Rodowód u psów rasowych nadal spowity jest dziwną legendą, która powoduje, że wiele osób decyduje się na psy nierasowe, w typie rasy – z pseudohodowli. Oto zbiór pytań i wątpliwości dotyczących rodowodów – postaramy się je rozwiać.
Dostałem metrykę, a nie rodowód – czy to źle?
Nie, większość szczeniąt sprzedawanych w bardzo młodym wieku dostaje przede wszystkim metrykę. W metryce wpisane są wszystkie informacje na temat hodowli, hodowcy, samego szczeniaka (łącznie z jego oznakowaniem), na temat rodziców. Na podstawie tej metryki można otrzymać rodowód, o ile się go wyrobi – nie jest to obowiązkowe. Rodowód wyrabia się zwykle wówczas, gdy decydujemy się na rozpoczęcie kariery wystawowej i hodowlanej psa. Aby jednak mieć pewność, że rodowód jest coś wart, trzeba najpierw wiedzieć, które rodowody są honorowane również poza granicami kraju.
Czy każdy rodowód jest tyle samo warty?
Nie wszystkie rodowody są tyle samo warte. Po bardzo chybionej, moim zdaniem, nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt ze stycznia 2012 roku, w Polsce zawiązało się wiele związków, które wydają “rodowody”. Niestety, są to rodowody niczym nie poparte – drukowane zwykle w domu, bez oparcia w wielopokoleniowym śledzeniu przodków i potomstwa. Takie rodowody nie są wiele warte, zwłaszcza jeśli chcemy mieć psa rasowego. Więcej o rodowodach możecie przeczytać również w jednej ze starszych notek. Na temat nowych stowarzyszeń, które rozmnażają psy, będzie osobna notka. Natomiast pewność tego, że rodowód jest honorowany również poza granicami kraju, zdobędziemy biorąc psa ze Związku Kynologicznego w Polsce, należącego do międzynarodowej organizacji FCI.
Czy wszystkie szczeniaki w miocie dostają rodowód?
Wszystkie szczeniaki w miocie dostają metrykę, na podstawie której można wyrobić im rodowód. Pogląd ten wziął się ze stanu faktycznego sprzed 1992 roku, kiedy tylko część szczeniąt otrzymywała metryki. Obecnie również pies piąty, szósty, siódmy czy dziesiąty z miotu jest uprawiony do otrzymania metryki.
Czy pies z rodowodem jest droższy?
Tak i nie. Wiele osób uważa, że sam fakt, iż pies posiada rodowód, sprawia, że staje się on droższy. Wyższa cena ma być spowodowana rzekomo kosztem wyrobienia rodowodu, a zasadniczo: metryki. Prawda wygląda jednak tak, że koszt wyrobienia metryki to kilkadziesiąt złotych. I koszt ten ginie w innych wydatkach, które ponosi poważny, traktujący odpowiedzialnie swoje zajęcie hodowca. Na koszt psa rodowodowego składa się koszt krycia, karmienia suki w ciąży oraz wykonywania jej badań, potem przygotowania “porodówki”, ew. pomocy lekarskiej przy porodzie, a także wykarmienia, zaszczepienia i odrobaczenia szczeniąt. Oczywiście, im bardziej “cenny” jest pies czy suka, tym wyższa może być cena szczeniąt, ale dotyczy to zwykle szczeniąt wystawowych i pochodzących z bardzo znanych hodowli. Jeśli więc wydaje się Wam, że biorąc psa bez rodowodu czy z rodowodem stowarzyszenia zyskujecie takiego samego psa, jak pies rasowy z metryką – ale za mniej pieniędzy – to się mylicie. Koszt szczenięcia z jakiegoś powodu jest niższy. Czy naprawdę chcecie oszczędzać na zdrowiu psa, którego będziecie mieli przy swoim boku przez długie lata?
Czy rodowód dla psa można kupić?
Rodowodu dla psa nie da się “dokupić”, choć takie praktyki czasami spotykałam. Jest to jednak oszustwo – nie sprawi, że pies stanie się rasowy czy będzie niósł materiał genetyczny, który potem może wesprzeć rozwój hodowli danej rasy. Pies, którego kupujemy, powinien mieć metrykę albo już wyrobiony rodowód – nie da się go kupić potem. Jeśli hodowca oferuje sprzedaż “tańszego” psa bez rodowodu, z opcją “dokupienia” do niego rodowodu za np. kilkaset złotych – uciekajcie od niego, bo jest prawdopodobnie oszustem, a taki rodowód nie będzie nic wart.
