Trochę nas nie było, ale mam nadzieję, że nadal nas czytacie! Spieszę z wyjaśnieniami, skąd taka długa nieobecność: braliśmy udział jako przedstawiciele fundacji w targach i wystawie ZooBotanica 2013, a do tego trzeba było się odpowiednio przygotować, bo prowadziliśmy też z Małym Białym kilka wykładów 🙂 Aby nieco Wam wynagrodzić brak notek, zapraszam do fotek i kilku naszych spostrzeżeń.
Przede wszystkim chciałabym z ogromną radością zauważyć, że świadomość ludzi względem zachowania się do obcych psów nieco wzrosła. Ludzie nie pchają się już z rękami, nie nadbiegają nad psa jak sępy, tylko pytają, czy można podejść i pogłaskać – i zachęcają do tego również dzieci. Co więcej, potrafią również podejść do psa – dać do powąchania rękę, kucnąć bokiem, pozwolić, aby pies ich obwąchał.
Nieco leży odłogiem umiejętność głaskania psa – nadal niestety przeważa głaskanie po głowie, a pies biedny wówczas się kuli. Fajnie jednak, że jak trochę posłuchają argumentów, jak warto dotykać psa, jak warto się względem niego zachowywać (o tym m.in. był jeden z moich wykładów), to zaczynają się do tego stosować. Jest to ogromnie miła obserwacja, bo jeszcze kilka lat temu było zupełnie inaczej.
Są też i gorzkie wnioski. Niektóre babcie i mamy – choć faktycznie była ich garstka – z paniką w oczach zabierały swoje pociechy albo kategorycznie zabraniały im podchodzić do psów, które głaskały inne dzieci. Szkoda, bo dzieciaki miały niekiedy ogromny zawód w oczach – w końcu skoro inni głaszczą psa, to dlaczego one nie mogą?
Świadomość ludzka o zachowaniach psów kształtowała się różnie: od naprawdę fajnych, konkretnych osób, z którymi można było porozmawiać, po pytania, czy to na pewno jack russell, bo nie ma łatek, i czy ten piesek dużo kosztuje, bo oni takiego chcą…. bo ładny. Niestety, to się chyba nigdy nie zmieni…
A pełna fotorelacja już niebawem na stronie Fundacji IRMA.