Skip to main content

Pieniądze to delikatny temat. Mówi się nawet, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Niemniej jednak temat ten istnieje – również w hodowli psów rasowych. I wiele osób nurtuje pytanie, czy da się na niej zarobić? Czy można z tego żyć? Spróbujemy przybliżyć nieco to, jak hodowla psów wygląda w kontekście finansów.

Na pierwszy rzut oka hodowla psów jawi się jako żyła złota. Przy cenach rodowodowych szczeniąt wynoszących średnio 2-4 tysiące złotych i więcej, pomnożonych przez liczbę szczeniąt w miocie (a większość w wyobraźni widzi raczej takie liczące po 6-8 maluchów), zaczynają nam wychodzić bajońskie sumy. Czy jednak faktycznie jest tak w praktyce? Jakie są koszty założenia i prowadzenia hodowli?

Hodowla: czas start!

Na start to przede wszystkim zakup suki. Jeżeli podchodzimy poważnie do sprawy, to z dobrego skojarzenia, żeby mieć choć przyzwoitą podwalinę pod nasze hodowlane plany. Wymaga to rozeznania się w rasie, a więc również i „bywania” – choć na kilku wystawach, w kilku hodowlach. Wycieczki kosztują, więc pierwsze koszty ponosimy nie mając nawet jeszcze psa.
Wreszcie – rezerwacja szczeniaka i zakup, koszt kilku tysięcy złotych. Do tego dochodzą wszystkie zwyczajne wydatki związane z posiadaniem psa, a więc wyprawka, żywienie, odrobaczenia, szczepienia. W razie potrzeby – ewentualne dodatkowe wizyty u weterynarza czy psie przedszkole. Każdy kto ma już psa i o niego dba, wie że nie są to małe pieniądze, szczególnie w skali dłuższego czasu.

Hodowla: w drodze do uprawnień

Załóżmy, że nasza przyszła suka hodowlana dorosła szczęśliwie i zaczynamy myśleć o rozpoczęciu hodowli i pierwszych maluchach. Pierwsze koszty z tym związane poniesiemy w Związku Kynologicznym, gdzie musimy opłacić wpisowe, członkostwo na bieżący rok, opłatę rejestracyjną, wyrobienie rodowodu i rejestrację przydomka. Wychodzimy lżejsi łącznie o kilkaset złotych. Aby suczka uzyskała uprawnienia hodowlane, musi zdobyć przynajmniej trzy odpowiednio wysokie noty, co oznacza minimum trzy wyjazdy na wystawy. Koszt zgłoszenia to zazwyczaj 90-200 zł, zależnie od rangi wystawy. Musimy do tego doliczyć koszty dojazdu, parkingu, niekiedy hotelu, jeżeli wystawa jest daleko od domu. Zakupić trzeba ringówkę, przydaje się również klatka transportowa, krzesełko turystyczne i inne gadżety wystawcy. Nawet jeżeli zdecydujemy się na niezbędne minimum i imprezy niedaleko od domu, to samo zrobienie uprawnień hodowlanych raczej spokojnie przekroczy kwotę 500 złotych. Tyle, że w wielu przypadkach wymogi na tym się nie kończą. Część ras ma obowiązkowe prześwietlenia na dysplazję bioder z wpisem do rodowodu – przy średniej wielkości psie to już koszt około 200 złotych (wpisu może dokonać tylko uprawniony lekarz, jest ich w Polsce kilku; prześwietlić psa również należy o doświadczonego lekarza). Do tego u niektórych ras dochodzi osiągnięcie odpowiedniego poziomu wyszkolenia oraz zdanie testów psychicznych – a szkolenia ani egzaminy darmowe nie są.
hodowla