Czy są dwa psy z takim samym rodowodem?
Nie, nie ma dwóch psów z takim samym rodowodem. Nie ma też dwóch psów z taką samą metryką. Dzięki temu, posiadając rodowód czy metrykę psa, jesteśmy w stanie ocenić przodków, krycie czy całą linię hodowlaną, z której pies się wziął. Trzeba pamiętać, że każde szczenię jest oznaczone w indywidualny sposób, co jest również zapisane w metryce oraz rodowodzie.
Czy psu “na kolanka” potrzebny jest rodowód?
Jeśli chcesz mieć psa rasowego, musisz mieć psa z rodowodem. Rodowód czy metryka nie są zarezerwowane dla psów wyłącznie na wystawy. To przede wszystkim potwierdzenie pochodzenia psa oraz jego rasowości; potwierdzenie tego, że pies wywodzi się od konkretnych przodków. Jeśli więc pies “na kolanka” ma być rasowy, to owszem, musi posiadać metrykę/rodowód. Często hodowcy sprzedają psy “na kolanka” nieco taniej, zwłaszcza te podrośnięte. Jeśli hodowca uważa, że wszystkie jego psy nadają się wyłącznie na wystawy, to nie ma co zawracać sobie nim głowy – pies to żywy organizm i w każdym miocie rodzą się psy o lepszych bądź gorszych predyspozycjach, jeśli chodzi o uczestnictwo w wystawach.
Czy pies bez rodowodu będzie rasowy, jeśli zobaczę jego rodziców?
Gdybym nie zobaczyła tego pytania na kilku forach internetowych, to pomyślałabym, że żaden myślący człowiek go nie zada – a jednak. Spojrzenie na psy, potencjalnym rodziców szczeniaka, nie sprawia, że szczeniak będzie rasowy. Aby szczenię było rasowe, jego rodzice muszą posiadać nie tylko rodowody, ale również uprawnienia hodowlane. Dopiero wówczas szczeniak otrzymuje metrykę, na podstawie której można wyrobić rodowód. Psy, które zobaczysz w “hodowli”, wcale nie muszą być rodzicami danego szczeniaka, zwłaszcza jeśli chodzi o ojca. Oczywiście, może pojawić się tutaj argument, że psy w prawdziwej hodowli też mogą mieć innych rodziców, niż ci na rodowodzie. Jest jednak znacząca różnica: takie rzeczy praktycznie się nie zdarzają, bo szybko wychodzą na jaw, a hodowca jest skończony w świecie kynologicznym. Co więcej, rosnąca liczba hodowców wykonuje testy genetyczne, potwierdzające przynależność do danej linii hodowlanej.
Czy, jeśli rodzice mają rodowody, ale nie mają uprawnień, szczeniaki będą rasowe?
Tak i nie. To jest bardzo złożona kwestia, która opiera się również na etyce. Jeśli rodzice mają rodowody, ale nie mają uprawnień, a mimo to mieli miot – coś poszło nie tak. Należy zastanowić się, dlaczego rodzice nie mają uprawień? Może dlatego, że bardzo kiepsko szło im na wystawach? A może dlatego, że “hodowca” chciał zaoszczędzić na wystawach – i nasuwa się pytanie, na czym jeszcze chciał zaoszczędzić? W przypadku takiego szczeniaka nie dostajemy metryki, więc jeśli np. z naszego szczeniaczka labradora wyrośnie mix labradora z owczarkiem, nie możemy do nikogo mieć pretensji. W przypadku, gdy otrzymujemy metrykę, dostajemy również zapewnienie, że nasz pies będzie pod kątem wyglądu oraz charakteru odpowiadał wzorcowi danej rasy. Jeśli więc rodzice mieli rodowody, ale nie mieli uprawień, to nasz szczeniak niekoniecznie będzie rasowy.
Czy pies jest rasowy pomimo braku rodowodu, jeśli rodzice dają też mioty z rodowodami?
I tutaj mamy do czynienia z czymś, na co ostro powinniśmy reagować. Jeśli “hodowca” kryje sukę, produkując – bo to już produkcja – raz mioty z rodowodem, a raz bez, powinniśmy to jak najszybciej zgłosić wraz z dowodami do jego organizacji. Nie chodzi tylko o robienie miotów “na lewo” – takie szczeniaki wcale nie muszą być rasowe, bo nikt nie da nam potwierdzenia tej rasowości. Chodzi też o to, że suka jest dwa razy bardziej eksploatowana, niż pozwala na to i tak dość liberalny regulamin ZKwP. Takie zachowanie jest nieetyczne i stanowi po prostu oszustwo. Co więcej, jeśli mamy dowód na to, że hodowca sprzedaje psy “rasowe bez rodowodu”, możemy zgłosić sprawę na policję – jest to bowiem wykroczenie.
