającego psa w typie labka do rodziny z dziećmi, a on nieszczególnie jest chętny na harce z maluchami? To też się zdarza.
Będzie zdrowy
Pies ze schroniska z zasady powinien przejść przegląd u weterynarza, bo może mieć „tylko” pasożyty czy chorobę skóry, a równie dobrze – i poważną chorobę przewlekłą. A może być całkowicie zdrowy. Nie wierz w to, że kundelki są najzdrowsze na świecie. Kundelki to też żywe organizmy.
Będzie z Tobą spał i spędzał czas
Możliwe, że na początku nie będzie w ogóle chciał spędzać z Tobą czasu, bo nie wyjdzie spod stołu w kuchni. Możliwe też, że nie będzie odstępował Cię na krok, co przerodzi się w lęk separacyjny. Warto znaleźć złoty środek i przede wszystkim – dopasować tempo budowania relacji do psa i jego potrzeb.
Będzie grzecznie zostawał sam w domu
Jest szansa, że będzie – zwłaszcza na początku. Możliwe też, że z czasem poczuje się bezpiecznie i przestanie, bo np. przekroczycie magiczną granicę z punktu wyżej. Raczej jednak przygotuj się na zniszczenia, wycie i szczekanie.
Odwdzięczy się miłością
To stwierdzenie jest jedną z najbardziej szkodliwych abstrakcji, jakie można rzucać przyszłym właścicielom w ramach adopcji psa. To „odwdzięczanie się miłością” to nic innego jak dobra więź między czworonogiem z człowiekiem, którą można osiągnąć tylko przez PRACĘ nad nią. Znów – nie róbmy z adopcji psa historii rodem z bajek.
Czy to oznacza, że pies ze schroniska problemy będzie sprawiał zawsze? Oczywiście, że nie. Czy będzie sprawiał większe problemy niż pies rasowy, którego przywieziesz do domu jako szczeniaka? Możliwe, że początkowo tak – a możliwe też, że zawalisz kilka kwestii w wychowaniu tego szczeniaka i z czasem sytuacja będzie dokładnie odwrotna. Dlaczego uważam, że lepiej nie mieć wygórowanych oczekiwań? Choćby po to, aby się mile zaskoczyć, gdy problemy nie wystąpią. Ale również po to, aby te problemy nas nie przytłoczyły, tylko dały siłę do pracy z psem. A przede wszystkim po to, aby pies nie wrócił do schroniska jako „problemowy”, bo jego nowi właściciele mieli oczekiwania rodem z filmów Disneya.