Dwustronna kurtka Puffer – test

Nadchodzą chłodne dni, które u naszego Małego Białego powodują po prostu drżenie i niechęć do spacerów. W związku z tym już trzecią swoją zimę młody spędzi w ubranku, niezależnie od tego, czy ktokolwiek uważa to za fanaberię – potrzeby psa stoją na pierwszym miejscu. Tym razem mamy okazję testować kurtkę marki Puffer. Uwaga – notka zawiera lokowanie produktu 🙂

Dotychczas mieliśmy psi sweterek zrobiony z mojego ukochanego swetra, który jednak rozciągnął się do granic możliwości, oraz derkę, która niestety odstawała na psim zadku i stanowczo za mało zasłaniała. Szukając ubranka, zwracamy jednak też uwagę na to, aby nie blokowało psich ruchów – nie bierzemy kombinezonów, które nakłada się na psie łapy, rezygnujemy z kurtek z kapturem. Stawiamy przede wszystkim na praktyczne podejście – kurtka musi być ciepła, a jednocześnie odporna na deszcz czy śnieg, bo namoknięta niczemu nie posłuży. I w ten sposób ze sklepu Hubuform przyjechała do nas kurteczka dwustronna Puffer.

O marce Hip Doggie

Kurtka Puffer wykonana została przez firmę Hip Doggie, co poniekąd daje pojęcie o tym, że jest to kurtka porządna i stworzona z głową. Marka ta bowiem od ponad 10 lat tworzy akcesoria i ubrania dla psów z całego świata. Znana jest z tego, że korzystają z jej wyrobów również znani aktorzy, piosenkarze i artyści.

Parę słów – kurtka Puffer

Kurtka Puffer przeszła nasze sito wyboru z bardzo prostego powodu – jest praktyczna. Jest dwustronna, w naszej opcji – czarna z niewielki logo na dole oraz w kolorystyce moro. Obie strony według zapewnień producenta są wodoodporne. W środku kurtki znajduje się ciepłe wypełnienie, niestety nie znalazłam informacji, z czego konkretnie.
Ubranko ma kołnierz, który można dowolnie wywinąć albo postawić. Całość zapinana jest na rzepy wzdłuż klatki piersiowej i brzucha, co zapewnia wygodne i szybkie zakładanie i zdejmowanie. Co więcej, ubranko ma również na samym szczycie otwór, przez który – po chwili wysiłku – można przełożyć kółka z niektórych typów szelek.
Co więcej, ubranko to zaskoczyło mnie ilością rozmiarów – jest ich bardzo dużo, od M do 5XL! W ten sposób jesteśmy w stanie znaleźć rozmiar dla swojego psa. Dół kurtki po obu stronach jest regulowany, co może być przydatne – o czym poniżej.
kurtka Puffer

