Wstyd przyznać, ale przez ostatni okres przygniotła nas po prostu codzienność i rzeczywistość, która sprawiła, że praktycznie odpuściliśmy sobie regularne sesje sztuczkowe. W związku z tym dziś postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i nagrać filmik, który pokaże Wam coś więcej niż sztuczki.
Często piszecie do mnie załamani, że Wasze psy mają gorsze dni i nie chcą z Wami współpracować. Mały Biały, gdy regularnie ćwiczymy, jest dla mnie psem idealnym. Gdy jednak na jakiś czas odpuścimy, zachowuje się jak każde stworzenie, które pewne rzeczy musi sobie przypomnieć. Dziś więc na filmiku prezentujemy trochę podstawowych sztuczek w różnym wydaniu, a także pokazujemy, że i Mały Biały miewa chwile rozproszenia. Co więcej, zobaczycie, jak wygląda jego praca na smakołyki, a jak w przypadku, gdy w grę wchodzi piłka (ukochana rzecz jasna). Wyobraźcie sobie, że to, co widzicie na filmiku, jest przez nas wypracowane. Niegdyś Mały Biały, gdy tylko widział piłkę, dosłownie tracił rozum i nie był w stanie zrobić NIC. A już na pewno nic, co by wymagało współpracy z człowiekiem! Dziś nie dość, że czasem za nagrodę wystarczy kolejny rzut albo przeciąganie, to jeszcze dodatkowo pies przynosi piłkę zupełnie za nic – z tego też powodu szlifujemy głównie oddawanie, z którym na dworze, o dziwo, problemów nie ma, a w domu – czasem zdarzy się zahaczenie jednym zębem o sekundę za długo 😉 Najważniejsze jest dla mnie jednak, że Mały Biały się stara, kombinuje, próbuje i chce pracować – i to powinno być podstawą każdej pracy z psem, zwłaszcza że ma ona najpierw sprawiać nam przyjemność i tworzyć więź, a dopiero potem był perfekcyjna i wypracowana na sto dwa. Niektóre momenty zaznaczyłam dodatkowo wstawionymi, krótkimi uwagami – ja je zauważam, a Wy możecie ich nie widzieć, bo nie macie Małego Białego na co dzień. Co więcej, w sesji – gdy doszło już do znacznej utraty uwagi – wprowadziłam też element skupiający, który wiele zdziałał. Tak więc – zapraszam na filmik z przypomnieniową sesją sztuczkową!
Bardzo lubię takie mało montowane filmiki z codziennych sesji. To cenne móc zobaczyć, jak ktoś inny pracuje ze swoim psem, nie tylko podziwiać efekty.
Jakie on wydaje pocieszne dźwięki!
8lap1ogon.blogspot.com
Widać, że piłka go nieco “odmóżdża”, ale panuje nad sobą 🙂 Podoba mi się bardzo przybijanie piątki obydwoma łapkami, wygląda to super. Ja czasem robię takie sztuczkowe powtórki gdy jestem zajęta, a potrzebuję szybko zmęczyć szczura. Co ciekawe, nasz zestaw jest zupełnie inny, tyle jest sztuczek a każdy lubi inne i to jest fajne.
Kazałaś zwrócić uwagę na to, jak zmienia się praca psa, gdy do akcji wkracza piłka – Fakt, stał się bardziej pobudzony, ale zauważyłam, że ton Twojego głosu również nieco się zmienił, podwyższył. Wydawałaś komendy bardziej energicznie, jakby piłka była atrakcyjniejszą nagrodą 😛
A jeśli chodzi o takie sesje przypomnieniowe, to my z Terrorem też sobie takie robimy 🙂
Wynika to głównie z tego, że przy piłce potrzebujemy jednak innego podejścia. Piłka dla Małego Białego zawsze była fajną zabawką, której jednak nie kojarzył z nagrodą bardzo długo (nie w sensie nagradzania typowo łupowego). Żeby w ogóle zbudować sens nagrody poprzez zabawę, trzeba było najpierw przebić się przez psią maskę “jest piłka, nie ma niczego innego”, stąd też inny sposób pracy przy niej 🙂 Nie chodzi tyle o atrakcyjność nagrody, tylko o tryb i sposób pracy – na smaki robimy rzeczy, które wymagają dobrego uszczegółowienia. Na piłkę możemy ćwiczyć rzeczy energiczniej – ale takie, które już zna. Myślę, że taka elastyczność jest niezbędna, żeby nauka nadal pozostawała dla obu stron fajną zabawą 🙂
Jak na Boga to zrobiliście?