Jakiś czas temu, jeszcze w okresie zimowym, przyszedł do nas w ramach testów oryginalny FURminator. Wcześniej byliśmy zaznajomieni z tym urządzeniem w wersji nieoryginalnej, dlatego z tym większym zainteresowaniem podeszliśmy do samych testów. Jako że nadszedł już czas super-linienia, czyli nadchodzi wiosna – postanowiliśmy przedstawić Wam naszą opinię o FURminatorze.
Dotychczas nasze korzystanie z furminatora opierało się głównie na czesaniu psa naprawdę rzadko, i raczej z niewielkim efektem – sierść nadal się sypała, wyczesywaliśmy stosunkowo niewiele. Mimo wszystko było to i tak więcej, niż zdołaliśmy uzyskać jakimikolwiek innymi narzędziami, łącznie ze szczotkami oraz używaną sporadycznie gumową rękawicą. Faktem jest jednak, że furminator kupiliśmy za grosze, bo baliśmy się zaryzykować ze sprzętem nam nieznanym i bawić się w duże inwestycje. Tym razem było inaczej.
Jak działa furminator?
Furminator jest urządzeniem do codziennej, domowej pielęgnacji sierści psów. Jego budowa jest bardzo prosta: stalowy grzbiet z grzebieniem zakończonym różnie rozstawionymi ząbkami o rozmaitej głębokości przerw pomiędzy jednym a drugim. Największą zaletą dobrego furminatora jest to, że nie uszkadza on włosa okrywowego, a usuwa jedynie martwy podszerstek. To właśnie podszerstek wypada bogato psom w okresie linienia, dlatego jego wyczesywanie pozwala na ograniczenie ilości leżącej na podłodze, wbijającej się w narzuty i ubrania oraz fruwającej wszędzie dookoła sierści.
Usuwany jest martwy podszerstek, czyli taki, który nie jest już zakorzeniony w skórze. Sprawia to, że sam zabieg nie przysparza psu bólu, może być jedynie niekomfortowy, jeśli pies nie jest przyzwyczajony do czesania albo gdy trafimy na wrażliwszą część ciała.
Dla jakiego psa furminator?
Podstawą do stosowania furminatora jest posiadanie przez psa podszerstka. Wobec tego odpadają wszelkie czworonogi bez niego – niektóre rasy chartów, psów ozdobnych (np. maltańczyk) potrzebują zupełnie innej pielęgnacji, za pomocą innych narzędzi.
W naszym przypadku wybraliśmy FURminator dla małych psów z krótką sierścią. Oznaczenie typu furminatora jest widoczne na górze ząbków, jeśli przyjrzeć się z bliska. W sprzedaży są różne rodzaje urządzenia, dostosowane do potrzeb psów o rozmaitym futrze oraz wielkości. Pozwala to na wygodniejsze zabiegi pielęgnacyjne, bo tak małym furminatorem jak nasz trudno byłoby wyczesać owczarka niemieckiego, i odwrotnie – urządzeniem przystosowanym dla owczarka niemieckiego z trudem wyczesalibyśmy jack russell terriera.
Opis FURminatora
Jak możecie zauważyć na filmiku, który załączamy do notki, furminator nie jest urządzeniem zbyt dużym. Ten nabyty przez nas doskonale układa się w dłonie, co jest niezaprzeczalnym plusem. Dzięki gumowanej rączce, dodatkowo pokrytej wypustkami i żłobieniami, nie wyśliźnie się nawet ze spoconej dłoni, łatwo jest go utrzymać i nie trzeba bardzo napinać mięśni, ponieważ dobrze dostosowuje się do kształtu dłoni.
Na końcu urządzenia znajduje się dość szeroki otwór, który umożliwia zawieszenie furminatora np. na pasku, jeśli nie chcemy go ciągle odkładać i gubić, a musimy mieć go pod ręką. Dzięki temu można go również wygodne zawiesić na haczyku, aby był stale na swoim miejscu. Otwór ma dość dużą średnicę, a jednocześnie jest dość długi, dzięki czemu nie zniszczy się przy stałym wiszeniu, nie przerwie ani nie uszkodzi.