Czy rodowód daje gwarancję zdrowia?
Tak i nie. Obecnie w bardzo wielu rasach obowiązują badania rodziców przed ich rozmnożeniem. Sprawia to, że – kupując szczeniaka z metryką czy rodowodem – zyskujemy informacje na temat badań przeprowadzonych u rodziców. Dzięki metryce jesteśmy w stanie prześledzić również zdrowie i losy przodków naszego psa, co również daje jasne informacje na temat zdrowia danej linii hodowlanej. Jednocześnie, pies to żywy organizm. Nawet w najzdrowszych rasach zdarzają się choroby – zupełnie jak w rodzinie, gdzie większość rodzeństwa jest zdrowa, ale np. część cierpi na jakieś przypadłości. Wiele chorób psich nie wynika z genetyki, tylko na przykład z nieprawidłowego odżywiania w okresie wzrostu, zbyt mocnej aktywności fizycznej czy wielu przypadkowych rzeczy. Na pewno jednak metryka niesie wiele informacji na temat zdrowia przodków naszego psa.
Wpis chyba pisany na szybko, bo jest kilka literówek i niezgrabnych zdań – co na tym blogu widzę pierwszy raz(m.in. pseuhodowli – pierwsze zdanie, rodzice zamiast rodzinie pod koniec etc.)
Czekam niecierpliwie na recenzję pasa do dogtrekkingu i pozdrawiam.
P.S: Wpisy o Bieszczadach były świetne i bardzo pomocne.
Faktycznie, nie zapisała się ostatnia kopia z poprawkami do publikacji – dzięki za informację, czasem niestety panel szaleje 🙂 Cieszę się, że bieszczadzkie notki są przydatne 🙂
Rodowód przede wszystkim potwierdza pochodzenie psa i to, do jakiej rasy należy. Moim zdaniem to jedyne potwierdzenie rasowości. Cała reszta jest w typie rasy.
Chociaż znam przypadek, gdzie papiery zostały złośliwie zatrzymane przez byłego partnera – i jak tu udowodnić pochodzenie psa? Owszem, można poprosić hodowcę, by zgłosił ten fakt do ZKwP i by Związek wyrobił duplikat, ale nie każdemu hodowcy się “chce”.
A ja powiem, że rodowód nie zawsze daje gwarancję charakteru i wyglądu :p
Znam hodowlę JRT, gdzie śliczni rodzice z championatami dali śliczny miot, a jeden ze szczeniąt poszedł jako pet, bo wyrósł około 10kg i wiele wyższy od wzorca.
Moja suka odbiega całkowicie charakterem od innych psów tej rasy(JRT). Spotykając się z innymi psami tej rasy zazdroszczę osobom, które posiadają psa z charakterem typowym dla tych psów. Jest ona po wzgędnie małych rodzicach, a sama jest wysoka (mieści się w górnej granicy wzorca). Mimo wszystko udało nam się zrobić uprawnienia i w tym roku będziemy mieć pierwszy miot :).
Pozdrawiam Jess&Schejra&Julka 🙂
Oczywiście, to się zdarza, bo mowa o genetyce. W każdym miocie są pety, a nawet championy rzadko kiedy dają doskonałe psy. W rozrodzie sprawdzają się dobrze również te z drobnymi wadami, które nie są dyskwalifikujące. Ja wiem jedno – nie rozmnożyłabym psa, który nie byłby zgodny ze wzorcem w sposób widoczny czy wniósł charakter, który mógłby jakoś wpłynąć na potomstwo (wiem, że tak było w niektórych liniach choćby z lękliwością, która u JRT jest mocno niewskazana). W końcu jednak po coś jest i wzorzec, i sama rasa – to tak, jakby rozmnażać psa zupełnie innego.
Pingback: TOP 10 - najgłupsze "mądrości" o psach cz. 2 - Biały Jack
Rok temu kupiłam psa rasy maltańczyk w tzw “pseudo hodowli” (ma rodowód Kennel Club). Wzięliśmy maltańczyka z powodu mojej alergii (zalecenia lekarza). Piesek odpowiada wzorcom rasy zarówno z charakteru jak i z wyglądu. A co najważniejsze w przeciwieństwie np. Do jamnika czy Welsh Corga nie uczula mnie.
