Przyszła zima – choć w naszym rejonie dość kapryśna i od kilku dni zastąpiona przede wszystkim przez średnio przyjemny deszcz. Wraz z chłodniejszą porą roku pojawiło się wiele tekstów o tym, czy ubierać psy, jak ubierać, które ubierać, kiedy ubierać i dlaczego nie ubierać. Czytałam już takie, które ubrania dla psów rezerwują tylko dla małych ras, tylko dla czworonogów bez podszerstka, tylko na krótkie/długie spacery – i ogólnie prezentują wiele różnych kombinacji. I postanowiłam zabrać głos również w naszym imieniu.
Każdy wie lepiej
To zjawisko jest Wam na pewno doskonale znane. Na każdym etapie naszego życia spotykamy ludzi, którzy wiedzą lepiej. Doradzają nam, co powinniśmy, a czego nie – oczywiście dla “naszego dobra” i, rzecz jasna, z dobrych chęci. Zapominają tylko, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.
Dotychczas doradzanie i teksty wypowiadane tonem znawcy czy człowieka bardziej doświadczonego najbardziej rzucały mi się w oczy w kręgach… parentingowych (głównie na blogach, na które zaglądam, ale również wśród moich dzieciatych koleżanek). Najpierw kobieta jest przestrzegana, co powinna, a czego nie powinna w okresie ciąży. Potem każdy jej pomysł jest bombardowany starym standardami, według których powinna wychowywać dziecko, kupować mu wyprawkę. Następnie każdy wie lepiej, jak zachowywać się w sytuacjach kryzysowych, bo w końcu co to jest jedno dziecko, nie? Oni mają setkę! Podobne podejście czasami niektórzy przejawiają w sferze związków, doradzając (wcale bez zachęty), że tego faceta to powinnaś rzucić, skoro przez X lat Ci się nie oświadcza, a tamten byłby lepszą partią, bo ma pewniejszą pracę. Albo że ta dziewczyna nie jest dobra dla takiego chłopca jak Ty, bo nosi za duże dekolty i ma wyzywające spojrzenie (prawie jak “żywe mięso”wyzierające z oczu podstępnie planującego morderstwo psa).
Takie same porady możesz usłyszeć, wybierając kierunek studiów – dowiesz się, że na ten lepiej nie iść, bo nie ma po nim pracy (sama przez lata widziałam rozpacz i współczucie w oczach starszych rozmówców i wywyższanie w oczach moich rówieśników z kierunków technicznych, gdy mówiłam, że kończę kierunek humanistyczny). Potem będziesz wiedzieć, że wymarzona ścieżka kariery nie jest dla Ciebie, bo wiąże się z ryzykiem, a lepiej jest mieć ciepłą posadkę u wujcia w firmie. I rzecz jasna zbierać na mityczną emeryturę.
No i teraz doszło to również do psów. Każdy w internecie wie lepiej, jak powinieneś wychować swojego psa – to chyba oczywiste, że ze zdjęcia czy 10-sekundowego filmiku można wywnioskować, gdzie popełniasz błędy, prawda? Potem dowiesz się, że lepiej zakładać psu szelki, a nie obrożę, a ta obroża ze zdjęcia jest dla Twojego psa za szeroka (to nic, że pies przyjął pozę żółwia chowającego głowę do skorupy). Następnie będziesz wiedzieć, jaką dyscyplinę sportową powinieneś trenować z psem, gdzie wychodzić na spacery i jak je organizować. A na koniec, że powinieneś/nie powinieneś psa ubierać, bo…
No właśnie, co z tym ubieraniem?