Nasze spostrzeżenia

Na pewno muszę przyznać jedno – kurtka jest bardzo funkcjonalna. Spełnia w całości moje oczekiwania i potrzeby Małego Białego, bo jak tylko wyszliśmy w jeden z najzimniejszych dotychczas wieczorów, kiedy temperatura zeszła do -10, a na trawnikach leżały resztki zamarzniętego śniegu – pies się nie trząsł. Zazwyczaj brak telepania uzyskujemy przez intensywny ruch, ale nie zawsze jest to możliwe, dlatego ubranko świetnie się sprawdza.
Zdaje się również, że warstwy faktycznie są wodoodporne – dość szybko wyschły po kontakcie z szadzią, która rozpuściła się do psiego ciepła, i nie przemokły na drugą stronę, chroniąc psa. Na pewno przetestujemy to bardziej przy większym śniegu, który zawsze jest wyzwaniem, bo mrozi psa od dołu.
Dwustronność kurtki jest sprawą wygodną, acz – nie oszukujmy się – raczej wynikającą z ludzkiej próżności. Niemniej, obie strony wykonane są w sposób precyzyjny, z ładnym wykończeniem. Nie ciągną się żadne nitki. Jeszcze wygodniejsza jest forma zakładania kurtki – wystarczy wsadzić psu łapy w spore otwory i zapiąć całość wzdłuż klatki piersiowej i części brzucha. Kurtka w wersji “męskiej” kończy się mniej więcej przy zakończeniu żeber, co macie okazję zobaczyć na zdjęciach.
kurtka Puffer
Otwór na szelki jest rzeczą bardzo wygodną, aczkolwiek mam pewne zastrzeżenia. W naszym przypadku sprawdza się on wyłącznie z klasycznymi szelkami łódeczkowymi – w innym przypadku otwór znajduje się zbyt blisko głowy. Dodatkowo, jest dość wąski. Oczywiście, jest to poniekąd plus, bo przez nieużywany otwór nie wpada pod kurtkę deszcz czy śnieg. Jednocześnie, kółka w naszych szelkach przechodzą dość ciężko, co na szczęście nie pruje w żaden sposób otworu – przynajmniej dotychczas. Kurtkę można zakładać też z obrożą, w przypadku zwykłej można zostawić postawiony kołnierz, a w przypadku półzacisku wygodniej będzie z wywiniętym.
Rzep jest mocny i wygodny, ciągnie się przez całą długość psa i nie puszcza na końcach. Jest mocny do tego stopnia, że dziś przez moją nieuwagę wyszliśmy prawie z cienką obróżką przyczepioną do ubranka 😉
Ściągacze pozwalają wygodnie regulować długość i obwód kurtki, co jest dość istotne – po pierwszym nałożeniu bowiem miałam wrażenie, że kurtka się do niczego nie nada. Była wyraźnie za duża od klatki piersiowej w dół, a dodatkowo odstawała przy ogonie. Tymczasem wystarczyło ją wyregulować ściągaczami – obecnie sięga tak, że nie przeszkadza psiemu ogonowi, a dodatkowo na całej długości przylega do dołu psa.
Uważać należy natomiast na dobór rozmiaru. Dla nas według tabeli odpowiednie było ubranko XL, ale musieliśmy je wymienić na L – i dopiero ono pasuje na psa jak należy. Na szczęście, w Hubuform możecie wymienić ubranko na inny rozmiar w trakcie 14 dni od daty zakupu – to bezpieczna furtka, bo kupowanie ubranek dla psów zawsze łączy się z jakimiś niespodziankami.
kurtka Puffer
Cena kurtki plasuje się w okolicach 120 zł, co z jednej strony nie jest małym wydatkiem jednorazowym, ale z drugiej może stanowić dobrze zainwestowane pieniądze. Ubranko jest porządne, ciepłe i czuję, że długo nam posłuży 🙂 Warto też dodać, że od dziś tylko do Mikołajek, czyli 6 grudnia 2014, w sklepie obowiązuje 10% zniżka na psie ubranka z kodem zima2014– do zakupów więc!

O autorze

0 thoughts on “Dwustronna kurtka Puffer – test”

  1. My mamy ubranko od Bzika i jesteśmy bardzo zadowolone 🙂 Kurteczka wydaje się na prawdę świetna, jednak na moją Lunę nie ma możliwości kupna innego ubranka, niż szytego na wymiar.

  2. Karolina Leszczyńska

    Wielkie dzięki za tą recenzję! Od kilku dni intensywnie rozglądam się za kurtką po tym jak nasz Lolek złapał pierwsze przeziębienie :/ po wizycie w sklepie zoologicznym byłam kompletnie zdruzgotana stosunkiem jakości do ceny. 120zł to jak najbardziej dobra cena, a do tego przekonują mnie te ściągacze, bo zdaje się, że wielu producentów o nich zapomina. Zamawiam! 🙂 Napisaliście, że musieliście wymienić kurtkę na mniejszy rozmiar. Sugerujcie zamawiać mniejszą niż wychodzi z pomiaru psa?

    1. Szczerze mówiąc nie chciałabym doradzić źle, ale u nas kurtka była o wiele za luźna. Przy rozmiarach wskazujących na XL (szyja ok. 30 cm, długość ok. 35 cm, klata ok. 41-42 cm) XL okazało się o wiele za duże, a L – takie jak widać 🙂

  3. Witam,
    wiem, że komentarz bynajmniej nie na temat, ale muszę o coś spytać. Czytałam jakieś forum, gdzie pani pisała o tym, że Jax miał problemy z kuleniem na jedną łapę podczas kłusu o ile dobrze pamiętam. Mam teraz bardzo podobny problem z moim psem. Wetka wymacała i odrzekła, że “przy małych, skocznych psach panewka może czasem odskakiwać, więc pies kuleje, ale później wraca na swoje miejsce”. Tymczasem pies kuleje przy właściwie każdym kłusie i nie wygląda mi na to, żeby to stwierdzenie jakoś tu pasowało. Jak pani poradziła sobie z kuleniem Jaxa?

  4. Patrząc na wygodę kupiłaś mu kurtkę zapinaną na guziki w dodatku na brzuchu, naprawdę? Okej jest ładna ale wiele wygodniejsze i poręczniejsze są derki. -.-

    1. A gdzie jest napisane, że kurtka jest zapinana na guziki? Wystarczy przeczytać notkę, zamiast patrzeć wyłącznie na zdjęcia. Kurtka jest zapinana na rzep, na całej długości – i ma wyłącznie imitację nap w trzech chyba miejscach.

