Pierwotnie miał to być tekst o tym, czy pies jest dobrem publicznym. Doszłam jednak do wniosku, że zostało na ten temat napisane wiele, więc moje krótkie odniesienie do tematu po prostu wystarczy. W zamian łapcie więc zestawienie TOP 10 (czyli coś, co tygryski lubią najbardziej) w kontekście najpopularniejszych typów głaskaczy*, z którymi na spacerach spotykam się ja i moi zapsieni znajomi.
Odnosząc się do tematu – nie, pies nie jest dobrem publicznym. Nie, nie każdy pies musi dać się głaskać, nie każdy musi lubić ludzi. Nie, nie można bez pytania głaskać obcego psa i nie wypada obrażać się na właściciela, który na to głaskanie się nie zgadza. Tak, komfort psa jest ważniejszy aniżeli czyjaś potrzeba głaskania, nawet jeśli jest to potrzeba dziecka. Nie, pies, który nie lubi głaskania, nie musi nosić kagańca; a alternatywie proponuję kajdanki dla ludzi, którzy głaskaniu nie mogą się oprzeć, zwłaszcza nieproszeni. Więcej na ten temat przeczytacie m.in. na blogu Pies do kwadratu.
1. Głaskacz kompulsywny
Typ, który biegnie do Ciebie ze słowami „O matko, ja MUSZĘ go pogłaskać”. Zazwyczaj płci żeńskiej. No musi, bo się udusi, i nie będzie zważać na Twoje „Proszę nie tykać pieska nawet najmniejszym palcem u stopy”. Jeśli Twój pies odmówi współpracy, to: a) będzie mieć łzy w oczach; b) wyrazi niepochlebną opinię o tym, że takie psy to powinno się usypiać, bo kto to widział; c) zapyta z troską, czy piesek ma coś nie teges z główką. Bo jak to, żeby pies nie lubił głaskania…
2. Głaskacz-kukułka
Zazwyczaj podrzuca swoje dzieci, aby móc zagłębić się w fascynującej rozmowie o nowych kolorach tipsów, idealnych na ten sezon, albo przejrzeć fejsika, bo przecież tego nigdy zbyt wiele. Poznasz ten typ po słowach „No, idź pogłaskaj pieska”, skierowanych do dziatwy, a dla Ciebie stanowiących istotny sygnał do szybkiego oddalenia się w bezpieczne miejsce. PROTIP: walczy o prawa swoich dzieci, gdy Twój GŁUPI PIES nie chce być głaskany. Bo to dzieci i muszą go pogłaskać – patrz, punkt wyżej.
3. Niemy głaskacz ninja
Nigdy nie wiesz, kiedy pogłaska. Strzeż się przez całą dobę! Może Cię mijać i nagle smyrnąć psa w łeb. Może próbować dotknąć jego ogona. Oczywiście, wszystko bez pytania, bo jest niemy. Do momentu, aż Twój pies wypali ze szczekaniem – wtedy powie o tym wszystkim na osiedlu.
4. Głaskacz ścinający białko w mózgu
Najpierw go słyszysz – i niestety, żadna tkanka w Twoim organizmie nie jest Ci za to wdzięczna. Dźwięki wydawane przez ten typ (znów – zwykle płci żeńskiej) na pewno doskonale słyszą nietoperze, co tłumaczy, dlaczego nie ma ich w Twojej okolicy – głupie nie są… Zaczyna się od „Aaaaaaaaaaa”, względnie „Oooooooooooo”, a potem następuje „jaaaaaakiii słooooddkiiiiiiii/bieeeeluuuuttkiiiiiii/puchaaatyyyyyyy/tu wstaw dowolne określenie, adekwatnie rozciągając głoski”. PROTIP: zawsze zabezpieczaj tyły.
5. Cezar z Milany vel brzuchaty wujek
Tego na pewno znasz. Podchodzi do Twojego psa na luzaka, z pewnością siebie przebijającą przez posturę. Pies głupieje, bo nie wie, o co człowiekowi może chodzić. Ty nerwowo wciskasz w kieszeń telefon i starasz się ukryć fakt, że masz przy sobie portfel, ewentualnie przypominasz sobie, że zamiast „pomocy” trzeba krzyczeć „pożar”. Nagle głaskacz wyciąga jak to kozak rękę w stronę psa, miętoli go (albo nie, zależnie od Waszego refleksu) mówiąc „Paaaaaani, ja to psy miałem, mnie to psy lubio!”. Masz w głowie gonitwę myśli; ulga ucieka przed dezaprobatą i lekką odrazą.
