Jakiś czas temu, tuż przed sezonem wakacyjnym, przyjechały do nas szelki Puppia. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tą firmą, a i nie jest ona szczególnie dobrze dostępna, natomiast nie ma najniższych cen. Zapraszam do naszej relacji z użytkowania 🙂
Szelki Puppia to coś, co obserwowałam z zaciekawieniem już od pewnego czasu. Wydały mi się dobre do użytkowania zarówno w mieście, jak również w terenie, głównie ze względu na swoją budowę. Czy jednak się sprawdziły? Dzięki sklepowi Hubuform.pl mieliśmy okazję to sprawdzić.
O marce
Marka Puppia jest mało dostępna w Polsce. Na ich stronie znaleźć można naprawdę dużo dobrej jakości produktów – do sklepów w Polsce trafia ułamek tego, co jest dostępne, i są to głównie szelki.
Seria Soft Harness, z której pochodzą nasze szelki, ma zapewniać psu jak największy komfort podczas noszenia szelek. Całość stworzona jest z kilku gatunków poliestru. Rozmiarów sięga od psów miniaturowych do tych największych, choć w sklepach niekiedy trudno jest trafić na rozmiary olbrzymie. W serii Soft Harness cały ciężar podczas ciągnięcia jest rozkładany na klatkę piersiową i jej obwód, dzięki czemu pies czuje się w nich dość swobodnie.
Nasze szelki – wygląd i jakość
My wybraliśmy szelki czerwono-czarne z serii Soft Harness, w rozmiarze M. Do zakupu szelek musimy znać trzy wartości: obwód szyi psa u samej jej nasady, gdzie leży górny, szeroki i nieregulowany pas szelek; obwód tuż za łukiem żebrowym, gdzie przebiega regulowany pas szelek; długość szelek na plecach – ten rozmiar również nie jest regulowany. Niemniej jednak rozmiarówka podana na stronie jest dość dokładna i nie ma zaskoczenia jak np. w szelkach Trixie, kiedy wybierany przez nas rozmiar ma czasem niewiele wspólnego z rozmiarem rzeczywistym, którego potrzebujemy.
Szelki stworzone są z lekkiej podściółki, na której znajduje się siateczka typu mesh, zapewniająca cyrkulację powietrza, a także lekko elastyczna. Całość obtoczona jest polarową, czarną obwódką. Regulowany pasek, a także pasek górny są stworzone z czarnej, grubszej taśmy.
Polarowe obwódki nie zmechaciły się nawet po praniu, o czym poniżej. Materiał nie rozciągnął się, przylega do psa tak samo jak w dniu pierwszego mierzenia, mimo że był z nami na kilku długich wycieczkach. Zatrzask w pasie piersiowym jest mocny, a jednocześnie obecność tylko jednego zatrzasku minimalizuje ilość newralgicznych punktów w szelkach. Mały minus natomiast za brak miejsca do powieszenia adresówki.
Czyszczenie
Szelek nie można prać w pralce – taka informacja, rzecz jasna po angielsku, widnieje na metce. Maksymalna temperatura prania to 30 stopni. No cóż… do pewnego momentu można myć akcesoria w rękach, ale po bardzo błotnistym spacerze wymagały one dokładniejszego płukania, a ja nie lubię prać w rękach. Szelki wylądowały w pralce z innymi akcesoriami, na delikatnym praniu w zimnej wodzie. Przetrwały to bez żadnego uszczerbku, nie zmechacił się nawet polar, choć go o to podejrzewałam.
Na ogół jednak wystarczyło szybkie płukanie pod wodą – wszelki brud, błoto, dobrze schodziły z materiału szelek, a pamiętajmy, że najwięcej jest go właśnie pod klatką piersiową, czyli tam, gdzie każdy pies, a szczególnie mały, brudzi się najbardziej.
