Dziś mamy dla Was króciutki filmik z pierwszego wiosennego odświeżania posłuszeństwa. Jestem w sumie dumna z Małego Białego, że tak sobie dzielnie radził, pomimo że długo nie ćwiczyliśmy tych konkretnych rzeczy na dworze. Zapraszamy 🙂
Warto jedynie dodać, że filmik z założenia miał być:
a. dłuższy;
b. lepiej wykadrowany.
Niestety, za naszego kamerzystę robił wzgardzony przez Małego Białego koziołek drewniany, i jak widać niekoniecznie sprawdził się w swojej roli. W ten sposób powstał filmik, w którym byliśmy przez większość czasu po prostu poza kadrem. No, ale nic straconego – nadrobimy, wykorzystując ludzkiego kamerzystę, a tymczasem zapraszamy do tego, co udało się z nagrania wyciągnąć 🙂