Każdego roku kilkadziesiąt tysięcy psów jest poszukiwanych przez właścicieli po tym, jak zaginęły – zarówno w znanych sobie rejonach, jak i w zupełnie nowych miejscach. Istnieje jednak prosty sposób, aby odnalezienie psa było prostsze, a rozłąka krótsza – identyfikacja.
Wzrost liczby zaginięć notuje się nie tylko w okolicach Sylwestra, gdy zwierzaki są przestraszone fajerwerkami, ale i podczas wakacji, kiedy zmieniają otoczenie na wyjazdach z właścicielami. Identyfikacja psów w dzisiejszych czasach nie jest niczym niezwykłym ani kosztownym, a mimo to wielu właścicieli o niej zapomina albo zwyczajnie ją bagatelizuje. Większość osób myśli o takim zabezpieczeniu dopiero w momencie, gdy zwierzak już zaginie – a wówczas jest zbyt późno, aby cokolwiek zrobić. Tymczasem okazuje się, że posiadanie przez psa adresatki pozwala na zwrócenie go właścicielowi nawet w ciągu kilku godzin po zaginięciu – wystarczy, że obca osoba zwróci uwagę na zabłąkanego i wyraźnie zdezorientowanego czworonoga i odczyta z adresatki dane właściciela, a następnie się z nim skontaktuje. Można powiedzieć, że takie zabezpieczenie psa jest pierwszym krokiem na drodze dbałości o jego bezpieczeństwo.
Zupełnie innym, ale coraz powszechniejszym (zwłaszcza wśród psów rasowych lub choćby w typie rasy) jest problem kradzieży. Każdego dnia podczas spacerów luzem czy z posesji domów kradzione są psy rasowe, na których nieszczęściu zarabiają potem handlarze, rozmnażając je i zaniedbując ich potrzeby. Zastosowanie wszczepianych pod skórę chipów daje możliwość zidentyfikowania psa nawet w długi czas po zaginięciu, zwłaszcza jeśli został skradziony i niezbędne jest udowodnienie, do kogo faktycznie należy. Coraz większa powszechność stosowania urządzeń odczytujących chipy, zarówno przez policję, jak również weterynarzy czy w schroniskach, pozwala na zapewnienie psu bezpieczeństwa w praktycznie każdych okolicznościach.
Jaki pies, taka adresatka
Wielu właścicieli psów właśnie w sklepach zoologicznych dowiaduje się o możliwości zdobycia adresatki dla własnego psa. Istnieje cały szereg identyfikatorów sprzedawanych w takiej formie, że pozwalają one na szybkie wypełnienie danych oraz przytwierdzenie do psiej obroży czy szelek. Zanim jednak klient nabędzie jakąkolwiek adresatkę dla swojego psa, warto zadbać, aby był to produkt dostosowany nie tylko do jego gustu i potrzeb, ale również do konkretnego psa. Inny identyfikator sprawdzi się w przypadku dużego, aktywnego na spacerach psa, a inny w przypadku małego czworonoga rasy ozdobnej, który raczej woli odpoczywać niż aktywnie pokonywać kolejne kilometry.
Najprostsze i zarazem najmniej kosztowne są identyfikatory plastikowe, posiadające przestrzeń, na której niezmywalnym markerem można zapisać dane kontaktowe czy imię psa. Jednocześnie identyfikatory takie są raczej jednorazowe i mało trwałe. Lepszą, bo wielorazową opcją mogą być adresatki, które posiadają wymienny, papierowy wkład – najlepiej, gdy jest zabezpieczony plastikiem przed zamoknięciem podczas psiej kąpieli w stawie czy deszczowego spaceru. Plastik jako materiał sprawdzi się głównie przy psach mniej aktywnych, jako że na spacerach może po prostu pęknąć, gdy się o coś zaczepi.
Dla osób poszukujących bardziej wytrzymałych identyfikatorów sprawdzą się zdecydowanie adresatki metalowe. Tutaj do wyboru jest wiele wzorów oraz form, w jakich występują identyfikatory. Ciekawą opcją wydają się być adresatki zakręcane, do wnętrza których wkłada się kartkę papieru z informacją o numerze kontaktowym. Nie będą jednak dobre dla bardzo aktywnych psów, bo mechanizm bez trudu może się odkręcić. W takich przypadkach lepiej sprawdzą się metalowe kostki, na odwrocie których można zapisać dane. Najnowocześniejsze identyfikatory tego rodzaju posiadają również niewielkie, zasilane bateriami diody LED – jest to pomocne rozwiązanie, które właściciel może zastosować na wieczornym spacerze, gdy pies jest mało widoczny.