  5. Przystojniak z Małego Białego. Dziękujemy bo wasze doświadczenie pomogło naszym klientom w doborze kurtek dla swoich psiaków. Już nie mamy L-ek w tej kolorystyce, ale srebrne i brązowe w rozmiarze M mają takie wymiary jak czarna L-ka. Zaznaczamy, że to nie jest tak, że trzeba kupić mniejszą lub większą niż sugerują wymiary. Wszystko zależy od budowy psa. Przyjemnych zimowych spacerów 🙂

  6. Śmieszy mnie sformułowanie “potrzeby psa są na pierwszym miejscu”. Psy to zwierzęta, które stąpają po tym świecie od setek, tysięcy itp. lat. Ubieranie psów pojawiło się wraz z rozwojem kultury masowej i jest efektem właśnie fanaberii i dziwnego utożsamiania emocji, sposobu bycia, reakcji i innych zachowań psa z ludzkimi. Owszem zwierzętom bywa zimno, podobnie jak ubranym ludziom. Tylko ludzie ubierali się zawsze bo to leży w ich naturze, ubieranie psów nie wynika z ich natury. Poza tym wystarczy spojrzeć kto spaceruje z psami w fatałaszkach, 99% to kobiety, co niejako potwierdza realizację własnych pragnień, w tym wypadku specyficznych potrzeb estetycznych kobiet, a nie reakcję na potrzeby psa. Biały trząsł się na dworze zimą? OK, ale zamiast pozwolić mu się zaadaptować do środowiska co wynika z natury zwierzęcia, pozwoliliście mu się przyzwyczaić do ubranek, czyli czegoś kompletnie dla psa nienaturalnego. Mój mały rudo-biały też przy pierwszych zimowych spacerach się czasem zatelepie, ale koniec końców największą frajdę sprawia mu tarzanie się po śniegu, podrzucanie go i łapanie w pysk rzucanych śnieżek, i to niezależnie od skali mrozu.
    Proszę nie traktować mojego postu personalnie. Bardzo lubię i cenię tę stronę i Wasze porady, ale psie ubranka działają na mnie jak płachta na byka, co poparte jest nie jakąś osobistą niechęcią ale obserwacją ubieranych ras, ich właścicieli i reakcji psów na zmiany pór roku. Reasumując, jak ktoś chce niech ubiera, ale niech wyzbędzie się przekonania, że robi to tylko i wyłącznie z troski o potrzeby psa.

    1. Owszem, psy chodzą po świecie od tysięcy lat. Ale rasy nie chodzą po świecie od tysięcy lat – i to często od tego, jak zmodyfikowane są rasy, gdzie żyje pies, jaki jest ten konkretny pies – zależy to, czy potrzebuje dodatkowych akcesoriów, w tym także ubierania. Przy pierwszych zimowych spacerach psa nie ubieramy, bo nie ma takiej potrzeby – spacer jest albo aktywny, albo krótki. Ubieramy przy porządnych mrozach, marznącym deszczu, wysokim śniegu – wówczas, gdy spacer z różnych względów nie może być aktywny. Nie widzę powodu, aby pies musiał się przyzwyczajać do zimna, bo zupełnie obiektywnie: nie jest mu to do niczego potrzebne, nie mieszka na dworze, nie ma choruje, gdy wyjdzie bez ubranka/w ubranku. Chodzi jedynie o jego komfort. Mam znajomą, która ma kaukazy – i ich nie ubiera. Ma też grzywaczkę – i ją ubiera. Gdyby Mały Biały spędzał większość dnia na dworze, to pewnie by nie był ubierany. Nie spędza, więc jest. Moje potrzeby estetyczne nie mają tutaj wiele do gadania, bo mnie się ubieranie psów jako takie specjalnie nie podoba – jest dla mnie zupełnie neutralne i podyktowane potrzebami. A gdybym już miała wybierać, to z pewnością zainwestowałabym w jakieś fajne psie wdzianko z napisem “Ochrona” albo coś ;)) W tym roku były przymrozki, leżał śnieg, pies nie chodził w ubraniu. Ale pewnie, jeśli będzie na dworze -20, a my będziemy musieli wyjść, jednak bez szansy na szaleństwa, które psa rozgrzeją – to będzie ubrany. Tak samo, jak z pewnością założę mu but na łapę, jeśli kiedyś podczas chodzenia po górach zobaczę, że boleśnie otarł opuszkę. A przecież chyba nie powinnam, bo psy chodzą na tym świecie od tysięcy lat, i co z tego, że trochę pocierpi – w końcu się przyzwyczai, nie? Tyle że to cierpienie czy uczucie dyskomfortu nie jest mu do niczego potrzebne, podobnie jak i przyzwyczajanie do zimna 😉
      Reasumując – jak płachta na byka działają na mnie uogólnienia. Znam różne psy, małe i duże, które faktycznie ubierania wymagają. Powiem więcej – gdyby nasz obecny tymczas wychodził na dwór na spacery, to z pewnością na dłuższy spacer dostałby ubranko już teraz, patrząc na to, że podczas kontroli u weta jego temperatura spadła tylko dlatego, że siedzieliśmy kilkanaście minut w nienagrzanym, ale przecież nie mroźnym aucie. Każdemu według potrzeb – póki ktoś nie robi psu krzywdy ubieraniem, póki nie patrzy na potrzeby drugiego psa przez pryzmat swojego czworonoga – niech ubiera… albo i nie ubiera 🙂
      Dziękujemy za komplement, absolutnie nie traktujemy takich komentarzy personalnie, bo nie mamy ku temu powodu – w końcu każdy ma swój punkt widzenia. Też wiele rzeczy działa na nas jak płachta na byka. Część z tych rzeczy nie tyle mnie drażni, co właśnie może być podsumowane tak, jak piszesz – że ludzie powinni wyzbyć się przekonania, że robią coś z troski o potrzeby psa. Zalicza się do tego niestety (i piszę to absolutnie nie personalnie, ale raczej ku poszerzaniu wiedzy i niejako dlatego, że sam o tym wspomniałeś) również rzucanie psu śnieżek, które na dłuższą metę działa na psychikę psa jednak niekorzystnie, bo jak można zachęcać psa do łapania czegoś, czego nie jest w stanie złapać i przynieść? Można się sfrustrować, a zwłaszcza dotyczy psów o tak pobudliwym charakterze – na to kiedyś zwrócił uwagę trener różnych psich sportów, podrzucam tekst przy okazji: https://dogup.pl/dlaczego-nie-rzucac-psu-sniezek/. Ale Mały Biały za to lubi sobie kopać w śniegu w poszukiwaniu skarbów albo odkopywać rzucaną piłkę (najgorszy jest mokry śnieg, bo on się przylepia do piłki, a potem w połączeniu ze śliną – przymarza mi do rękawiczek ;)). Choć chyba mniej lubi zimę, bo piłka nie ma się jak odbić od śniegu i robi zwykłe “puff”, a więc i pogoń, a co za tym idzie, późniejsza satysfakcja – mniejsze 😉
      Pozdrawiamy!