Spotkałam przynajmniej kilkanaście różnych stanowisk co do ubierania psa. Pozwólcie, że je wypunktuję, aby nie zgubić żadnego z nich:
- ubiera się tylko psy małe, bo są bliżej ziemi, więc im chłodniej;
- ubiera się głównie psy duże, bo potrzeba im więcej ruchu, aby się rozgrzać;
- ubiera się psy bez podszerstka, bo skoro nie mają podszerstka, to nic ich nie chroni;
- nie ubiera się żadnych psów, bo ubieranie psów to fanaberia;
- jeśli ubierasz psa, to znaczy, że powinieneś iść z nim do weterynarza, bo normalny pies nie potrzebuje ubrań (cokolwiek znaczy “normalny”);
- ubieranie psów to głupota i wymysł właściciela, powinieneś oddać swojego psa w lepsze ręce, skoro go ubierasz;
- ja od lat mam psy małe/duże/bez podszerstka/szczupłej budowy i ich nie ubieram, więc Ty też nie powinieneś;
- jeśli ubierasz psa, to znaczy, że jesteś leniwy, bo nie chce Ci się zapewnić mu aktywnego spaceru;
- jeśli musisz ubierać psa na spacer, to znaczy, że masz za ciepło w mieszkaniu;
- jeśli chcesz ubierać psa, to lepiej kup sobie lalkę, bo pies się wstydzi chodzenia w ubraniach (WTF?);
- nie powinieneś ubierać psa, jeśli ten telepie się na spacerach; zamiast tego lepiej go zahartuj!;
- tej rasy się nie ubiera, wiem to i już!
To tak w skrócie – to, co najbardziej zapadło mi w pamięć. Jak widzicie, spektrum opinii jest ogromne, można by rzec: dla każdego coś dobrego. Jak jest naszym zdaniem? No cóż, według mnie żadna z tych opinii nie ma prawa bytu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, ale zanim do niej przejdę, pozwólcie, że przedstawię Wam kilka przykładów.
Przykłady z życia wzięte
Nic tak dobrze do nas nie przemawia, jak przykłady z życia wzięte. Przedstawię Wam, jak ubrania dla psów i cała idea ubierania psa prezentują się w rzeczywistości, w gronie moich znajomych.
Przypadek 1
Duży pudel ubierany jest w zasadzie za każdym razem, gdy na dworze pada deszcz bądź śnieg – nawet, jeśli nie jest specjalnie zimno, co wynika przede wszystkim z ochrony sierści przed przemoczeniem, kołtunieniem i długim schnięciem. W suche, mroźne dni nie jest ubierany, ale ma krótką sierść, dlatego nie tworzą się kule śniegowe; takie spacery jednak zawsze są bardzo aktywne.
Przypadek 2
Dorosła, niewielka, starsza suczka z półdługą sierścią jest ubierana na każdy chłodniejszy spacer, zarówno jesienią, jak i zimą. Dzieje się tak z uwagi na ochronę przed opadami i wiatrem, ale i samym zimnem, również na długich, aktywnych spacerach. Nie ubrana – przeziębia się i choruje.
Przypadek 3
Mały pies z włosem jest ubierany jest wszystkie spacery w deszczu i śniegu. Przy bardzo dużych mrozach i suchej pogodzie wychodzi tylko na kilka minut, bo odmawia dłuższych spacerów nawet w ubraniu; wówczas aktywności realizowane są w domu.
Przypadek 4
Dorosły, duży pies bez podszerstka zimą nie jest ubierany na długie aktywne spacery, chyba że temperatura spada poniżej -10 stopni i pies w widoczny sposób drży. Przy krótkich spacerach jest ubierany przy każdej okazji zimnej pogody czy opadów.
Przypadek 5
Młody pies niewielkiej rasy jest ubierany przede wszystkim w wietrzne, deszczowe dni na spacery po mieście. Dodatkowo ubrania są stosowane również przy bardzo dużych śniegach.
Przypadek 6
Duża, dorosła suczka o szczupłej budowie, bardzo aktywna, ubierana jest na spacery przede wszystkim przy nieprzyjemnej pogodzie – silnych opadach, wietrze oraz silnym mrozie. W innym przypadku drży z zimna. Dodatkowo ubierana jest również na krótsze, smyczowe spacery, gdy nie ma czasu się rozgrzać.
Przypadek 7
Dwa niewielkie, szorstkowłose teriery (oba mieszkające w takich samych warunkach – dom z nieograniczonym dostępem do podwórka) traktowane są zupełnie inaczej, jeśli chodzi o ubrania dla psów. Mimo podobnej aktywności, stanu zdrowia oraz wieku jeden pies wymaga ubierania na mroźne spacery (i często również dłuższy pobyt na podwórku), a drugi – nie.