Przejdźmy teraz do głównej części furminatora, czyli jego główki z ostrzem. Główka jest wyprofilowana tak, aby było łatwiej czesać psa – trzymając urządzenie w dłoni, znajduje się ono pod odpowiednim kątem do psiego ciała. Pomimo dość częstego używania, ząbki się nie wyginają ani nie odpadają, jak to miało miejsce w poprzednim furminatorze. Warto dodać, że ostrze jest ze stali nierdzewnej, co w naszym przypadku jest o tyle istotne, że często czeszemy psa w łazience, np. w wannie, zdarza się, że przed kąpielą. Nawet zamoczony i niezbyt szybko wytarty do sucha FURminator nie rdzewieje, dzięki czemu nie pogarsza się jakość jego działania.
Ogromnym, moim zdaniem, ułatwieniem jest przycisk, który pozwala na usunięcie sierści z urządzenia. Wysuwa właściwie większość wyczesanego włosa, a resztę bez problemu da się wyjąć ręcznie.
Nasze wrażenia
Przyznam szczerze, że byłam sceptycznie nastawiona do oryginalnej FURminatora, mając już poprzedni – sądziłam, że, jak w przypadku niektórych zabawek dla psów, firma nie daje aż takiej różnicy w jego działaniu i zużywaniu. Tymczasem okazuje się, że oryginalny FURminator działa o wiele sprawniej, łatwiej jest się nim posługiwać, a dzięki temu, że jest skuteczniejszy, krócej trwa cały zabieg czesania, co jest dobre i dla nas, i dla psa.
Widzę również zmianę w reakcjach Małego Białego. W przypadku wcześniejszego urządzenia momentami aż wyginał się, aby tylko nie być czesanym. W tym przypadku stoi spokojnie, nawet podczas czesania delikatniejszych i bardziej u niego wrażliwych części ciała.
Jak odróżnić opisywany FURminator od zwykłego?
Oryginalny FURminator ma właśnie taką nazwę, pisaną w tej formie: FURminator. Dodatkowo, posiada właśnie wspomniany przycisk do usuwania sierści oraz nakładkę zabezpieczającą ząbki grzebienia. Na czole FURminatora znajduje się logo firmy w formie wypukłej, z charakterystycznym oznaczeniem w kształcie łapki.
FURminator posiada również oznaczenie na samych stalowych ostrzach. Z przodu widoczny jest napis firmowy oraz oznaczenie, dla jakiego rodzaju włosa nadaje się dany model. Z tyłu ostrza, tuż powyżej wysuwanego paska usuwającego sierść, znajduje się numer seryjny urządzenia. Jedynie wówczas ma się pewność, że kupiony produkt jest oryginalny.
Na samej główce urządzenia znajduje się zawiadomienie, naprawdę niewidoczne na pierwszy rzut oka, o zarejestrowanym patencie na urządzenie. Ono również potwierdza jego oryginalność.
Gdzie kupić i jaka jest cena?
FURminator obecnie kupić można w kilku sklepach internetowych (np. tu i tu), które bez trudu uda się znaleźć przez Google. Z samym urządzeniem można zapoznać się na polskiej wersji strony producenta, zaś tutaj są zamieszczone rozmiary FURminatora, w zależności od wielkości zwierzęcia oraz jego sierści – może to być przydatne przy wyborze takiego sprzętu, który poleca producent. Warto pamiętać, że inny typ furminatora może być przydatny przy pielęgnacji kotów.
Ceny zależą od sklepu, generalnie jednak utrzymują się na pułapie powyżej 100 zł. Jak dla mnie – jest to cena warta inwestycji w porównaniu do liczby usuwanej sierści (wg producenta – do 90%; my aż tak regularnie nie czeszemy, aby to potwierdzić, ale faktem jest, że większość sierści jest usuwana, co możecie zobaczyć na filmiku).
Przy okazji, zanim jeszcze zobaczycie filmik, muszę przyznać, że jakość sierści i jej ilość (zwłaszcza na dotychczas dość łysym brzuchu) poprawiła się, odkąd używamy odpowiednich preparatów w kapsułach. Ale o tym – następnym razem 🙂 Tymczasem zapraszam do filmiku.
Wreszcie wiem o co chodzi w furminatorze 🙂 Dzięki, fajne wpis
Jutro kupujemy, a w majówkę testujemy 🙂
Nie ma filmu…
Filmik już dodany 🙂
Pingback: Nasze TOP 10 psich produktów - Biały Jack
Posiadam Furminator`a i jest świetny lecz niestety przy szorstkowłosym psiaku potrzebuje jeszcze trymera w typie Jack Stripper lecz cena 150 zł za 3 cm grzebienia w drewnianej rączce to trochę za dużo dla mnie. Czy zna ktoś może jakąś alternatywę ?
