Jeśli wychodzimy z psem na spacer, to zazwyczaj chcemy nie tylko zapewnić mu okazję do załatwienia potrzeb fizjologicznych, ale również miło spędzić czas. To niemożliwe, jeśli nasz pies na spacerze nie jest bezpieczny. A to – wbrew pozorom – zdarza się bardzo często.
Bezpieczeństwo psa i najczęstsze argumenty przeciw niemu
Wiecie, ludzie z zasady wiedzą lepiej. Im bardziej nie mają faktycznego pojęcia, tym bardziej uważają się za bezpiecznych, chronionych, tych, którym nigdy nie stanie się nic złego. Życie w takim kokonie ma wiele zalet, oprócz tego, że może mieć bardzo drastyczny koniec – którego z łatwością można było uniknąć. Bo:
Ile razy słyszeliście, że ktoś robi coś z zasady niebezpiecznego, bo zawsze tak robił i nigdy nic się nie stało? To koronny argument w wielu dyskusjach; słyszałam go chyba na przestrzeni całego życia. Dzieci zimą zjeżdżają na sankach wprost na ulicę. Gro osób przechodzi przez jezdnię w miejscu nieoznakowanym, choć nieco dalej są światła czy przejścia. Jeszcze większa grupa jest przekonana o swojej nieśmiertelności, gdy porusza się nieoświetlonym poboczem nocą bez odblasków, w ciemnym stroju. Jeszcze więcej takich przykładów spotkałam, gdy zostałam matką. Niemowlęta wożone poza fotelikami samochodowymi, bo inaczej płaczą. Trzymiesięczne maluchy karmione słodkimi deserami i zmielonymi schabowymi, bo kiedyś wszyscy tak jedli i nic nikomu nie było. Dwulatki wbiegające na ulicę, bo mama się zagadała przez telefon, a przecież to wszyscy mają uważać na dziecko.
No i cóż, nie inaczej jest w przypadku psów. Przykłady? Oto one:
- pies nie potrzebuje adresówki, bo nigdy się nie zgubił
- pies zostaje sam pod sklepem, bo zawsze tak zostawał i nic mu nie było
- pies nie chodzi na smyczy przy ruchliwej ulicy, bo się pilnuje
- pies nie jest oznakowany w lesie i biega luzem, bo musi się wybiegać
- pies jest wypuszczany, żeby sobie pochodził, bo musi sobie pochodzić
- pies ucieka z podwórka, a ja nic z tym nie robię, bo w końcu wraca
Przykłady mogłabym mnożyć. I wiecie co? Podejrzewam, że w większości w tych przypadków co najwyżej tacy ludzie zepsują komuś dzień. Ale w końcu zdarzy się wypadek i wtedy zaczyna się lament. Cały świat wokół jest zły, a my jesteśmy biedni, bo nam/naszemu dziecku/naszemu psu KTOŚ zrobił krzywdę.
Co więc zrobić? Zadbać o bezpieczeństwo psa!
Serio, to nie jest takie trudne. Wystarczy zazwyczaj ruszyć tyłek, zainwestować w akcesoria, które w tym pomogą, nieco się douczyć. To nie jest trudne, wiedza często leży na progu internetu, trzeba tylko odsiać ziarna od plew. Przypominam też, że w wielu aspektach odpowiedzialność za psa jest naszym obowiązkiem. Tak samo jak, w wielu miastach, jest nim prowadzenie psa na smyczy, a w lasach – oznakowanie i prowadzenie przynajmniej na lince.
I jeszcze, przed praktycznymi poradami, aspekt moralny. Bo wiecie, spotkałam się niejednokrotnie z tłumaczeniem, że odpowiedzialny za pobicie psa pozostawionego bez opieki pod sklepem jest ten, kto go pobił. Oczywiście, to jest prawda. I ten ktoś powinien ponieść za to adekwatną, bezwzględną karę. Ale jak tam miałoby się w takiej sytuacji Wasze sumienie? Bo ja nie wybaczyłabym sobie, że zostawiłam psa bez opieki w czasie, kiedy miałam obowiązek mu ją zapewnić. I do końca życia miałabym poczucie, że to też – w jakimś stopniu – moja wina.
Bezpieczeństwo psa – bezwzględnie adresówka!
Aby zadbać o bezpieczeństwo psa w każdych okolicznościach – zaczipuj go. Ten jednorazowy wydatek (a i nie zawsze, bo niektóre miasta mają akcje darmowego czipowania) plus zapisanie psa do bazy gwarantują, że nawet, jeśli czworonóg zgubi się na drugim końcu Polski – szanse na jego powrót wzrastają. To jednak nie wszystko – każdy pies powinien być oznakowany w sposób pozwalający na jego szybką identyfikację. Z tego powodu bezwzględnie na każdy spacer zakładaj psu adresówkę. ZAWSZE. A w okresie wzmożonych lęków (np. przed Sylwestrem, gdy pies się boi) zakładaj nawet dwie, jedną przy obroży, drugą przy szelkach. Wybór jest ogromny. U nas sprawdzają się zazwyczaj adresówki grawerowane laserowo, zazwyczaj z laminatu. Pierwszy zestaw mieliśmy przez dobre 7 lat, a ostatnio, z okazji zmiany numeru, zamówiłam drugi.