6. Kulturalny fochacz
Ten typ jest dość przyjemny, przynajmniej z początku. Zaczyna bowiem od słów „Czy można pogłaskać pieska?”. Odpowiedź twierdząca kończy się pomyślnie: pogłaskaniem, zamianą kilku nieistotnych frazesów oraz rozejściem w pokoju. Odpowiedź przecząca wywołuje w najlżejszym przypadku lekkiego focha, w największym – oburzenie. Jeśli oburzeniu towarzyszy krzyk, na który Twój pies zareaguje szczekaniem, pojawia się koronny zarzut, że ten pies to powinien mieć kaganiec, skoro jest agresywny. (przyp. red: A z pewnością jest agresywny, nawet jeśli słania się na łapach po narkozie i zabiegu czy telepie się za Twoją nogą z ogonem pod brzuchem).
7. Nadworny głaskacz codzienny
Nie byłam świadoma tego zjawiska, ale okazuje się, że w niektórych miastach, w który są wybiegi dla psów, są też ludzie (dorośli, uściślijmy), którzy psów nie mają, a mimo to na wybiegu przyjeżdżają. Często nawet z daleka. Głównie po to, aby pogłaskać pieski. Czaicie, takie „Dzień dobry, przyszłam pogłaskać pieski”. W ramach popołudniowego relaksu – niestety, nie dla psa i nie dla właściciela.
8. Dobra ciocia-dokarmiaczka
Często znasz ją z widzenia. Niestety, nie wróży to jednak sukcesu. Znajomość, nawet przelotna, oznacza dla tego typu głaskacza przyzwolenie na dokarmienie. Piesek może dostać kiełbaskę na zachętę do kontaktu. Uwaga: prośba o niedokarmianie nie skutkuje. Nawet, jeśli jest argumentowana tym, że piesek jest chory; w końcu „od kawałeczka nic mu nie będzie”. Ten typ jest spokrewniony ze wszystkimi babciami świata.
9. Wielbiciel mocnych wrażeń
Dostarcz wrażeń sobie – i Tobie. Niestety, Twojemu psu również, zwłaszcza gdy obierze taktykę nagłego szczeknięcia psu do ucha (autentyk!), żeby sprawdzić, czy pies się przestraszy. W standardowej, lżejszej wersji podejdzie do psa z wyciągniętą ręką i trzymając ją tuż nad psim łbem zapyta „Ugryzie?…”. Typ ten często występuje w męskich skupiskach, zwłaszcza tych kipiących testosteronem. Traci odwagę, gdy koledzy się śmieją. Gdy pies zawarczy/zaszczeka, może z uznaniem powiedzieć „Ooooo, ostry!”. Zazwyczaj niegroźny, często niekompletny (pozostawiam to Waszej interpretacji).
10. Głaskacz z Matrixa
Ten smaczek pozostawiam Wam na koniec i serwuję wprost z przygód pana Małego Białego. Typ żyjący w alternatywnej rzeczywistości zazwyczaj posiada psa, który innych psów nienawidzi. Jednocześnie czuje potrzebę kompulsywnego głaskania innych czworonogów (patrz: typ 1). Swojego psa odpycha więc nogą, względnie przywiązuje gdzieś, a następnie pochyla się nad naszym i próbuje głaskać. Bez pytania, a co. Jednocześnie narzeka na swój los, bo biednemu właścicielowi trafił się głupi pies. Rzeczony pies w tym czasie dostaje wylewu na widok takich poufałości, próbuje przegryźć smycz, cały się zaślinia i opluwa w jazgocie. Budzi współczucie – pies, nie człowiek.
*głaskacz – osoba, która odczuwa potrzebę pogłaskania psa pomimo braku zgody właściciela/rzeczonego czworonoga. Głaskacz jest zawsze osobą dorosłą (dziecko jest podatne na zmianę wielu wzorców zachowania). UWAGA: głaskacz może chcieć również głaskać dzieci. Ostrzegamy 😉
Za pomoc w tworzeniu wpisu dziękuję moich znajomym psiarom, mianowicie: Evel z Wild Dogz, Lidce z Goodog oraz Asi z Czubi tak lubi.