Niezależnie od wyboru materiału, z którego zrobiona jest adresatka, należy również zadbać o doradzenie odpowiedniego jej kształtu. Choć dziś znaleźć można identyfikatory w zasadzie we wszystkich możliwych formach, to jednak niektóre z nich będą bardziej praktyczne. Mniejsze szanse na zniszczenie czy zagubienie mają adresatki owalne niż te podłużne czy o nieregularnym kształcie, zatem opiekunom psów bardzo aktywnych polecamy raczej te pierwsze. W przypadku adresatek zaczepianych na metalowe kółka warto, aby otwór w identyfikatorze był dodatkowo wzmocniony. W razie zaczepienia przez psa o np. gałąź adresatka z wystającym miejscem do zawieszenia może zwyczajnie pęknąć. Dobrze jest również umieć dostosować rozmiar adresatki do wielkości psa – o ile na dużym czworonogu nawet potężny identyfikator nie będzie specjalnie rzucał się w oczy, o tyle małe psy potrzebują odpowiednio mniejszych adresatek, by nie wyglądały one karykaturalnie.
Montaż – ale jaki?
Większość identyfikatorów montowana jest do obroży za pomocą metalowego kółka. Takie rozwiązanie jest zazwyczaj wytrzymałe, jednak może prowadzić do zabrudzeń sierści u jasnych psów czy trwałego zabarwienia materiału obroży albo szelek. Na dłuższą metę metalowe kółka będą również rdzewieć i wymagać wymiany, zanim spadek ich wytrzymałości sprawi, że adresatka ulegnie zagubieniu. Taka opcja jest też zwyczajnie niewygodna, gdy trzeba szybko przepiąć adresatkę do innej obroży.
Alternatywnym rozwiązaniem mogą być specjalne zatrzaski (holdery), które pasują do większości popularnych rozmiarów obroży – przyczepienie do nich identyfikatora pozwala na szybkie jego przepięcie na dowolne akcesoria. Oferowanie identyfikatorów z tego typu holderami może sprawić, że właściciel psa zainwestuje w kolejne adresatki, które będą pasować do obroży o innej grubości, a także chętniej zdecyduje się na zakup kolejnej obroży czy szelek.
Interesującą opcją może być także identyfikator przypinany na rzep. Zazwyczaj ma formę niewielkiej kopertki, w której – zabezpieczona folią – znajduje się kartka z danymi kontaktowymi do właściciela psa. Taki identyfikator ma stosunkowo małe szanse na zagubienie się podczas spacerów. To dobre rozwiązanie dla właścicieli psów, które są aktywne. Trzeba pamiętać tylko o tym, aby wielkość takiej adresatki była dostosowana zarówno do grubości danej obroży, jak również rozmiaru psa – na mniejszych czworonogach będzie wyglądała zbyt masywnie.
Jeszcze bardziej indywidualna
Nie każdemu jednak wystarczy zwykła adresatka – niektórzy klienci będą oczekiwali czegoś, co lepiej sprawdzi się w roli identyfikatora. W takim przypadku ciekawym rozwiązaniem wydają się być adresatki personalizowane z możliwością grawerowania. Wykonywanie takiej usługi zarówno na miejscu, jak również po wcześniejszym zamówieniu może znacznie wpłynąć na bezpieczeństwo psa i przywiązanie do sklepu jego właściciela. W takim przypadku właściciel może wybrać jeden z kilkunastu oferowanych kształtów, a także materiałów, np. metalu czy pleksi.
W przypadku psów bardzo aktywnych samo noszenie adresatki może być problemowe ze względu na możliwość jej zniszczenia czy zgubienia. W takim przypadku świetnym pomysłem jest zaoferowanie identyfikatora, którego praktycznie nie da się zgubić, czyli na stałe przytwierdzonego do obroży. Może to być zarówno forma haftu komputerowego na materiale obroży czy szelek, jak również grawer na metalowej klamrze. To rozwiązanie o wiele bardziej trwałe i z pewnością indywidualne – najczęściej jednak niezmienne.
Klasyczne, „analogowe” identyfikatory sprawdzą się przede wszystkim u starszych właścicieli psów, dla których korzystanie z nowoczesnych technologii nie jest tak oczywiste. Dla tych, którzy nigdzie nie ruszają się bez telefonu komórkowego, ciekawym rozwiązaniem będą adresatki z indywidualnie nadrukowanym kodem QR. W przypadku znalezienia psa, który zaginął i posiada taki identyfikator, możliwe jest nie tylko uzyskanie danych przez sczytanie kodu telefonem, ale również m.in. oznaczenie na mapie, gdzie kod został odczytany, co pozwala na szybsze zlokalizowanie czworonoga.
Co na adresatce?
Standardowe, najtańsze identyfikatory przyczepiane do obroży nie mają zbyt wiele miejsca na dane. Zazwyczaj jest tam przestrzeń na numer kontaktowy, który pozwoli na znalezienie właściciela zaginionego psa. Zwykle nie umieszcza się w takich miejscach adresu zamieszkania, jako że informacja taka zajmuje sporo miejsca, a nie jest potrzebna, jeśli pies zaginie w innym zakątku Polski.