Jak widzicie, przykłady są najróżniejsze. Łączy je jednak jedna, najważniejsza moim zdaniem sprawa: indywidualność decyzji właściciela na temat tego, czy ubrania dla psów są potrzebne w danym przypadku.
Ubrania dla psów – hit czy kit?
Aby była jasność, chciałabym uściślić jedną rzecz: ubrania dla psów to moim zdaniem te części garderoby, które pełnią funkcje praktyczne (ochrona przed deszczem/zimnem), a nie wyłącznie estetyczne. Nie chodzi mi więc w tym wpisie o psy, które chodzą ubrane cały rok, bo tak wymyślili to ich właściciele; wpis nie dotyczy sukieneczek/kamizelek/czapeczek i innych części garderoby psiej, które nie pełnią funkcji praktycznych.
Jeśli zaś chodzi o te funkcjonalne ubrania dla psów, to moje zdanie jest bardzo proste: należy kierować się przede wszystkim tym, czego potrzebuje pies. Nie widzę potrzeby ubierania psa bez podszerstka, jeśli ten widocznie tego nie potrzebuje, np. nie drży z zimna, nie odmawia spacerów. Nie widzę też jednak sensu upierania się przy braku ubrań, jeśli deszczowa pogoda czy spory mróz wyraźnie psu przeszkadzają. Jestem skłonna stwierdzić, że nawet dwa takie same psy (o czym świadczy przykład 7) w takich samych warunkach mogą potrzebować indywidualnego traktowania, bo to JEST sprawa indywidualna. Zupełnie jak z ludźmi: przy 20 stopniach większość z Was chodziłaby w krótkim rękawku i cieszyła się ciepłem, a gwarantuję, że w moim przypadku wyjście na dwór byłoby możliwe tylko w swetrze.
Co więcej, na przykładzie własnego psa jestem w stanie stwierdzić, że jest wiele czynników, które wpływają na to, czy psa trzeba ubierać – a jednym z nich jest również psi wiek. Mały Biały był ubierany na początku przy chłodniejszej pogodzie oraz mrozach. Obecnie, o ile przy mrozie czy temperaturze powiedzmy do -10 daje sobie radę bez ubrania, o tyle już, jeśli takiej pogodzie towarzyszy silny, mroźny wiatr – ubranie jest wskazane. Co więcej, najgorzej pies reaguje na deszcz i to właśnie wtedy potrzebujemy ubrania dla psów, aby spacer przebiegł w normalnej atmosferze. No i o wiele częściej ubieramy na krótkie spacery aniżeli na dłuższe. Co istotne – bierzemy pod uwagę temperaturę odczuwalną, która panuje na dworze, a nie tę, którą wskazuje termometr.
Idealne ubrania dla psów
Na sam koniec pokuszę się o nakreślenie, czym są dla nas i naszych psich znajomych idealne ubrania dla psów. Przede wszystkim są to ubrania dopasowane do pory roku, a więc wodoodporna, chroniąca przed wiatrem, ale nieocieplana derka na nieprzyjemne, jesienne dni oraz ciepła, ocieplana derka na dni zimowe. Nie sprawdzają się żadne kaptury i inne wynalazki, za to ciekawą opcją jest dopasowany kołnierz, który zapobiega np. podmakaniu derki czy nasypaniu pod nią śniegu. Najbardziej sprawdza się model klasycznej derki opinającej klatkę piersiową i zapinanej na wysokości żeber. Dodatkowe gumki na tylne łapy sprawdzą się, aby derka chroniła nerki (jednak nie u każdego psa – w czym komu jest wygodnie ;)). Niezbędna jest regulacja zapięcia wokół klatki piersiowej, zarówno w opcji na rzep, jak i zatrzask.