Nieodmiennie żałuję, że tacy niedouczeni lekarze prowadzą osoby z alergią. Sama jestem alergiczką od dziecka – i niestety, nadal wielu lekarzy uważa, że gwarancją braku alergii jest posiadanie psa “z włosem” albo białego. Bzdura. Uczulać może każdy pies. Mnie nie uczula JRT czy większość kundelków albo długowłosy berneńczyk, a miałam reakcję m.in. na pudla i yorka.
Witam.
Ja od dłuższego czasu śledzę w Internecie dyskusje na temat rodowodów.
Zastanawia mnie natomiast jedno. Jeśli pies w 100 % spełnia kryteria rasy, ale w jego historii pochodzenia jest luka w dokumentach (powód nieistotny) to dlaczego nie można uzyskać dla takiego psa “wpisu” i on nie może już dalej uczestniczyć w hodowli nowej linii.
Przecież psy z rodowodem też gdzieś mają swój początek.
I tak już porównując trochę w przenośni. To że ktoś nie jest z urodzenia szlachcicem, nie oznacza że nim nie zostanie.
Przecież tytuł szlachecki może być mu nadany po spełnieniu pewnych warunków. Przynajmniej w krajach w których nadaj funkcjonuje monarchia.
Jest duża różnica między byciem szlachcicem (z nadania), a posiadaniem przez psa rodowodu (warunkowanego genami), dlatego porównanie jest chybione. Aby mieć pewność co do pochodzenia psa, którego rasa jest zarejestrowana, trzeba by wykonać testy genetyczne i na tej podstawie ubiegać się o wydanie dokumentów – co jednak mogłoby się spotkać z konkretnymi przeszkodami. Przede wszystkim luka w dokumentach, która jest podstawą do nieposiadania metryki, to niemożność wydania tej metryki z powodu niespełnienia warunków hodowlanych. (Dodam, że powód niewydania dokumentów jest moim zdaniem właśnie bardzo istotny – wystarczy, że suka nie ma pozwolenia hodowlanego, bo ktoś chciał sobie rozmnożyć, a zaoszczędzić na wystawach i badaniach.) Pies i suka, które mogą być rozmnożone, nie tylko “spełniają w 100% kryteria rasy”. Analizuje się (mówię o dobrych hodowcach i liniach hodowlanych, które akurat w przypadku JRT występują) wygląd oraz zachowania przodków, zgodność ze wzorcem, a następnie dobiera takie dwa osobniki, które nie tylko nie niosą za sobą ryzyka genetycznego (np. zagrożenia chorobami), ale również uzupełniają się w celu stworzenia idealnego osobnika danej rasy – np. suka drobniejsza (i po podobnych przodkach) zestawiona z psem masywniejszym, np. z większą głową, w celu zmniejszenia u potomstwa właśnie rozmiarów tej głowy. To nie jest tak, że jak pies ma metrykę, to można go mnożyć – to jest pseudohodowla i nie ma nic wspólnego z prawdziwą hodowlą, jest po prostu mnożeniem patologicznym, bez przemyślenia i wiedzy. Niestety, często praktykowanym, co dla mnie jest rzeczą okropną.
Wątpliwa jest także kwestia “spełniania kryteriów rasy”. Co to dla Ciebie oznacza? Że JRT jest niewielki i ma łatki? Takich psów znalazłabym Ci kilka w schroniskach, a z pewnością – mówię to na bazie doświadczenia – nie mają nic wspólnego z rasą, często mając za rodzeństwo psy dużo większe czy mniejsze, a za matkę łaciatą suczkę podobną do rasy żadnej. Że jest aktywny? Wiele psów jest aktywnych, do tego nie trzeba rasy. Że ma instynkt łowiecki? Jak wyżej.
W zakresie wpisywania psów na podstawie przeglądu i kryteriów rasy poczytaj o księdze wstępnej – tam to ma zastosowanie, ale w zupełnie innej sytuacji.
Witam,
Kupiłam psa z hodowli kilka tygodni temu, nie otrzymałam przy wydaniu metryki, dostałam informację że nie spodziewali się aż takiego długiego czasu oczekiwania na rodowód.
Rodowód już jest gotowy do odebrania, natomiast czy ja powinnam również otrzymać mimo wyrobionego rodowodu metrykę?