Na identyfikatorach, które mają więcej miejsca, zarówno w formie kartki do zapisania informacji, jak również w formie grawerowanej można umieścić informację o posiadaniu przez zwierzę chipa. O ile czasem numer kontaktowy może nie odpowiadać, o tyle chip wpisany w odpowiednią bazę zawsze daje pełniejsze informacje na temat właściciela, miejscowości zamieszkania psa czy dodatkowych danych.
Nie tylko adresatki
Chipowanie psów dla wielu osób nadal pozostaje poza kręgiem zainteresowania, zarówno z uwagi na prywatne przekonania, jak również stronę finansową. Coraz więcej miast organizuje jednak akcje znakowania czworonogów zupełnie za darmo, zaś schroniska propagują adopcje zachipowanych zwierząt. Niestety, samo wszczepienie chipa nie wystarcza – musi on być również gdzieś zarejestrowany. Obecnie nie istnieje jedna ogólna baza, która byłaby uważana za główną i dostarczała informacji na temat wszystkich oznakowanych psów. Rejestracja w bazie zazwyczaj jest płatna, ale niesie za sobą również różne korzyści – przede wszystkim pozwala na stworzenie indywidualnego profilu z danymi kontaktowymi, który pokazuje się po wprowadzeniu odczytanego np. u weterynarza chipa.
Ciekawym rozwiązaniem dla lekarzy weterynarii są identyfikatory informujące o zaszczepieniu psa przeciw wściekliźnie. Zazwyczaj są one dołączane gratisowo dla właściciela, który zaszczepił swojego psa – a że coroczne szczepienie jest obowiązkowe, to jest to najszybszy sposób oznakowania dużej ilości czworonogów. Nie doprowadzi on znalazcy bezpośrednio do właściciela psa, ale pozwoli zidentyfikować gabinet weterynaryjny, w którym pies jest zarejestrowany. Daje również dodatkowo informację na temat przebytego szczepienia, co znacznie skraca procedury obserwacji w przypadku, gdy zaginiony pies ugryzie innego czworonoga albo człowieka, nawet w obronie własnej.
Gdy pies zaginie…
W przypadku zaginięcia psa to do właściciela należy obowiązek zrobienia wszystkiego, aby go odnaleźć. Jednocześnie jednak zarówno gabinety weterynaryjne, jak również sklepy zoologiczne mogą wspierać właścicieli w poszukiwaniach czworonogów, co nie tylko buduje więź i przywiązanie u klienta, ale – niejako przy okazji – promuje oferowane w sklepie czy lecznicy produkty, które sprzyjają identyfikacji czworonogów.
Najprostszym sposobem jest wygospodarowanie regularnie czyszczonej tablicy, na której można umieszczać informacje na temat zaginionych, ale i znalezionych zwierząt. Warte rozwagi jest posiadanie czytnika chipów, który w przypadku, gdy klient przyprowadza zaginionego psa, pozwala sprawdzić, czy posiada on tę formę identyfikacji. Tablica z ogłoszeniami jest rozsądnym rozwiązaniem, jako że koszt jej prowadzenia praktycznie nie istnieje, jeśli nie liczyć odrobiny wysiłku, a zazwyczaj zwraca ona uwagę.
W natłoku tak dużej konkurencji jak obecnie większość sklepów i gabinetów decyduje się na prowadzenie stron internetowych oraz profilów w mediach społecznościowych. To również dobre miejsce na promowanie informacji o zaginionych oraz znalezionych psach. W ten sposób otrzymuje się dość duży odzew, a dodatkowo bez większych problemów można promować własne produkty i rozwiązania na drodze do zapewnienia psom identyfikacji. Dodatkowo, w przypadku udostępniania informacji, np. ze sklepowego profilu na Facebooku, zyskuje się również darmową reklamę swojej działalności, łącząc przyjemne z pożytecznym.
Opublikowano drukiem w magazynie ZooBiznes nr 7-8/2015 (16).
W Belgii gdzie mieszkamy, jest obowiazek czipowania kazdego psa, a czytnikow uzywaja policjanci, moga nawet sprawdzic to rutynowo…
Wiem, że każdy pies powinien to mieć i naprawdę za tym jestem. Moja goldenka jednak nie ma i prawdopodobnie nie będzie mieć. Ma 11 lat i mieszka z nami na wsi, nigdy nie zdarzyło się jej odejść od nas dalej niż na 10 metrów, chociaż od 4 r.ż. chodzi bez smyczy. Prawdopodobnie jednak moja siostra będzie brała psinę ze schroniska i wtedy jej o tym przypomnę 🙂
Z drugiej strony – cóż szkodzi wydać 10 zł na indywidualizowaną, laserowo wykonaną adresówkę, którą przyczepi się do obroży? Ja nigdy nie mówię nigdy – znałam niestety psy, które blisko trzymały się ludzi i różnych powodów zaginęły (np. nagły huk, kilka innych, atakujących psów) – lepiej zapobiegać niż szukać 😉
Przydatny artykuł, wyślę go domowym rottweileromaniakom 🙂
Pingback: Czip - jak działa i inne mity - Biały Jack