Czasem sobie marzę…
…że Mały Biały jest duży. I najlepiej szatańsko czarny, a gdyby miał jasne oczy, to byłby idealny. W końcu nie musiałabym się zastanawiać, czy ta przemiła starsza pani z kokiem i poplątaną kulką sierści z zębami, idąca z naprzeciwka, postanowi użyć głowy i smyczy do utrzymania swojego psa, czy może wręcz przeciwnie.