Wybór smyczy dla psa to nie lada wyzwanie – w sklepach zoologicznych jest tych produktów pod dostatkiem, zaś sprzedawcy nie zawsze namawiają nas do tego, co jest faktycznie w naszym przypadku najlepszym wyborem. Warto więc poznać wszystkie za i przeciw dotyczące rozmaitych smyczy. W pierwszej części notki zapraszam do przeczytania o smyczach dobrych na codzienne spacery.
Smycz klasyczna
Klasyczna, czyli prosty kawałek taśmy/sznurka, z jednej strony zakończony karabińczykiem, z drugiej strony rączką. Taką smycz każdy z nas widział i prawdopodobnie używał – jest najczęstszym jej rodzajem, który możemy spotkać zarówno na ulicach, jak i w sprzedaży. Ma swoje plusy, ale również i minusy.
Plusami takiej klasycznej smyczy jest jej określona długość. Dzięki temu możemy kupić smycz w takim rozmiarze, jaki nam pasuje, np. dokupując ją do zestawu (często takie smycze w kolorze obroży oferują m.in. firmy hand made, szyjące akcesoria dla psów). Zwykle nie jest zbyt długa – standardowo mierzy ok. 120 cm, dzięki czemu nie ciągnie się za nami i psem, i przydaje się w sytuacjach, gdy nasz czworonóg musi przejść jakiś odcinek przy nodze. Dobrze sprawdza się również do transportu np. tramwajem czy pociągiem – łatwo można ją złożyć w dłoni czy założyć pętlą na nadgarstek i jednocześnie nieść bagaż albo reklamówkę. Dodatkowo, smycz ta jest również bardzo trwała, głównie dlatego, że ma mało punktów, które są zszywane, dzięki czemu zmniejsza się również liczba miejsc mogących ulec zerwaniu.
Minusem klasycznej smyczy jest z pewnością fakt, że jej długość nie poddaje się regulacji – może to być problem wówczas, gdy podróżujemy z psem i raz potrzebujemy smyczy krótszej, do chodzenia przy nodze, a raz dłuższej, aby pies mógł wejść na trawę i się załatwić.
Tego rodzaju smycz jest zdecydowanie bardzo dobra dla psa, który uczy się grzecznego chodzenia i nie ciągnięcia właściciela. Doskonale sprawdza się praktycznie zarówno z szelkami, jak i różnymi typami obroży.
Smycz regulowana (przepinana)
To jeden z moich ulubionych rodzajów smyczy. Jest to smycz z jednej strony zakończona karabińczykiem, a z drugiej pętlą z drugim karabińczykiem, który w razie potrzeby można przepiąć do znajdujących się na smyczy kółek i w ten sposób np. skrócić jej długość. Smycz regulowana może być kupiona jako produkt gotowy albo też zrobiona na zamówienie do zestawu z obrożą czy szelkami.
Plusem takiej smyczy jest jej regulowana długość. Gdy tego potrzebujemy, smycz możemy skrócić nawet o połowę (co przy 3-metrowej smyczy daje 150 cm), ułatwiając w ten sposób chodzenie z psem przy nodze. Gdy zaś jest taka możliwość, możemy ją maksymalnie przedłużyć, dzięki czemu pies bez problemu wejdzie na trawę w trakcie postoju podczas podróży. Dodatkowo przepinanie służyć nam będzie również w sytuacjach, gdy psa trzeba do czegoś przyczepić (absolutnie nie mówię tutaj o zostawianiu pod sklepem, ale np. o zaczepieniu psa do drzewa na placu treningowym). Ostatecznie można na jednej smyczy przypiąć dwa psy (np. dorosłego na zwykłym karabińczyku i szczeniaka na tym mniejszym) – znam przypadki, gdy taka smycz uratowała drugiemu, bezdomnemu psu życie, ale to już skrajny przykład.
Minusy zależne są od tego, jak smycz jest zszyta. Jeżeli z kilku kawałków, to jest niebezpieczeństwo, że przy napięciu po prostu się urwie – miałam taki przypadek, nie było to przyjemne, na szczęście skończyło się dobrze. Warto szukać smyczy zszywanych z jednego kawałka, gdzie kółko jest doszywane przez przeszycie taśmy na zakładkę. Innym minusem jest to, że smycz tego rodzaju nie zwija się automatycznie – sprawia to, że gdy pies idzie na całej jej długości, a nagle podejdzie do nas, to smycz będzie się ciągnąć po ziemi. Nie jest to problem na trawniku, ale na chodniku trzeba stale czuwać nad tym, aby smycz nikomu nie przeszkadzała.
Smycz tę można wykorzystywać na rozmaitych etapach nauki ładnego chodzenia przy nodze właściciela. Dodatkowo, dobrze sprawdza się ona zarówno z obrożą każdego typu, jak również z szelkami.