Wnioski? Jeśli Wasz pies potrzebuje ubierania, to po prostu go ubierajcie, a dobre rady i ich autorów spuszczajcie na bambus 🙂
Każdy zawsze wie wszystko najlepiej tak jak piszesz, ale ja jestem zdania, że jeśli coś ma posłużyć psu to trzeba to zrobić. Ja Donnera zaczęłam ubierać dwa lata temu, najpierw tylko kiedy były silne mrozy, w zeszłym roku już systematycznie, czy to po dogtrekkingach, kiedy jest zimno, a on się zgrzeje, a w zimie przy mrozie i wietrze obowiązkowo. Dlaczego? Bo pies mi się przeziębiał, czy to gardło, czy zapalenie pęcherza, czy inne choróbstwo. Rok temu dzięki ubieraniu w ziemie było wszystko ok. I niech mi ktoś powie, że owczarek ma długą sierść i nie musi. Może inne nie muszą, Donner ma lichy podszerstek i nie raz marzł na śniegu telepiąc się z zimna i przebierając łapkami, kiedy stojący obok entlebucher, w ogóle nie odczuwał zimna… Więc jak mogę pomóc mojemu psu, by czuł się lepiej i nie chorował to to robię, nie patrząc na opinie innych. 🙂
Ja mojego Herosa ubieram zawsze gdy pada, wieje, jest mróz. Ma krótką sierść i bardzo szczupłą, charcią budowę ciała. Każda gorsza pogoda wywołuje u niego dyskomfort, a czasem wręcz głośne protesty i chęć powrotu do domu 😉 Czasami ubranko ściągam w trakcie bardzo aktywnych spacerów np. z innymi psami, ale zakładam gdy wracamy już do domu. Nie wyobrażam sobie innego postępowania, bo wiem że ubranka pomagają mu przetrwać nieprzyjemną pogodę, a do tego wygląda w nich super! Zgadzam się więc z opinią, że każdego psa trzeba traktować indywidualnie! Pozdrawiamy! 🙂
https://chartheros.blogspot.com/
Ciekawych rzeczy się dopiero nasłuchałam kiedy byłam z psem w psim kapoku na spływie kajakowym. Na ten temat to co drugi mijany ponton się musiał wypowiedzieć 😛
Mamy teraz Samoyeda, więc też nas czeka zabawa w ubieranie w deszczowe dni, ale dopiero będziemy szukać czegoś odpowiedniego. Nie wiem jak nam pójdzie przyzwyczajanie do takich bajerów, bo w ogóle nie mam z tym doświadczenia 🙂
Możesz polecić jakieś sprawdzone sklepy z ubraniami dla psów?
Niestety znamy z autopsji 🙁 Czy psa ubiorę, czy nie ubiorę, to zawsze znajdzie się ktoś, kto mi powie, że męczę psa. Do tego dochodzą uwagi o przebieraniu psa, ponieważ lubię i wybieram kolorowe ubrania – pies ma nietypowy rozmiar i większość musimy szyć na miarę, więc możemy sobie pozwolić na wybór materiałów. Oczywiście nie są to przebrania tylko normalne ubrania chroniące przed deszczem, wiatrem, czy mrozem, ale trudno tłumaczyć się każdemu, kto zechce nasz wygląd skomentować.
U nas najlepszym wskaźnikiem czy trzeba psa ubrać jest oczywiście sam pies. Poza tym, że drży i przychodzi się “poskarżyć” (popłakać po psiemu) gdy marznie, to kiedy jest mu zbyt ciepło próbuje się sam rozebrać.
Bardzo mądrze powiedziane! A ludzie niestety zawsze będą gadać i wszędzie znajdzie się taki co wszystko wie lepiej 🙂 Nam przydałaby się jakaś peleryna przeciwdeszczowa bo jak husko-kłaki zmokną na deszczu to nie dość, że długo schną to czuć je z daleka.
Pozdrawiam 🙂
Przyznam szczerze, że nie ubieram swoich psów jack russell terrier oprócz dwóch suczek mających bardzo krótką sierść – taką jak Jax. Nie wyobrażam sobie odziewać tych osobników mających podszerstek 🙂 Zawsze spacerujemy tak, żeby było aktywnie, a jak nie jest to po prostu spacer jest krótki 🙂