Kupiłam głównie dzięki Twojemu filmikowi, przetestowałam, polecam 🙂
Tak się złożyło, że mój pies i mój kot mają identyczną długość sierści. Z kota wyczesałam niewiele bo mu się znudziło i postanowił mnie pogonić 🙂 Natomiast z mojego średniego ciemnego wyczesałam kulę wielkości główki kapusty :O różnica w wyglądzie sierści – ogromna. Godne polecenia, niedrogie urządzenie. Na allegro faktycznie trzeba uważać bo masa ludzi sprzedaje podróby:P I sprytnie zasłania “główkę” urządzenia 😛
Dla Jacka rozmiar S czy xs?
Zdecydowanie rozmiar S, jest dla psa od 4,5 do 9 kg.
Zdecydowanie polecam ten produkt. Pierwszy akapit to “wstępna opowieść”, a drugi to przejście do FURminatora 😉 Jak komuś się nie chce czytać 😛
Moja ciocia, do której jeżdżę na wakacje, mieszka na wsi i ma trzy psy – kundelki ze średnią i bardzo “kudłującą się” sierścią (dłuższą na grzbiecie). Są wielkości owczarka niemieckiego, ale szczuplejsze i maścią przypominają leonbergera. Psy na spacerach są puszczone luzem, bo trzymają się “stada” i przychodzą na wołanie. Poza tym to wieś więc czasami zupełnie same chodzą na spacer 😛 Mieszkają na dworze, więc sierść w kołtunach (zwłaszcza na uszach i ogonie), posklejana od błota i nie wiem czego jeszcze. W sierści pełno rzepów itp. itd. To nie tak, że ciocia nie dba o psy, ale po prostu one potrafią tuż po czesaniu iść się wytarzać i wyglądają prawie jak przedtem. Czesane są raz-dwa razy w tygodniu. Jak jestem tam to ja je czeszę. Mają pełno różnych szczotek i grzebieni. Zazwyczaj to wyglądało tak, że brałam szczotkę i dwa grzebienie (i siatkę na sierść) i szłam czesać po kolei każdego. Trwało to masę czasu – zwłaszcza, że starałam się być delikatna przy tych kołtunach. (Niektóre i tak trzeba było obcinać) Reakcje psów na czesanie i sporadyczny ból przy czesaniu są różne. Jedna sucz jest niesamowicie posłuszna (jeżeli trzy psy można nazwać stadem to ona jest właśnie alfą) i przy czesaniu tylko czasami podnosi głowę i liże cię po rękach. Druga sucz, najbardziej uległa – piszczy. A psiak łapie cię zębami za rękę, ale niezwykle delikatnie (ledwo dotyka tymi zębami).
Jednak w te wakacje moja ciocia kupiła FURminator. Jedno słowo: G – E – N – I – A – L -N – Y ! Czesanie trwa o niebo szybciej! Zamiast upierdliwego rozczesywania kołtunów lub ich wycinania po prostu się je “wyczesuje” z psa. Serio nie wiem jak to inaczej opisać. Co prawda trochę to jest nieprzyjemne, ale pies będzie niezadowolony RAZ za każdy kołtun. Poza tym raz dwa i po sprawie. Pies jak nowy. Jedyne do czego się nie nadaje to do wyczesywania ich ogonów, ale do zwykłych psów miejskich (albo do mniejszych brudasów po prostu :P) doskonale się nada 😀
Witam, ja znalazłem coś podobnego aczkolwiek nie, ale naprawde watro.
Ostatnio przeglądałem internet i napotkałem się na ssawke do odkurzacza stosowaną do sierści i powiem, że jestem mile zaskoczony przynajmniejw moim przypadku. Z moim psiakiem często jeździmy samochodem do lasu czy nad jezioro i zawsze miałem problem z usuwaniem sierści z samochodu. W domu też używam i do wykładzin i do narożnika a nawet czesze psiaka czasami.. strona na której znalazłem tą ssawkę to – futrossawka.pl . Pozdrawiam miłośników pupili 🙂
Pingback: Sierść jest wszędzie, czyli pies linieje – Biały Jack
Pingback: Psia górska walizka - co zabieramy? – Biały Jack