Smycz automatyczna
Smycz automatyczna z przyzwyczajenia jest nazywana przez nas flexi, choć w rzeczywistości jest to nazwa jednej z firm. Takiego rodzaju smycze można kupić produkcji kilku różnych marek, choć my akurat mamy sprawdzoną i pewną Flexi. Smycz ta rozciąga się na różne długości, w zależności od wybranej opcji; posiada dodatkową blokadę. Ma również krótszy odcinek “bezpieczeństwa”, który zapobiega ucieczce psa na wypadek, gdyby obroża się akurat zerwała – ratuje to również naszą twarz i rękę przed uderzeniem, które – szczególnie przy dłuższych smyczach dla większych psów – jest bardzo bolesne.
Plusem na pewno jest fakt, że sami możemy sobie sterować długością smyczy. Jeśli chcemy iść z psem przy nodze, po prostu blokujemy taśmę czy linkę i mamy psa przy sobie. Przy trawnikach możemy psa puścić nieco swobodniej. Mechanizm nie pozwala na ciągniecie się linki po ziemi – tylko samodzielnie ją zwija. Generalnie u nas smycz ta służy do spacerów po mieście, w mniej zatłoczonych miejscach – gdy np. idziemy pospacerować i wiemy, że trzeba będzie przebrnąć przez parę ruchliwych odcinków i przejść do pieszych, a potem będzie dużo trawki przy chodniku, więc pies może mieć ochotę tamtędy chodzić. Dodatkowym plusem w naszym przypadku jest to, że do rączki smyczy spokojnie można przyczepić dyspenser na woreczki, niezbędny do posprzątania po psie. Zaletą zdaje się być fakt, że smycze automatyczne możemy kupić w rozmaitych długościach. W przypadku smyczy firmy Flexi najkrótsza jest opcja miejska – 3 metry, potem wersja standardowa: 5 metrów, następnie wersja long: 7 metrów oraz wersja dla psów dużych: 8 metrów.
Minusem może być to, co zauważają właściciele psów bardziej wrażliwych – smycz automatyczna, ze względu na użyty wewnątrz mechanizm, jest cały czas napięta. Szczerze mówiąc, o ile zauważam to napięcie (i jest ono naturalne przy tej smyczy), o tyle nie widzę absolutnie żadnego wpływu tego napięcia na psa. Jako jednak, że nie prowadziłam na niej psa lękliwego, to jestem w stanie założyć, że taki problem może występować. Minusem może być potrzeba odpowiedniego dbania o smycz – gdy linka czy taśma zmoknie, należy ją wyciągnąć do końca, zablokować i pozostawić do wyschnięcia, inaczej całość zacznie brzydko pachnieć. Co więcej, trzeba również odpowiednio opanować obsługę blokady – inaczej szybko ją popsujemy. Na pewno smycz automatyczna nie nadaje się dla szczeniąt czy dla psów, które dopiero uczą się chodzenia na smyczy – może wyrabiać złe nawyki “ciągnięcia”. Z tego samego powodu smycz ta nie nadaje się dla psów, które ciągną na spacerach, lękliwych, agresywnych. Jeżeli komuś wydaje się, że na tej smyczy ma psa z głowy, to nie powinien jej kupować – zwłaszcza przy smyczy automatycznej bowiem niezbędny jest rozsądek właściciela, aby pies nagle nie wyrwał się do innego psa przez ruchliwą ulicę, nie szedł drugą stroną chodnika, blokując ruch czy nie jeździł linką po nogach innym ludziom.
Jeśli chodzi o napięcie smyczy – trzeba również odpowiednio dobrać smycz do wagi i ruchliwości psa. Przy psach bardzo aktywnych i takich, które mogą szarpnąć, dobrze jest dobrać smycz z odpowiednim zapasem wagowym – my mamy akurat do 12 kg. Indywidualną sprawą jest, czy chcemy kupić smycz linkową, czy taśmową. Dla mnie taśmowa wydaje się być trwalsza, a dodatkowo mniej “groźna” (np. przy zaplątaniu o moją nogę) dlatego też taką mamy. Smycz dla dużych psów jest dość ciężka, ale to jest oczywiste i nie uważam tego za minus, raczej widzę to w kategoriach “coś za coś”. Opcję miękkiej wyściółki na rączce uważam za niepotrzebną przy mniejszych psach – zwykłą, plastikową rączkę dobrze i pewnie się trzyma, zaś guma potrafi nieładnie się rysować, np. o pierścionka właścicielki psa czy przejechania paznokciem. Według mnie smycz automatyczna nie nadaje się do obroży zaciskowych czy półzaciskowych.
Niebawem kolejne części cyklu o smyczach, a w niej m.in. smycze do rozmaitych sportów, przydatne przy szkoleniu czy materiały do wyrobu smyczy i ich zalety oraz wady.
Testowałam flexi z Doglif’em ale w ogóle mnie to nie przekonuje. Dodatkowo, juz dwóch szkoleniowców potwierdziło moje obawy twierdząc, że tego typu smyczą można bardzo łatwo “zepsuc” psa, którego od nowa trzeba trenować do równania. Od dawna najbardziej nam sie sprawdzają smycze przepinane.
U nas przepinane najlepiej sprawdzają się w podróży. Co do Flexi – pisałam już o tym kilkakrotnie – sens jej używania widzę jedynie u psów, które reagują na komendy i wskazówki słowne.