Po ponad ośmiu latach życia z Małym Białym mamy już swoje ulubione produkty i akcesoria dla psów, których nie zamienilibyśmy na żadne inne. Postanowiłam Wam je przedstawić, bo wszystkie sprawdzają się u nas od dłuższego czasu – w zasadzie prócz jednej rzeczy, która pojawiła się niedawno w życiu Rusha. Zapraszam do wpisu!
1. Pas Hifica z amortyzatorem
Porządny, mocny, a zarazem lekki. Część osób skarży się na to, ze jest tak bardzo zabudowany – mi to odpowiada, bo rozkłada nacisk na większą powierzchnię kręgosłupa. Mój fizjoterapeuta lubi to 🙂 Mamy go prawie od początku podróżowania w góry z Jaxem i nadal wygląda jak pierwszego dnia po zakupie. Od przyszłego roku będzie służył również Rushowi.
2. Smycz automatyczna Flexi
Odkąd Jax nauczył się chodzić na smyczy zdecydowaliśmy się na zakup smyczy automatycznej. Zaufaliśmy sprawdzonej marce, czyli Flexi. W efekcie mamy trzy modele, niebawem nabędziemy czwarty, bo obecny po kilku latach zaczął się zużywać. Jestem z nich bardzo zadowolona, do miasta sprawdzają się wręcz idealnie pod dwoma warunkami. Pierwszy – umiesz ją obsłużyć. Drugi – Twój pies reaguje na komendy i umie chodzić na smyczy. Nie widzę potrzeby demonizowania smyczy automatycznej, o czym zresztą pisałam.
3. Klatka kennelowa MidWest iCrate
Nie wyobrażam sobie obecnie funkcjonowania bez klatki kennelowej w domu czy na wyjeździe. Mały Biały zostaje obecnie w domu luzem, ale w rzucie najgorszego lęku separacyjnego właśnie klatka była bardzo pomocna. Dzięki temu jest też przyzwyczajony do jazdy w transporterze w samochodzie, co jest najwygodniejszą rzeczą pod słońcem dla wszystkich podróżujących. Teraz klatka stoi otwarta i służy do chowania się przed Rushem, ewentualnie zakopywania smacznych kąsków. O tym, jaki mamy model i jak wybrać klatkę przeczytacie tutaj.
4. KONG
Obecnie mamy dwie sztuki do wypełniania smakołykami – w rozmiarze M i L. Jax dostał dawno temu Konga Extreme, czyli czarnego, w rozmiarze M. Sprawdza się rewelacyjnie nadal, nie wygląda nawet na zbytnio używany, choć przez rok pies jadł z niego praktycznie codziennie. Teraz rozmiar L jest użytkowany przez Rusha, również prawie codziennie, już z wersji standardowej – czerwonej. Z obu jestem bardzo zadowolona. To moim zdaniem najlepszy na świecie sposób na zajęcie psiej głowy pod nieobecność opiekuna.
5. Amortyzator do smyczy Truelove
Dostaliśmy w prezencie na święta amortyzator z Truelove, z karabińczykiem po każdej stronie. Jest rewelacyjny i jeśli chodzi o akcesoria dla psów wygrywa dla nas z każdą smyczą. Chodzi na nim przede wszystkim Rush, którego nastrój podczas spacerowania zależy chyba od fazy księżyca albo stężenia hormonów. Dzięki dwóm rączkom pozwala na prowadzenie psa normalnie albo tuż przy zapięciu – wygodne przy mijaniu. Rozciąga się dostatecznie na warunki miejsce, zobaczymy, jak w terenie.
6. Obroża Kudłaty Art
Mamy wiele obroży, ale ta jest naprawdę rewelacyjna. To obroża Jaxa kupiona… no, bardzo dawno temu. Prana jakieś sto razy i nadal w nienagannej kondycji. Czerwień intensywna, kolor tasiemek bez zmian – wszystkie wzory widoczne pomimo wielu lat użytkowania w różnych warunkach. To chyba jedyna taka obroża, która podczas użytkowania się nie luzuje. No i jest niezwykle twarzowa. O tej i innych obrożach przeczytacie tutaj.
7. FURminator
Jax linieje bardzo, i mówiąc bardzo, mam na myśli BARDZO. Oczywiście nie cały czas, ale przy nagłych zmianach pogody sypie igłami od razu. Do tego stopnia, że kiedyś szewc pytał mnie, jakie mam w domu białe zwierzę, gdy zaniosłam mu buty do wymiany fleków. FURminator oryginalny działa rewelacyjnie i o wiele lepiej niż podróba, co potwierdza, że w niektóre akcesoria dla psów warto zainwestować. Różnice opisywałam dla Was zresztą w osobnym poście. Polecam bardzo gorąco.
8. Transporter samochodowy Trixie
Wybierając go mieliśmy wiele różnych zmiennych do wzięcia pod uwagę, w tym najważniejsze – musi się wyjmować. No i się wyjmuje, choć z trudem, bo rzepy mają bardzo dobrą przyczepność do podłoża 😉 Jeździ z nami już kolejny sezon, Jax go lubi na tyle, że zawsze idzie od razu pod bagażnik i czeka, aż mu otworzymy. Co ciekawe, Rush też by chciał w nim jeździć – ostatnio wleźli do niego razem i żaden nie chciał wyjść. Ważne – łatwo się czyści, co miałam niestety okazję sprawdzić, gdy wiozłam pierwszy raz Rusha do weterynarza. Więcej o transporterze przeczytacie tutaj.
9. Składana miska silikonowa
Tym razem bez firmy, bo są takie akcesoria dla psów, które sprawdzą się ze względu na materiał, nie markę. Kupiona za grosze na jakiejś wyprzedaży albo dołożona do zamówienia – nie pamiętam już. Jeździ obecnie w samochodzie, zaczepiona karabińczykiem do torby na szpargały. W lecie chodzi z nami na piesze wycieczki, łącznie z tym po górach – wtedy przypinamy ją do plecaka. Wygodna, szybko wysycha, nie zajmuje wiele miejsca, nie namaka wodą i łatwo ją umyć. Nie wyobrażam sobie bez niej życia na wyjazdach, dlatego zawsze jest w naszej psiej walizce.
10. Żwacze Lord Zeton
Na koniec coś do jedzenia, dla psów rzecz jasna. Już od dłuższego czasu podajemy psom w ramach przekąsek różne naturalne smakołyki, spośród których najlepsze wydają się być żwacze. Świetnie wpływają na układ pokarmowy i widzę, że regulują różne psie sprawki na spacerach. Psy je lubią, one same nie stanowią dużej przekąski, a jednocześnie kuszą zapachami. Ostatnio Rushowi ukrywam żwacze w kocach w jego klatce, co uwielbia – szczeka na mnie, żeby go wpuścić do środka, bo nie mogą się marnować!