Hodowla: zdrowie i osiągnięcia

Nawet przy założeniu, że nasza rasa posiada wyłącznie minimalne wymogi, a więc trzy oceny hodowlane, żeby hodować rzetelnie na tym nie powinniśmy poprzestać. Każda rasa ma typowe dla siebie problemy zdrowotne, pod kątem których przyszli rodzice szczeniąt powinni być przebadani. Na część schorzeń dostępne są testy genetyczne, część musimy badać klinicznie u danego osobnika. I tu zależnie od rasy badamy oczy, serce, stawy biodrowe i łokciowe, rzepki kolanowe czy genotyp pod kątem mutacji występujących w danej rasie, np. kodujących niektóre choroby układu nerwowego (np. ataksja u amstaffów). I znowu badania to koszt, zależnie od rasy i ich ilości, od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.
Podobnie, jeśli chodzi o osiągnięcia naszych zwierząt – czy to w sporcie, czy na wystawach. Jedno i drugie zwiększa naszą renomę jako przyszłych hodowców, w pewnym stopniu ukazuje wartość naszego materiału hodowlanego i jest okazją do wypromowania się czy znalezienia zainteresowanych nabywców, co może być bardzo istotne w popularnych rasach, gdzie rodzi się dużo miotów. A wystawy kosztują… Jeden wyjazd na drugi koniec Polski, przykładowo na wystawę międzynarodową połączoną z klubową jakiejś grupy ras, nocleg dla dwóch osób i jedzenie na miejscu mogą spokojnie przekroczyć kwotę 1000 złotych. Jeszcze drożej mogą nas wynieść wojaże zagraniczne, zwłaszcza na własną rękę. I nie, na wystawach nie wygrywa się pieniędzy. Ba, nie zawsze w ogóle się cokolwiek wygrywa.

Hodowla: wiedza nie do przecenienia

Co jeszcze – wiedza. Rzetelna osoba będzie chciała zdobyć takową na temat rasy, hodowli, aspektów weterynarii dotyczących rozrodu oraz behawioru. Wszystko to jest potrzebne nie tylko, by radzić sobie z własnymi psami i odchowem szczeniąt, ale i móc służyć nabywcom pomocą. Wiele mogą nam powiedzieć doświadczeni zaprzyjaźnieni hodowcy czy internet, ale niezbędna bywa i literatura fachowa, która do najtańszych nie należy, a do tego bywa trudno dostępna. Można iść na całość i zdobyć wykształcenie kierunkowe, czy to z tytułem zawodowym inżyniera zootechnika, czy roczne podyplomowe z zakresu kynologii, jakie oferuje u nas SGGW w Warszawie – tu ponownie koszty liczymy w tysiącach. Doszkalać można się również na kursach i seminariach – niektóre organizowane przez Związek Kynologiczny w Polsce są darmowe dla jego członków.
hodowla

Hodowla: planowanie miotu

Załóżmy, że przebrnęliśmy przez wszystkie etapy uzyskiwania uprawnień i przygotowań, jesteśmy lżejsi o pięciocyfrową kwotę i wciąż chcemy zostać hodowcami – planujemy miot. Jakie czekają nas koszty? Ekwiwalent dla właściciela reproduktora to zwykle w przybliżeniu cena szczenięcia w danej rasie, a więc na dzień dobry musimy mieć kilka tysięcy złotych; na to zwykle wszyscy są przygotowani. Mało kto jednak bierze pod uwagę koszt badań progesteronu dla ustalenia terminu krycia, co jest bardzo ważne zwłaszcza przy dalszych wyjazdach.  Przy długim oczekiwaniu na owulację i kilkakrotnym pobieraniu krwi może nas kosztować to łącznie kilkaset złotych. Czasem dochodzi do tego koszt inseminacji, której wymagają niektórzy właściciele samców jako zabezpieczenia przed możliwością przeniesienia choroby zakaźnej. Niekiedy jest to konieczne w przypadku trudnej do krycia suki – jeśli hodowca nie inseminuje sam lub nie ma zaprzyjaźnionego lekarza, który zrobi to tanio, to u doświadczonego weterynarza z kierunkową specjalizacją będzie to kolejne kilkaset złotych (lub nawet więcej w przypadku sprowadzania mrożonego nasienia). Do tego znowu dochodzą koszty wszelkich przejazdów i noclegów, bo odpowiedni reproduktor dla naszej suki to nie zawsze taki, od którego zdążymy wrócić do domu na obiad.
Najpóźniej tu wypada zacząć myśleć o kwestiach kontaktu z nabywcami – założenie strony hodowli, wykonanie ładnych zdjęć na nią (często u osoby zajmującej się profesjonalną fotografią), ładna grafika zapowiedzi miotu… Jeśli nie umiemy tego wszystkiego zrobić sami, znów ukłonią nam się koszty rzędu kilkuset-kilku tysięcy złotych.