Komfort i elastyczność
Szelki zdecydowanie są dla psa bardzo wygodne – nasz chodził w nich bez sprzeciwu, a co ważne, nie powodowały żadnych otarć, co u Małego Białego z racji na charakter sierści jest bardzo łatwo zobaczyć. Dodatkowym plusem jest lekka elastyczność szelek – nie rozciągają się bardzo i na długo, od razu wracają do swojego kształtu, ale pozwalają psu na odrobinę swobody. Połączenie tych dwóch cech sprawia, że szelki są ciekawą alternatywą zarówno na spacery miejskie, jak również te podmiejskie.
Obawa moja łączy się tylko z tym, że jeśli szelki będą często zamakać, mogą się odkształcać na stałe. Producent na metce sugeruje suszenie szelek po każdym zmoczeniu, co oznacza, że pewnie jest to istotne dla struktury materiału. Nie zalecałabym ich więc osobom, które chodzą wodować psy – na wszelki wypadek.
Małe zastrzeżenie mam również co do rozciągliwości przedniego obwodu. Gdy pies zostawał z tyłu, ew. pociągnął do czegoś, co leżało z tyłu – szelki rozciągały się bardzo mocno i nasuwały mu aż za głowę, a to nie wyglądało ładnie. Niemniej takie sytuacje zdarzały się dość rzadko i wynikały – moim zdaniem – przede wszystkim ze złego usytuowania półkółka służącego do zaczepienia smyczy. Jest ono przyczepione na samym środku górnego paska, a taśma regulowana na obwodzie piersiowym jest dodatkowo ruchoma. Na nasze potrzeby planuję pójść do krawcowej i poprosić o przeszycie kółka na koniec górnego paska oraz unieruchomienie paska z obwodem klatki piersiowej. U nas zda to egzamin, ale u psów o budowie np. mopsa czy buldoga będzie pewnie niepotrzebne.
Dla jakiego psa?
Szelki sprawiają wrażenie delikatnych, jednak takie w zasadzie nie są. Sprawdzą się dla psów różnej wielkości, również tych, u których niezalecany jest nacisk punktowy na klatkę piersiową czy szyję. Materiał łatwo się czyści, choć, jak pewnie zauważycie na zdjęciu, zostały w nim “na stałe” kłaki Małego Białego – dla mnie nie jest to problem, bo kłaki zostają na wszystkich szelkach, ale zawsze można wybrać po prostu inny kolor szelek.
Szelki będą dobre na spokojne, miejskie spacery i dzikie szaleństwa na psich wybiegach czy w innych miejscach. W upał nie przegrzewają psa tak, jak szelki siodełkowe, co z jednej strony związane jest z usytuowaniem przestrzeni przylegającej do psa, a z drugiej jakością i fakturą materiału. Nie nadają się jedynie dla psów często wodujących.
Zdecydowanie polecam szelki dla psów o dużych klatkach piersiowych. Psom o wątłej budowie mogą po prostu latać, głównie ze względu na budowę. Sprawdzą się u psów o sierści krótkiej – nie wycierają i nie powodują otarć – a także dla psów długowłosych, u których nie mechacą włosa i nie zbijają go w kołtuny.
Aha, i jeszcze jedno. Polecam je dla psów, których właściciele mają poczucie humoru – mojego M. nazwa ciągle rozbraja i powoduje atak śmiechu 😉
Szelki marki Puppia kupicie w sklepie Hubuform.pl.
Też zastanawiam się nad zakupem tych szelek dla mojego Chihuahua, ten artykuł
bardzo pomoże mi w podjęciu decyzji.
Chociaż ta
cena jest bardzo wysoka 🙁 i nie da się ich przymierzyć bezpośrednio na psa
trzeba próbować dobrać je przez internet.
Nie mogę się zgodzić, że są wytrzymałe. Na pewno nie dla dużych psów, które ciągną – nasze strasznie się rozciągnęły, polarowe obszycia zniknęły a same szelki w niektórych miejscach było trzeba zszywać. Dla mniejszych i słabszych psów – jasne, dla tych “pociągowych” niekoniecznie 🙂
Były testowane na małym i pociągowym – zdjęcie u góry to zdjęcie po wyjazdach.
Pingback: Szelki Puppia - recenzja i zniżka [GOŚCINNIE] - Pies w Warszawie
Pingback: Przegląd psiej szafy cz. 2 - szelki i smycze - Biały Jack