  7. Czy to ubranko nadawałoby się na zimę w górach? Moja ruselka nie lubi spacerów kiedy temperatura spada poniżej dwóch stopni a teraz jak jest minus dwanaście nie ma mowy żeby wyszła z domu bez sweterka. Ciągle nie mogę znaleźć dla niej odpowiedniego ubranka. Byłabym również wdzięczna za polecenie jakiś bucików bo boję się o jej łapki przez to, że jeszcze nigdy nie była w górach.

    1. Przy założeniu, że odziałabyś psa w szelki łódeczkowe i nie byłoby mu niewygodnie (tzn. na pewno nie byłby podczepiony do pasa biodrowego), to mogłoby się sprawdzić. Jeśli jednak ma w zimie być w górach, to radziłabym już teraz jakoś bardziej przyzwyczajać ją do zimna – u nas w tym roku sprawdza się niższa temperatura w domu, mimo mrozów Mały Biały jeszcze ani razu w ubranku nie był i niespecjalnie odczuwał też mrozy. Co do bucików – wiem, że stuprocentowo sprawdzają się te z Ruffwear, ale to jest inwestycja większa. Wielkiego doświadczenia w tej kwestii nie mam, bo mamy tylko jeden zapasowy na letnie wypady, gdyby coś się stało w opuszkę. Do bucików pamiętaj, aby wcześniej przyzwyczaić – niektóre psy w ogóle w nich nie chodzą 😉

  8. Hej, planuję zakup kurteczki ale zastanawiałam się również nad kilkoma modelami z innej stronki posiadającej produkty firmy Milk&Pepper (stronka Moda Doga). Nie mogę się zdecydować.

  9. Witam,
    jestem szczęśliwą posiadaczką 4-miesięcznego Jacka. I nurtuje mnie pytanko, czy warto już teraz zakupić kurteczkę? Czy odczekać kilka miesięcy jak psiak podrośnie?

      1. Paulina. Świetny art. Mam pytanko. Mam identyczną sytuację co Kasia wyżej, tylko że trzymiesięczny psiak również JRT. Pogoda jest teraz w kratkę. Na początku się psina trzęsła trochę, już teraz dużo mniej. Trochę jakby straciła zapał do spacerów. Siada sobie. Może jej zimno jednak trochę było. Czy ten Puffer jest jakiś uniwersalny jeśli chodzi o rozmiar? Pytam o osobiste doświadczenia. Dzięki z góry

  10. Pingback: Ubrania dla psów - i święta wojna wokół nich - Biały Jack

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
x  Powerful Protection for WordPress, from Shield Security
This Site Is Protected By
Shield Security