Hodowla: ciąża i poród

W okresie ciąży możemy kontynuować wydawanie pieniędzy. Potrzebne będą na odpowiednie żywienie i suplementację przyszłej matki, niezbędne badania kontrolne (minimum to USG potwierdzające ciążę) oraz przede wszystkim na cały niezbędny osprzęt hodowlany. Do niego zaliczymy kojec porodowy, większy kojec dla podrośniętych szczeniąt, kosmiczne ilości podkładów higienicznych i środków czystości, posłania (te typu drybed, najwygodniejsze i najczęściej stosowane, nie są tanie). Do tego zabawki, miski i wszystko, czego będziemy potrzebować odbierając poród i odchowując maluchy. Stuzłotówki zaczynają wyciekać z naszego budżetu w dość niepokojącym tempie. Przy rozwiązaniu niekiedy trzeba doliczyć koszty cesarskiego cięcia. Za to zapłacimy zależnie od wielkości suki i cen w danym rejonie od 300-500 do nawet 1500-2000 złotych.
Gdy maluszki są już na świecie, okazuje się, że młoda matka w okresie laktacji może  zjeść swoją zwykłą dzienną porcję pokarmu. Tyle że po jednej z rana, w południe, pod wieczór, albo i jeszcze raz w nocy. Kiedy ona powoli je mniej, jeść zaczynają nasze maluchy. Gromadce 6-8 szczeniaczków rasy średniej spokojnie wystarczy pół kilograma mięsa… na jeden posiłek – a jedzą 4 razy dziennie. Chipowanie, szczepienie, kilka odrobaczeń szczeniaka – to wszystko groszowe sprawy, po kilkadziesiąt złotych każde. Razy liczba szczeniąt. Ups, to jednak nie grosze… Potem jeszcze tylko opłaty za kartę miotu, dojazd na przegląd hodowlany, metryczki – to już faktycznie niewiele w porównaniu do kosztów całego odchowu. Sprzedajemy maluchy – a właśnie, nie wszędzie ogłoszenia są darmowe. Jeszcze trzeba tylko skompletować wyprawki, i można zacząć liczyć pieniądze.
Jeśli wpływy pokryły więcej niż połowę wszystkich opisanych dotychczas inwestycji, to jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami. Wtedy jednak orientujemy się, że panele nie za dobrze znoszą trudy odchowu psich dzieci, jasna farba na ścianach doskonale przyjmuje brud z małych łapek, a za szafą ktoś wygryzł cały narożnik. I te nogi od stołu jakieś takie piegowate… Z fazy odchowu przechodzimy do fazy usuwania szkód. W między czasie listonosz przynosi pokaźne rozliczenia za wodę i prąd z ostatnich miesięcy; przypominamy sobie, że w pewnym momencie pralka kręciła się trzy razy dziennie. Kiedy już się z tym wszystkim uporamy – czy mamy jeszcze ochotę na kolejny miot? Pasjonaci z pewnością 😉
hodowla
O autorce: Marta Tomala

Jestem absolwentką wydziału Nauk o Zwierzętach na warszawskim SGGW. Psy są moją pasją od dzieciństwa, towarzyszą mi już od niemal 20 lat – początkowo kundelki, dziś staffordshire bull terriery, które hoduję pod przydomkiem Avia Cerasis FCI. Obok genetyki i hodowli w obszarze moich szczególnych zainteresować leży żywienie psów. Z dietą surową mam do czynienia od 2008 roku – początkowo w wersji RMB, dziś w nowej zdrowszej – RAW.

Jeśli podobał się Wam wpis, to śledźcie nasz blog w oczekiwaniu na kolejną część cyklu. Odpowiemy w niej na pytanie: czy na hodowli można zarobić?

O autorze

Zostaw komentarz

x  Powerful Protection for WordPress, from Shield Security
This Site Is Protected By
Shield Security