Co odradzam? Najtańsze adresówki zakręcane, bo lubią się same odkręcać, i te do zapisywania adresu długopisem – bo mogą zamoknąć i napis stanie się nieczytelny. Jeśli Twój pies często przedziera się przez krzaki i nie chcesz, żeby coś dyndało mu na obroży, wybierz… grawerowaną obrożę. Z blaszką metalową, ale też z haftem komputerowym czy nadrukiem. Dla każdego coś dobrego.
Odblaski i światełka – bezpieczeństwo psa nocą i w lesie
Znacie moje podejście do puszczania psa luzem w lesie. Krótko mówiąc: jestem na nie. A zwłaszcza teraz, gdy trwa odstrzał redukcyjny. Z tego powodu pies w lesie zawsze przynajmniej na lince, ale to nie wszystko. Aby nie było wątpliwości, że to domowy pies z opiekunem, a nie np. lis czy inne, dzikie stworzenie, spraw, aby czworonóg był oznakowany w sposób z daleka widoczny. Polecam przede wszystkim kamizelki odblaskowe. Są dostępne w jaskrawych kolorach, bardzo cienkie, nie krępują psich ruchów. Dla fanów tradycyjnych rozwiązań, tj. akcesoriów w intensywnych, neonowych kolorach, dobrym wyborem będzie smycz i obroża z serii Convenience marki Hunter. Trudno jej nie zauważyć 😉
Jeżeli chcesz z kolei mieć pewność, że pies będzie widoczny nocą, zainwestuj w rozmaite światełka. Tutaj świetnie sprawdzą się choćby obroże świecące, które dopasujesz do obwodu szyi psa, takie jak model Yukon marki Hunter. Gdy z jakiegoś powodu nie chcesz inwestować w taki sprzęt i wolisz coś skromniejszego, dobrze sprawdzą się zawieszki LED tej samej marki. Są niewielkie, silikonowe, a więc łatwe w czyszczeniu, a dodatkowo wodoodporne. Twój pies może się w nich pluskać do woli, a one nadal będą działać. Taki sposób oznakowania psa to podwójna korzyść: z jednej strony Ty po ciemku widzisz, gdzie się znajduje Twój pupil. Z drugiej ktoś, kto tamtędy idzie czy – co bardzie niebezpieczne dla psa – jedzie jest w stanie odpowiednio skorygować trasę, aby nie wjechać w psa. Dodatkowo wiadomo, że to nie dziki zwierz, bo raczej trudno, aby sam sobie zrobił zakupy i założył takie akcesoria 😉 To wszystko podnosi bezpieczeństwo psa.
Co jeszcze do miasta?
Jeśli chcesz zdecydować się na coś prostszego, bo np. na wieczorny spacer zawsze chodzisz z psem na smyczy, dobrym wyborem będą odpowiednie obroże i smycze. Tutaj jedna uwaga: jeśli inwestujesz w smycz automatyczną, wybierz model cenionej marki, a nie no-name za 20 zł z marketu. Taka tańsza smycz to często pozorna oszczędność. My osobiście korzystamy z serii Flexi Vario i jestem BARDZO zadowolona z jakości akcesoriów. Nic się nie psuje, wszystko działa jak powinno, a i dodatki do smyczy są całkiem przydatne – na przykład doczepiany, świecący fragment smyczy łączący psią obrożę zresztą taśmy. Są też zwykłe Flexi z elementami odblaskowymi i poprawiającymi widoczność – jedną taką mamy 🙂
Dobrym pomysłem jest też wybór akcesoriów odblaskowych i w neonowych kolorach. W mieście największym zagrożeniem nocą są zwykle samochody, zwłaszcza te na mniejszych uliczkach. Powinniśmy zadbać o odblaski dla siebie, ale i dla naszego psa. Smycz Soft Reflective marki Hurtta to produkt z odblaskowym paskiem, który świetnie sprawdza się podczas miejskich spacerów. Sprawia, że nasz pies będzie widoczny z daleka, gdy padnie na niego światło reflektorów. Zauważą go też piesi czy rowerzyści, dlatego nie ma ryzyka, że przypadkowo po prostu w niego… wejdą. A i takie historie słyszałam. W ogóle marka Hurtta wyszła naprzeciw oczekiwaniom użytkowników, bo wszystkie szelki tego producenta mają elementy odblaskowe. Do niektórych (przykładowo z serii Adventure) doczepicie też lampkę LED 🙂
Oczywiście, to tylko część akcesoriów, które pozwolą zapewnić bezpieczeństwo psu. O wiele większą rolę gra nasze myślenie i odpowiedzialność za czworonogi. Zamiast powtarzać schemat ryzykownych zachowań lepiej będzie przemyśleć, czy faktycznie chcemy narażać naszego psa na coś, co może mu się stać. A jeśli jest dla nas tylko dodatkiem, dla którego nie jesteśmy w stanie wygenerować więcej czasu… może to moment, aby przestać postępować egoistycznie i znaleźć psu nowy dom. Taki, dla którego bezpieczeństwo psa stoi jednak na ważnym miejscu w hierarchii opiekuna.